Artykuły

Kosmiczne szaleństwo

"Bajki robotów" wg Stanisława Lema w reż. Romualda Wiczy-Pokojskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

W Teatrze Miniatura arcyudana premiera - "Bajki robotów" Stanisława Lema budzą entuzjazm

Oglądając "Bajki robotów" w gdańskiej Miniaturze wkraczamy w świat, w którym dzielni elektrycerze walczą o skarby, awangardowe wiersze piszą mali widzowie, cukrowa wata fruwa, po scenie maszeruje śpiewające wojsko króla Megieryka, krótko mówiąc - w totalne, teatralne szaleństwo.

Dawno nie byłam na spektaklu, podczas którego widzowie z takim zaangażowaniem uczestniczyliby w akcji i tak żywo ją komentowali.

"Bajki robotów" Stanisława Lema - to wspaniałe połączenie żartu, baśni i literatury science fiction. Ukazały się w 1964 roku, czyli przeszło pół wieku temu. Opowiadania nawiązują do modelu klasycznej baśni, ale rozgrywają się w scenerii kosmicznej, a ich bohaterami są istoty mechaniczne, które swobodnie przenoszą się z galaktyki do galaktyki, planetami rządzą mądrzy lub głupi władcy, a po skarby do lodowej krainy -dalekiej Kryoni - wyruszają elektrycerze.

Rolę czarnoksiężników - magów pełnią w tym świecie oczywiście konstruktorzy. Nie byłam przekonana, czy urocze, ale przewrotne opowiadania Lema, dadzą się przenieść na scenę. Tymczasem okazało się, że jak najbardziej. I chociaż być może nie zapamiętamy historii, które oglądamy, a także nie wszystkie pojmiemy, ale na pewno jest to spektakl przezabawny - mądry i zmuszający młodego widza do aktywnego uczestniczenia w akcji. Jest też arcyciekawy plastycznie. Lalki, o dziwo, zaprojektował reżyser-inscenizator Romuald Wicza-Pokojski, a jego "odjechane" pomysły zrealizowały teatralne pracownie.

Mamy m.in. dwa roboty poruszające się po scenie, czyli konstruktorów Klapaucjusza i Trurla, którzy co pewien czas wpadają w tarapaty. Jest groźnie, kiedy znudzony król Globares grozi im rozłożeniem na czynniki pierwsze, jeśli nie zabawią go jakąś niespotykaną opowieścią. Fenomenalna postać to król Megieryk, aktor schowany pod płaszczem; wysuwa zaciśniętą pięść, do której doczepione są oczy (wciąż odpadające). Megieryk to władca, który żąda, aby wszyscy poddani byli szczęśliwi, więc dzieci w królestwie zamiast "Dzień dobry" wołają "Hu -ha", zaś starcy "Dobrzejak".

Jest jeszcze Potworyk, nakazujący swoim pułkom śpiewać. Nietypowych lalek skonstruowanych z przedziwnych materiałów i wyobraźni Romualda Wiczy-Pokojskiego mamy w spektaklu więcej. Dla dzieci nie są one niczym zaskakującym. Takjak nie dziwi ich maszyna do pisania awangardowych wierszy. Prawdziwy szał radości wybucha na widowni, kiedy trzeba wymyślać słowa na literę "n". Mali widzowie przekrzykują się jedni przez drugich, wymyślając coraz dziwniejsze słowa. Często komentują to, co dzieje się na scenie. Kiedy na początku spektaklu pojawiły się trzy świecące kule, zgadywały, czy to słońce, a może księżyc? Podobała im się bajka, w której dzielny elektrycerz Kwarcowy wyruszył po skarby - miał szansę je zdobyć, ale musiał unikać uporczywego myślenia. Niestety, na swej drodze napotkał mędrca Albucyda - zmieniającą się na oczach widzów puchową postać, ze świecącymi oczyma.

Lalka, jak wiadomo, niesie w sobie metafizykę i tajemnicę istnienia, co sprawia, że opowiadane historie przenoszą nas w inny wymiar. W tym spektaklu nie ma żadnej dosłowności, jest żart, poezja, mądrość. Oprócz lalek pojawiają się roboty-aktorzy; Wioleta Karpowicz, Anna Makowska-Kowalczyk, Piotr Srebrowski i Krystian Wieczyński. Świetną muzykę skomponował Andrzej Smolik.

Cóż, jak pisał Lem: "Nauka objaśnia świat, ale pogodzić z nim może jedynie sztuka".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji