Zielona Góra. Śnieżka i ziomale w Lubuskim Teatrze
Czy krasnoludki mogą rapować? W Zielonej Górze powstaje nowa wersja baśni Braci Grimm.
Adaptacja historii o królewnie Śnieżce autorstwa Beaty Beling może zaszokować rodziców, ale młodszym na pewno się spodoba. - Obserwowałam dzieciaki, które tańczą w zespołach hiphopowych. W nich jest mnóstwo energii, którą ja postarałam się przenieść na scenę. Baśń została nieco zmodyfikowana - mówi Beata Beling.
W nowej wersji przedstawienia krasnoludki są raczej ziomalami i bliski jest im hip-hop (dominujący też w warstwie muzycznej), ale to nie jest, jak zaznacza reżyserka, bajka hiphopowa. Na scenie oprócz żywych postaci, pojawią się marionetki krasnoludków, maski i inne formy teatru lalek. Nowością są zwierzątka, które stają po stronie dobra - to Hiphopowa Mrówka, Ekscentryczna Dżdżownica i Czarodziejski Ptaszek.
Krasnoludki noszą dresy i bluzy z kapturem. Najstarszy jest Chrapek, który ma 700 lat i nosi czarny dres z trzema paskami, Pompon (600 lat) myśli tylko o jedzeniu, Wojo (500 lat) lubi moro i jest bardzo wojowniczy. Bojo (400-latek) boi się nieustannie. Myk Myk (w bluzie ze swoimi inicjałami) jest szybki niczym błyskawica. Ojejuś (200 lat) często marudzi. Ulubieńcem wszystkich jest Zaczekaj, najmłodszy w grupie, zaledwie stuletni krasnal, który zawsze przychodzi spóźniony i najczęściej powtarza słowa "spoko" i "luzik".
Premiera spektaklu 28 lutego w pierwszym dniu Przeglądu Teatrzyków Dziecięcych w Zielonej Górze.