O weekendzie opowiada Piotr Polak, aktor Nowego Teatru
- Prawda jest taka, że w ten weekend, jak tylko będę miał czas, to będę spał. Moja żona jest w Berlinie i siedzimy sobie sami z synem. Do tego cały czas próby. Pora odpocząć - mówi Piotr Polak, aktor Nowego Teatru w Warszawie.
Jak nie będę spać, to pójdę w piątek pożegnać Emilię (ul. Emilii Plater 51). Co prawda nie znam ani jednego zespołu, który tam wystąpi, ale bardzo polubiłem ten budynek i mieszczące się w nim Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Na pewno spotkam tam wielu przyjaciół. Trzymam też kciuki za pomysł przeniesienia Emilki pod Pałac Kultury.
W sobotę 11 godzin spędzę w teatrze. Nie, nie na próbie. Markus Öhrn pokaże u nas w Teatrze Nowym (ul. Madalińskiego 10/16) swoją trylogię "Conte d'amour", "We Love Africa and Africa Loves Us" i "Bis zum Tod". To szwedzki artysta wizualny, który razem z kolektywem Nya Rampen stworzył transowe widowisko - o postkolonializmie, lękach Europejczyków i współczesnych tożsamościach. Poza tym 11 godzin w teatrze musi być jakimś granicznym doświadczeniem.
Nie widziałem jeszcze "Mustanga", więc może w niedzielę pójdę do kina. Ale postaram się też odwiedzić Operę Narodową (plac Teatralny), która organizuje piknik. Zabiorę do niej syna i pokażę jedną z największych na świecie scen.