Między dwoma wymiarami
Próbujemy wskrzesić żydowski Lublin, ale chcemy go pokazać nie tylko przez pryzmat Holocaustu, obarczony cierpieniem. Tam jest dużo i radości, i uśmiechu. Największym problemem nastoletniej Sary są źle układające się włosy i zgubiona spinka — o nowym spektaklu w Teatrze im. H.Ch. Andersena Anioł za lodówką mówi reżyser Daniel Arbaczewski. Premiera w sobotę.
To ostatnia premiera „Andersena" w tym sezonie i ostatnia w budynku przy ul. Dominikańskiej. Anioł za lodówką będzie spektaklem, nad którym pracują przede wszystkich lubelscy twórcy. Akcja spektaklu rozgrywa się w jednej z kamienic położonej na Placu Zamkowym w Lublinie.
Na kuchennym stole siedzi zmartwiony i zamyślony anioł z pogniecionymi skrzydłami. Mieszka tu przymusowo, musi chować się za lodówką. Chciałby odlecieć, ale nie może odzyskać swojej aureoli. W domu jest jeszcze kot — poeta, mama, tata i Agata, nastolatka pragnąca, by wszyscy byli szczęśliwi.
W tym samym domu, ale jakby w innym wymiarze mieszka żydowska dziewczynka Sara. Pomiędzy wymiarami można podróżować. Wystarczy tylko wsłuchać się w bicie zegara. Autorką tekstu jest Grażyna Lutosławska, dziennikarka i pisarka związana m. in. z Radiem Lublin. Inspiracją do powstania tekstu były rzeźby, które stały na dachu jednej z kamienic na Placu Zamkowym. Chodzi o postać chłopca, który walczy z dwoma potworami. Autorka pisząc historię inspirowała się także m. in. Okiem cadyka, przewodnikiem po Lublinie autorstwa Władysława Panasa.
Wskrzesić żydowski Lublin
Spektakl reżyseruje Daniel Arbaczewski, aktor Teatru Andersena. — Kiedy autorka pisała tę historię, przedwojenne szklane negatywy z twarzami mieszkańców Lublina były jeszcze ukryte na strychu innej ocalałej kamienicy na lubelskim starym mieście. Dziś rozpoznajemy na nich Sarę, Mamę i Tatę. Agata też wydobywa ze skrytki zdjęcia sprzed lat. Żydowska rodzina, która mieszkała obok wychodzi z ukrycia — mówi reżyser. Arbaczewski zaznacza, że spektakl świetnie pokazuje historię Lublina. — Próbujemy wskrzesić żydowski Lublin, ale chcemy go pokazać nie tylko przez pryzmat Holocaustu, obarczony cierpieniem. Tam jest dużo i radości i uśmiechu. Największym problemem nastoletniej Sary są źle układające się włosy i zgubiona spinka — dodaje.
Tytułową rolę w spektaklu gra Kacper Kubiec. — W porównaniu z innymi aktorami mnie gra się łatwiej bez aureoli, jednak mój bohater bez niej jest bezradny. Aureola symbolizuje tu wszelką motywację i chęć działania, której często nam brakuje — mówi aktor.
→ Premiera spektaklu Anioł za lodówką w sobotę 11 czerwca w Teatrze im. H. Ch. Andersena o godz. 17. Bilety w cenie 30 zł. Kolejne spektakle w niedzielę i od poniedziałku do czwartku. Bilety w cenie 25 zł.