Ratujmy "Pippi..."!
"Pippi Pończoszanka" z Teatru Dramatycznego-jeden z najbardziej obleganych przez widzów spektakli, perełka teatru dla dzieci - na afisz trafi dopiero w grudniu, na mikołajki
Dorota Wyżyńska
Na mikołajki, a potem pewnie dopiero na Dzień Dziecka!" - żali się nasza czytelniczka, która już od dawna chce się wybrać z dziećmi na spektakl, o którym słyszała od innych rodziców, że jest wyjątkowy. Kilka razy próbowała, ale nie udało jej się zdobyć biletów. Bo "Pippi Pończoszanka" według Astrid Lindgren w reżyserii Agnieszki Glińskiej to nie tylko spektakl, który miał świetne recenzje. To nie tylko prawdziwy fenomen teatru dla dzieci i dorosłych zarazem, ale również sukces frekwencyjny Teatru Dramatycznego. Tym większym zaskoczeniem jest to, że spektakl przez pierwsze trzy miesiące nowego sezonu nie będzie grany.
W ten sposób potwierdza się obiegowa opinia, że w teatrach dla dorosłych przedstawienia dla dzieci traktuje się marginalnie. Paweł Miśkiewicz, dyrektor Teatru Dramatycznego, wyjaśnia: - Teatr Dramatyczny przygotowuje się teraz do dużego projektu.jakim jest pierwsza edycja Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Warszawa Centralna". Wrzesień przeznaczamy na próby do dwóch premier, które odbędą się w ramach festiwalu("Borys Godunow" oraz "Alicja"). W październiku - festiwal. W listopadzie będziemy z kolei eksploatować nasze nowe propozycje repertuarowe. "Pippi..." będzie pierwszym "starym" tytułem, który znajdzie się na afiszu po festiwalu. Myślę, że termin 6 grudnia nie jest aż taki odległy - dodaje. - A to, że "Pippi..." grana będzie dopiero pod koniec roku, nie tylko teatrowi nie zaszkodzi, ale wręcz przeciwnie - zaostrzy apetyty naszych widzów.
Czy zaostrzy apetyty, czy raczej oburzy? Marek Kraszewski, dyrektor Biura Kultury, przyznaje, że to jest problem. I choć uważa, że władze miasta nie powinny się wtrącać w plany: repertuarowe dyrektorów teatrów, to jednak zdaje sobie sprawę, że tu może zrobić wyjątek. Obiecuje, że po urlopie zajmie się tą sprawą. - Sam nie oglądałem "Pippi", a chętnie bym zobaczył. Czytałem bardzo dobre recenzje. Musimy coś zrobić. Teatr jest dla widza.
A może szansą jest przeniesienie "Pippi.." na czas festiwalu w Dramatycznym na inną scenę? Marek Kraszewski nie wyklucza takiej możliwości. Oby "Pippi..." nie podzieliła losu innego doskonałego spektaklu dla dzieci - "Ach, jak cudowna jest Panama" według Janoscha w reżyserii Piotra Cieplaka. Po premierze "Panamy..." w Teatrze Powszechnym w styczniu 2006 roku przedstawienie grane było zaledwie 31 razy. Kiedy w zeszłym sezonie pytałam o "Panamę", pracownicy teatru robili nadzieję, że jeszcze wróci. Wczoraj usłyszałam: "Przecież już zeszła z afisza".
Aleksandra Rembowska
krytyk teatralny, redaktor naczelna "Le Theatre en Pologne/ Theatre in Poland"
"Pippi" trzeba grać,bo niewiele jest w teatrach dobrych, mądrych, zrobionych z dystansem i poczuciem humoru przedstawień dla dzieci, które dzięki owym zaletom są również przedstawieniami dla dorosłych. "Pippi" Glińskiej ma jeszcze jedną wartość - pozostawia miejsce na wyobraźnię widza. Spektakl ten, grany w Teatrze Dramatycznym, teatrze z założenia nie dla dzieci, wcale nie przyniesie mu ujmy, nie zaszkodzi profilowi. Nie zabierajmy pochopnymi decyzjami szansy dzieciom i sobie. Przecież niekoniecznie trzeba z miejsca odrzucać, przekreślać to, co zrobili inni, zanim się czegoś samemu nie zbuduje. Pamiętam, że Paweł Miśkiewicz jako dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu zatrzymał na afiszu z uwagi na szaloną frekwencję farsę Cooneya. Wtedy kompromis nie przeszkodził mu w realizowaniu własnej wizji teatru.
Joanna Olech
krytyk literacku pisarka
"Pippi Pończoszanka" to najlepszy spektakl, jaki widziałam od lat. W równej mierze bawi dzieci i rodziców. Pippi jest genialnie grana przez Dominikę Kluźniak, ona po prostu jest tą Pippi. Jestem głęboko przekonana, że gdyby sama Astrid Lindgren zobaczyła przedstawienie wyreżyserowane przez Agnieszkę Glińską, dałaby swoje błogosławieństwo. Zasmucające jest to, że ta lista dobrych, mądrych propozycji dla dzieci robi się coraz krótsza. Niedawno na przykład z anteny Radia Bis zniknęły słuchowiska dla najmłodszych. Naprawdę to wyjaławianie rynku kultury dziecięcej należałoby pilnie monitorować. I to, co cenne, ochraniać szczególnie, bo co zostaje? Popkulturowe badziewie, osłodzone lizakami, kiełbaskami z grilla i malowaniem buzi.
Marta Lipczyńska-Gil
redaktorka naczelna kwartalnika o książkach dla dzieci i młodzieży "Ryms". wydawczyni książek
Widziałam "Pippi", wybrałam się na nią sama, bez moich synków, którzy się akurat wtedy rozchorowali. Zamieściłam z przedstawienia recenzję w "Rymsie", w której napisałam, że spektakl ten uważam za obowiązkowy dla dorosłych. Przede wszystkim dla nich. Bo prowokuje do refleksji na temat rodzicielstwa, obcowania z dzieckiem. To jedno z nielicznych przedstawień tak świetnie wyreżyserowanych, w którym każdy poziom jest bardzo dobry: genialnie zagrany, dobry pod względem muzycznym, ciekawy pod względem inscenizacyjnym. Uważam, że "Pippi" powinna być w repertuarze stale, została przecież tak świetnie przyjęta, miała tak dobre recenzje, reżyserka zebrała tyle pochwał, a frekwencja widzów i to, że trudno było o bilety, mówią same za siebie. Jest tyle propozycji dla dorosłych, fajnie, że pojawi się festiwal i kolejne przedstawienia, szkoda jednak, że kosztem takiego spektaklu jak "Pippi". not.bet