Artykuły

Teatr K3 edukuje i bawi dzieci nie tylko niewidome

"Niewidzialni" w Teatrze K3 w Białymstoku. Pisze Jerzy Szerszunowicz w Kurierze Porannym.

Marta Rau, Ewa Mojsak i Tamara Tarkowska pokazały w piątek w białostockiej kawiarni Fama swój nowy spektakl zatytułowany "Niewidzialni"

Niewidzialni" to doskonały przykład, jak teatr można zamienić w autentyczną zabawę i współuczestnictwo w tworzeniu sztuki i poznawaniu świata.

Wiele jest przedstawień adresowanych do młodego widza. Najczęściej jest to model "teatr dzieciom". "Niewidzialni" to teatr dla dzieci - przedstawienie dosłownie otwarte na potrzeby dzieci i ich naturalną chęć ekspansji, uczestnictwa, współtworzenia. Do tego stopnia, że bez udziału widowni przedstawienie po prostu nie może się odbyć.

Widzieć dotykiem

Rzecz jest o spotkaniu. Dwaj chłopcy stają po dwóch stronach żywopłotu. Jednemu urodziła się siostra, której rodzice poświęcają wiele uwagi. Chłopiec jest zazdrosny, czuje się odrzucony, niezauważany -"niewidzialny". Reaguje agresją. Czerwone włosy, złość na cały świat. Stara się, by go znów zauważono, walczy o swoje miejsce. Ponosi klęskę. Po drugiej stronie żywopłotu spotyka chłopca niewidomego. Zaczynają od podstaw - od rozmowy. W finale pokonają dzielący ich "żywy płot". Żywy dosłownie, bo tworzą go dzieci, które na początku przedstawienia wcielają się w role nasion. Aktorki Kił dbają o ich właściwy rozwój: sadzą (zapraszają na scenę), podlewają (pojawia się niezwykle plastyczna chmura z folii, a następnie zaczyna mżyć deszcz ze zraszaczy). Do prawidłowego wzrostu potrzebne jest też ciepło: dzieci zamykają oczy, by lepiej poczuć na twarzach żar słońca (silny reflektor).

Spektakl przygotowany z myślą o dzieciach niewidomych, operuje szeroką paletą bodźców odbieranych dotykiem (dywan wyznaczający pole gry jest bardzo szorstki, twarze wilgotnieją od "deszczu", grzeje "słońce", lalki dwóch chłopców mają łatwe do poznania dotykiem twarze, itp.). Bardzo ważną rolę odgrywają dźwięki i muzyka, wyznaczająca kolejne etapy rozwoju akcji scenicznej. Dużo się też mówi. Narracja właściwie nie ustaje. Słowa budują to, czego nie da się zobaczyć.

W spektaklu mogą śmiało uczestniczyć również dzieci widzące - strona plastyczna i "efekty specjalne" są bardzo atrakcyjne wizualnie. "Niewidzialni" to widowisko uniwersalne - terapeutyczne, integracyjne, a do tego mądre. Chwilami może aż nadto - najmłodsi widzowie zdają się nie nadążać za kolejnymi etapami rozwoju przyjaźni chłopców. Wydaje się jednak, że to zupełnie wystarczyłby przekonały się, że taka przyjaźń jest możliwa.

Trzeba się "ograć"

Jeżeli chodzi o ideę, spektakl jest na piątkę z plusem. Kuleje nieco wykonanie. Początek zbyt nerwowy - np. po pytaniu o to, gdzie się znajdujemy, zabrakło czasu, by dzieci mogły się wypowiedzieć. Można też odnieść wrażenie, że "żywy płot" jest w niektórych momentach traktowany nieco instrumentalnie - ważniejszy okazuje się zapis w scenariuszu (żywopłot ma się rozstąpić), niż konkretna sytuacja sceniczna (dzieci chyba nie do końca rozumiały tekst albo z jakichś powodów nie chciały łatwo podporządkować się intencjom aktorek). Jednak są to drobne usterki, które zanikną w miarę "ogrywania" widowiska.

"Niewidzialni" zasługują na baczną uwagę - to jeden z tych rzadkich spektakli, w których kreacja artystyczna podporządkowana jest potrzebom dziecięcej widowni. W praktyce, a nie tylko w deklaracjach.

Scenariusz oraz inscenizacja "Niewidzialnych" powstały przy pomocy finansowej ministerstwa kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji