W zaklętym kręgu
Marius von Mayenburg
Urodził się w 1972 roku w Monachium. Od 1992 roku mieszka w Berlinie - tu studiował dramaturgię w Hochschule der Kunste. Od 1998 roku jest współpracownikiem berlińskiego teatru Die Baracke, a od 1999 roku dramaturgiem w Schaubuhne am Lehniner Platz. Jego pierwszy dramat (o homoseksualistach) "Haarmann", napisany w 1995 roku, został zrealizowany jako słuchowisko w Die Baracke. Za napisany w 1997 r. "Ogień w głowie" otrzymał nagrodę im. Kleista dla młodego dramatopisarza oraz nagrodę frankfurckiej Fundacji Autorów. "Ogień w głowie" polską prapremierę miał w 1999 r. w Teatrze Rozmaitości w Warszawie. Spektakl reżyserował Paweł Łysak. Polska prapremiera "Pasożytów" odbyła się 30.11.2001 r. w Teatrze Polskim w Poznaniu i 7.12.2001 r. w Teatrze Współczesnym w Szczecinie (koprodukcja; reż. Anna Augustynowicz). Do najważniejszych dramatów von Mayenburga należą m.in. "Messehelden", "Monsterdammerung", "Fraulein Danzer".
Marius von Mayenburg, choć mało znany w Polsce, jest jednym z najwybitniejszych i najmodniejszych dramaturgów niemieckich młodego pokolenia.
Przedstawienie "Pasożyty" jest wspólnym przedsięwzięciem dwóch teatrów, Polskiego z Poznania i Współczesnego ze Szczecina, przygotowanym przez Annę Augustynowicz.
To dramat o destrukcyjnym uzależnieniu się ludzi od siebie, o rozpaczy i beznadziei istnienia. Poczucie krzywdy determinuje każde działanie. Jest wspomnieniem przeszłości i wektorem przyszłości. Ta unicestwiająca rozpacz to rodzaj pasożytnictwa, jakie opisuje Mayenburg... Zaklęty krąg, z którego nie można się uwolnić.
Dwa poziomy sceny w poznańskiej Malarni dzieli szyba. Jest jeszcze trzeci poziom, intymny, gdzie umiera miłość i życie. W tej przestrzeni pięcioro ludzi buduje swoje "piekło", najpierw podzielone na dwa domy, a potem przeżywane już wspólnie, pod jednym dachem.
Bohaterów dramatu łączą rodzinne koligacje: Friderike i Botsi są siostrami. Pierwsza z nich żyje z Patrikiem i będzie miała z nim dziecko, druga dzieci mieć już nie będzie, bo Ringo, jej mąż, po wypadku samochodowym jest sparaliżowany. Nie mogą na siebie patrzeć, ale i nie mogą bez siebie żyć. Jest jeszcze Multscher, rozczulający się nad sobą sprawca wypadku Ringa. Chyba najbardziej w tym układzie odrażający: ofiarowuje swe życie kalece, by namawiać go do samobójstwa, jako jedynego remedium na wszelkie problemy.
Nagromadzenie nieszczęść przytłacza. Wszystko prowadzi do przewidywalnego finału... Tylko śmierć może położyć kres beznadziei.
Anna Augustynowicz niezwykle precyzyjnie konstruuje przedstawienie. Pozornie chłodne "doświadczenie", w jakim uczestniczymy, staje się pułapką: pierwotne myślenie o laboratoryjnym przypadku przechodzi w refleksję o ludzkiej kondycji jako takiej, bo poczucie rozpaczy wynika z niemocy wyrwania się ze schematu, ustalonego porządku rzeczy. Między rozpaczą a beznadzieją istnieje cienka granica - rozpacz jest jeszcze walką, beznadzieja biernym przyglądaniem się sobie, pasożytowaniem...