Artykuły

Warszawa. Koniec z darmowymi spektaklami na pl. Konstytucji

Krystyna Janda, po otrzymaniu mniejszej dotacji ministerialnej na działalność Teatru Polonia i Och-Teatru, rezygnuje z tegorocznych darmowych pokazów spektakli na placu Konstytucji.

W tym roku Krystyna Janda na prowadzenie swojej działalności teatralnej w Teatrze Polonia i Och-Teatrze otrzymała jedynie 150 tys. zł dotacji od Ministra. Konsekwencje najbardziej odczują warszawiacy, zwłaszcza ci, którzy tłumnie zbierali się na pl. Konstytucji, by oglądać darmowe spektakle. - Obecnie w repertuarze ulicznego teatru mamy dziesięć tytułów (...). Zostały wyprodukowane wyłącznie z myślą o graniu w plenerze. Warszawa ich w tym roku nie obejrzy" - mówi Gazecie Stołecznej Krystyna Janda.

To smutna informacja dla warszawiaków. Rocznie spektakle pod chmurką na pl. Konstytucji oglądało ok. 15 tys. osób. Darmowe przedstawienia przyciągały zarówno tych, którzy na co dzień nie mogą sobie pozwolić na bilet za kilkadziesiąt złotych oraz miłośników sztuki teatralnej. Zdawało się, że "Lament na Placu Konstytucji" [na zdjęciu], "Związek otwarty" czy spektakl dla dzieci "Jaś i Małgosia" na zawsze wpisały się w repertuar letnich wydarzeń. Do dziś.

Krystyna Janda w rozmowie z Gazetą Stołeczną wyznała, że ze względu na niską dotację, jaką jej teatr otrzymał w tym roku od Ministra Glińskiego (150 tys. zł), musi zrezygnować z darmowych spektakli. W tym roku tych darmowych przedstawień w plenerze nie będzie.

- Bardzo żałuję, bo wielu ludzi przyzwyczaiło się do tego, że latem gramy pod chmurką specjalnie przygotowane przedstawienia. Rocznie oglądało je ok. 15 tys. ludzi. Obecnie w repertuarze tego ulicznego teatru mamy dziesięć tytułów, których nie gramy w teatrach. Zostały wyprodukowane wyłącznie z myślą o graniu w plenerze. Warszawa ich w tym roku nie obejrzy. Co nie oznacza, że znikną. Prezydenci innych miast, np. Poznania, chcą nas zaprosić do siebie - mówi.

Dyskusja na temat dotacji dla teatru Krystyny Jandy trwa od tygodni. Krystyna Janda oburzyła się, że Minister Gliński nazwał jej teatry prywatnymi. "zysków nie biorę do kieszeni. (przepraszam za ten zwrot, ale nie wiem jak to mogę wyraźniej nazwać, żeby wytłumaczyć) WSZYSTKIE ZAROBIONE PIENIĄDZE IDĄ NA CELE STATUTOWE! (produkcje spektakli, remonty, zakup sprzętu, koszty stałe)" - pisała na swoim profilu FB. W rozmowie z Gazetą Stołeczną przyznała, że do tej pory mogła liczyć na wsparcie Ministra Kultury, bez względu na to, jaka władza panowała w Polsce. Tak było, jak mówi w przypadku produkcji spektaklu "Danuta W." lub organizacji występów plenerowych na pl. Konstytucji. - Dzisiaj wiem, że nie mogę pójść do ministerstwa i poprosić o pomoc - wyznaje.

Na końcu rozmowy przyznała, że teatry są w stanie, z pieniędzmi, które otrzymały od Ministerstwa oraz dzięki oszczędnościom z poprzednich lat, funkcjonować bez zmian przez kolejny rok. Co dalej? Nie wiadomo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji