Obscena
W sobotę na impresaryjnej scenie Teatru Małego mamy rzadką okazję zapoznać się z dramaturgią Wernera Schwaba. Teatr Współczesny ze Szczecina przywiezie do Warszawy spektakl w reżyserii Anny Augustynowicz "Moja wątroba jest bez sensu albo zagłada ludu".
Młody dziki
Austriacki dramatopisarz Werner Schwab w Polsce znany jest tylko wąskiemu gronu, choć jego "Dramaty fekalne" i "Komedie królewskie" od kilku lat odnoszą sukcesy na czołowych scenach Austrii i Niemiec. Recenzent miesięcznika "Die Deutsche Buhne" nazwał Schwaba "młodym dzikim". Ktoś inny napisał o nim "enfant terrible niemieckojęzycznego teatru". Nic dziwnego. Schwab nie unikał wulgaryzmów, obscenicznych opisów. Jeden z jego utworów z tomu "Komedie królewskie" nosi tytuł "Masalliance -aber wir ficken uns prachting", co tłumaczono na "Mazalians - ale rżniemy się pysznie".
"W prawie wszystkich sztukach Schwaba dochodzi - w słowie i w czynach - do aktów mordu, gwałtu i kanibalizmu, przy wtórze wyszukanie naturalistycznych efektów słownych" - pisano o nim na łamach miesięcznika "Dialog".
Recenzent "Frankfurter Allgemeine Zeitung" nazwał sztuki Schwaba barem samoobsługowym, w którym każdy może znaleźć swojego ulubionego pisarza.
"Werner Schwab jak Rainald Goetz jest wirtuozem obsceniczności, jak austriacki karykaturzysta Manfred Deix jest miłośnikiem bezkształtnych monstrów i tak jak Klaus Pohl jest kronikarzem prowincjonalnego faszyzmu. Jak Thomas Bernhard nienawidzi drobnomieszczaństwa austriackiego".
Schwab zmarł w 1994 roku, w momencie największej popularności. Miał zaledwie 36 lat.
Sąsiedzi pani Grollfeuer
"Moja wątroba..." przyniosła mu tytuł dramatopisarza 1991 roku.
- Sztukę tę można znakomicie odnieść do naszej rzeczywistości. Dotyka problemu funkcjonowania religii w społeczeństwie, wyśmiewa nowobogackich. Wreszcie interesujący jest język, którym ten utwór się posługuje. To jakaś nowomowa, gadanina - mówi reżyserka Anna Augustynowicz. - "Moja wątroba..." to historia lokatorów pewnej kamienicy, historia niemalże kryminalna.
Na dole mieszka "wycieńczona emerytka" pani Rybak. Opiekuje się synem Herrmannem - kaleką. Jak pisze o nim autor - "Lat około 30, kuternoga, groteskowy i zagubiony".
Poznamy też rodzinę nowobogackich Kovaciców. "Pan i pani Kovacic są w tak zwanych najlepszych latach, córki Desiree i Bianka nieco młodsze od Herrmanna. Obie dość ordynarnie odszykowane, piersiaste i w ogóle w tym rodzaju..." - podsumowuje Schwab. I wreszcie tajemnicza postać - profesorowa Grollfeuer "wiekowa dama, zadbana i anachroniczna", która zaprosi sąsiadów na swoje urodziny. Jednak urodzinowe przyjęcie nikomu nie wyjdzie na dobre...