Artykuły

Wzloty, upadki i finanse

Powieść Balzaca w półtorej godziny? To nie kurs szybkiego czytania, ale spektakl Małgorzaty Warsickiej, której udało się zmieścić w tym czasie dość skomplikowaną akcję Kuzynki Bietki i w dodatku pokazać ją w atrakcyjny sposób.

W ulotce reżyserka pisze o swojej fascynacji Balzakiem i jego Komedią ludzką. Pisze też, że obraz wyłaniający się z powieści Balzaca jest niepokojąco bliski współczesności: „nadal wszechwładny pieniądz wyznacza granice moralności, a czystą miłość zastępujemy pędem do kariery". Można powiedzieć, że tak było zawsze, ale to Balzac jako pierwszy pokazał pieniądz w jego konkretnych formach (weksle, długi, skrypty, renty, procenty, kapitały i co tam jeszcze) i to, że jego posiadanie precyzyjnie wyznacza status człowieka, również ten niematerialny. „Szacunek ludzki zaczyna się od pięćdziesięciu tysięcy renty" — mówi jeden z bohaterów Kuzynki Bietki i jest to tylko jedna z licznych w powieści myśli na ten temat.

Michał Kurkowski i Małgorzata Warsicka wydobyli z powieści splątaną sieć wzajemnych powiązań finansowo-uczuciowych. W tej sieci tkwią: baronostwo Hulot (Dominika Bednarczyk i Sławomir Maciejewski), ich córka Hortensja (Lena Schim-scheiner), ich uboga kuzynka Bietka (Dorota Godzić), ich syn (Antoni Paradowski) zalecający się do baronowej Crevel (Michał Kuźmiński), Wacław, ubogi artysta, polski emigrant (Karol Kubasiewicz), piękna uwodzicielka Waleria (Katarzyna Zawiślak-Dolny), jej brazylijski kochanek (Rafał Szumera) oraz kurtyzana i śpiewaczka Józefa (Barbara Majewska). Sieć jest w nieustannym ruchu, spowodowanym ciągłymi transakcjami: wszyscy chcą być bogaci albo przynajmniej bogatsi, wszyscy mają coś do sprzedania, wszyscy są potencjalnymi kupcami. Nie brakuje tu gwałtownych uczuć, ale są one tak sprzężone z transakcjami finansowymi, że wydają się drugorzędne. Konstelacje finansowo-seksualno-uczuciowe zmieniają się szybko: ktoś traci, ktoś zyskuje, by znów stracić. Nie tylko pieniądze, ale i karierę, powodzenie, szacunek, miłość własną, nawet talent.

Słucha się tego tekstu świetnie, z zainteresowaniem, ale też lekkim przerażeniem — społeczna analiza Balzaca jest zabójczo precyzyjna i konsekwentna, a w skrócie i kondensacji robi jeszcze większe wrażenie. Małgorzata Warsicka nie zrobiła opowieści obyczajowej, ale rodzaj prezentacji tekstu z poważnym udziałem skomponowanej przez Karola Nepelskiego muzyki. Scenografia Marka Chlandy jest chłodna i geometryczna: w głębi sceny długi stół zastawiony szkłem, z boków biegną podesty, a za stołem, na podwyższeniu, w mroku, znajduje się centrum tego świata: obrotowy fotel zajmowany przez Barbarę Majewską, która w czarnej lśniącej sukni wyglądajak mozartowska Królowa Nocy. Za jej plecami, nad głową — perforowana metalowa tarcza, przez którą przebłyskuje światło. Śpiewaczka gra (i śpiewa) balzakowską gwiazdę opery, pożeraczkę serc i milionów, wywyższoną i uwielbianą władczynię paryskiego światka.

Aktorzy mają poruszać się po cienkiej granicy między wcielaniem się w postać i rolą narratora, między powagą i dystansem, a nawet zgrywą. Nie zawsze i nie wszystkim się to udaje, chwilami spektakl utyka na mieliznach rodzajowego gadania i kokietowania publiczności, ale że tekst jest atrakcyjny i nieopatrzony (Balzac raczej nieczęsto gości w teatrze, a pewnie i nieczęsto jest czytany), a forma teatralna zaskakująca, ogląda się te Dzieje upadków bardzo dobrze.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji