Kredyt: życiowa komedia w doborowej obsadzie
To ostatnia premiera na scenie kameralnej Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie w tym sezonie.
— Kredyt jest historią bardzo współczesną, która myślę, że dotyka większość społeczeństwa — mówi Maciej Kowalewski, reżyser, w Gazecie Wyborczej — Olsztyn. — Jest niezwykle aktualnym tematem. Wielu z nas ma lub chce zaciągnąć kredyt i zna związane z tym kłopoty. — Z drugiej strony jest dobrą rozrywką i jednocześnie dotyczy bardzo ludzkich spraw, czyli związków męsko-damskich, a także relacji męsko-męskich w sensie pewnego pojedynku, który się odbywa między bohaterami.
Co zrobić bowiem, gdy się potrzebuje pieniędzy, a nie ma zabezpieczenia finansowego? W takiej sytuacji jest bohater, którego gra Piotr Borowski. Adam Walczak udaje się do dyrektora banku (w tej roli Piotr Machalica) i próbuje wplątać szefa tej instytucji w misterną intrygę. Kto ostatecznie stanie się myśliwym, a kto będzie ofiarą?
Czy historia, którą napisał Hiszpan Jordi Galcerán mogłaby się wydarzyć naprawdę? — Szczerze, to chyba nie, to chyba sytuacja teatralna — przypuszcza Piotr Borowski. — Moja postać jest jednak na pewno zdesperowana, bardzo potrzebuje tego kredytu.
— Tak naprawdę nie wiemy, jakie tajemnice kryją gabinety dyrektorów banków, być może przyglądamy się jednemu z możliwych scenariuszy — ripostuje reżyser.
— Podejrzewam, że autor sam doświadczał albo ktoś mu opowiadał, co to znaczy ubiegać się o kredyt. W każdym razie przekonywanie pani w banku, że „naprawdę jestem uczciwy i że oddam pieniądze", mi się też zdarzyło — dodaje Piotr Machalica. — I to była dla mnie sroga nauka, sroga porażka, bo zresztą tego kredytu nie dostałem. Historia bankowa-kredytowa jest bardzo mocno osadzona, ale bardziej uwiodła mnie historia ludzka, która temu towarzyszy. I takiej sytuacji nie życzyłbym nikomu.
Piotr Machalica, doskonale znany widzom z licznych ról filmowych (Sztuka kochania, Złoto dezerterów czy Kameleon), jest także od 10 lat dyrektorem Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. — Występując [z Piotrem Borowskim] w Olsztynie, ziściło się moje marzenie — mówi. — Uważam, że łączenie zespołów z różnych miast i robienie różnych projektów jest szlachetną i fajną sprawą, nie tylko dla aktorów, ale przede wszystkim dla widzów. Dyrektor Janusz Kijowski [szef Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie] pierwszy „poszedł na to". Udało się nam to wyprodukować wspólnie, jeszcze mało obsadową, bo to oczywiście „ciągnie" za sobą pewne koszty, dojazdów, noclegów. Ale jestem absolutnie przekonany o tym, że jest to pożyteczne.
W czerwcu Kredyt można zobaczyć jeszcze 14 i 15 czerwca o godz. 19.15. Kolejne spektakle we wrześniu.