Artykuły

Bez pieniędzy i spektakli. Problemy Opery Bałtyckiej

Grupa Lotos zawiesiła sponsorowanie Opery Bałtyckiej, co Marek Weiss, dyrektor tej sceny, podaje jako powód odwołania wszystkich spektakli w maju. Lotos twierdzi jednak, że sponsoring dotyczył promocji Opery, a nie płac ani produkcji spektakli - pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

W poniedziałek Marek Weiss, dyrektor Opery Bałtyckiej, zamieścił na stronie swojej placówki oświadczenie zapowiadające odwołanie wszystkich spektakli zaplanowanych w maju br.

W maju nie gramy

"W zeszłym miesiącu otrzymałem od Grupy Lotos pismo informujące mnie o wycofaniu się naszego strategicznego partnera z finansowania Opery Bałtyckiej w roku 2016. To oznacza, że dwie transze, na które liczyliśmy do końca tego sezonu, nie wpłyną do kasy teatru, i że tym samym pozostajemy bez środków na granie spektakli przewidywanych przy układaniu przez mnie planów [dochody z biletów i dotacja z Urzędu Marszałkowskiego pokrywają tylko część kosztów spektakli - red.]. Jako powód tej decyzji Grupy Lotos Pan Marszałek Struk na spotkaniu ze związkami zawodowymi Opery Bałtyckiej w dniu 16 marca 2016 podał niekorzystne zamieszanie medialne wywołane protestem wobec braku podwyżki [nagłośniona przez prasę jednodniowa głodówka członków Komisji Zakładowej "S", domagających się 200 zł podwyżki, miała miejsce na początku marca - red.]. Uznałem wtedy, że musimy mimo wszystko kontynuować naszą działalność, pogłębiając dług teatru wobec współpracujących z nami zespołów i solistów. (...) 14 kwietnia jednak otrzymałem kolejne pismo od moich bezpośrednich przełożonych z kategorycznym zakazem pogłębiania deficytu teatru i przesuwania jego spłaty na przyszłe miesiące. Rozumiem, że chodzi o to, by nowy dyrektor od września nie był obciążony w swoim planowaniu zobowiązaniami zaciągniętymi przez poprzednią dyrekcję [od września br. nowym dyrektorem Opery Bałtyckiej będzie Warcisław Kunc, który wygrał konkurs na to stanowisko - red.]. W związku z tym muszę odwołać trzy majowe spektakle "Otella" i trzy "Snu nocy letniej", których koszt wynosi dokładnie tyle, ile niedobór spowodowany wycofaniem się Lotosu".

Dyr. Weiss podkreśla, że zdaje sobie sprawę, że to oznacza jeszcze mniejsze zarobki pracowników, którzy za każdy spektakl dostają tzw. dodatek repertuarowy. "Jedyne, co mogę w tej sytuacji zrobić, to wziąć w maju urlop bezpłatny, żeby solidarnie ponieść te same koszty wyrwy w naszym repertuarze".

Osoby, które nabyły bilety na majowe spektakle, mogą je zwracać w kasie Opery, a jeśli zostały kupione przez internet, pieniądze zostaną zwrócone na konto.

Lotos płacił za promocję

Tymczasem Grupa Lotos przedstawia sprawę inaczej. Nic nie mówi o związkowym proteście jako przyczynie wstrzymania sponsoringu, za to kładzie nacisk na zmianę na fotelu dyrektora opery. W innym świetle przedstawia też cel finansowego wsparcia placówki, które z przerwami trwa od 11 lat.

"Jeszcze przed wygaśnięciem umowy - w połowie marca br. - dyrekcja Opery była pisemnie poinformowana o zawieszeniu współpracy" - czytamy w oświadczeniu Grupy Lotos, które przesłał "Wyborczej" Marcin Zachowicz z biura prasowego firmy. "Swoją decyzję spółka motywowała okolicznościami związanymi ze zmianą na stanowisku dyrektora Opery. W związku z tym decyzję o kontynuacji współpracy spółka podejmie po przedstawieniu przez nowego dyrektora planów działalności Opery i przeanalizowaniu propozycji współpracy sponsoringowej na rok 2017".

Co istotne, Lotos podkreśla, że "środki finansowe przekazywane dla Opery Bałtyckiej powinny były być - zgodnie z wygasłą umową sponsorską - przeznaczane za realizacje świadczeń promocyjno-reklamowych, a nie wynagrodzeń pracowników czy produkcji spektakli".

"S" protestuje

Przeciwko decyzji dyr. Weissa protestuje zakładowa "S" - jeden z czterech związków zawodowych działających w operze, ten sam, który w marcu zorganizował głodówkę. - Odbieramy to jako szykanę za nasze działania w ramach sporu zbiorowego - mówi Krzysztof Rzeszutek, artysta chóru i członek NSZZ "Solidarność" Opery Bałtyckiej. - Nie pierwszy raz próbuje się nasz związek obciążyć odpowiedzialnością za sprawy, na które nie mamy wpływu. Protestujemy przeciwko odwoływaniu przedstawień! Uważamy, że jest wiele innych możliwości, aby opera w pełni funkcjonowała w zaistniałej sytuacji.

Wśród pracowników opery pojawiają się też opinie, że zamiast odwoływać zaplanowane w maju spektakle, lepiej byłoby zrezygnować z kosztownej premiery "Tristana i Izoldy", którą z maja przesunięto na czerwiec.

Co na to Urząd Marszałkowski?

Władysław Zawistowski, dyrektor Departamentu Kultury w Urzędzie Marszałkowskim, któremu podlega Opera Bałtycka: - Mamy nadzieję, że decyzja Lotosu nie jest ostateczna, że firma usiądzie do rozmów z nowym dyrektorem Opery i dojdzie do porozumienia. Bardzo cenimy sobie współpracę z Lotosem jako mecenasem kultury i wielu innych ciekawych przedsięwzięć na Pomorzu.

Dyr. Zawistowski zwraca także uwagę na inny fakt. - Opera liczyła, że jej ostatnia premiera "Czarnej Maski" Krzysztofa Pendereckiego uzyska dofinansowanie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. I choć ministerstwo nie dało pieniędzy, Opera wygospodarowała środki na premierę z własnego budżetu, co jeszcze pogorszyło jej trudną sytuację - zaznacza.

Natomiast na wyjazd Bałtyckiego Teatru Tańca, działającego w ramach Opery Bałtyckiej, na występy do Chin pieniądze w ministerstwie się znalazły. W tej sytuacji Urząd Marszałkowski powinien wyłożyć fundusze na tzw. wkład własny, by wyjazd doszedł do skutku. - Jednak z naszego punktu widzenia najważniejsze są spektakle repertuarowe. Bardzo żałuję, że w maju ich nie będzie. Jak zaradzić tej trudnej sytuacji, będziemy zastanawiać się już z nowym dyrektorem opery - dodaje dyr. Zawistowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji