Jak rozpętał swe... 70-lecie
I rozpętałem... urodziny - mógł powiedzieć tego wieczora Marian Kociniak. Rocznica urodzin a nie... druga wojna światowa, ale zawsze coś. Znakomity aktor nic nie wiedział lub może nawet zapomiał.
Po prostu przyszedł do klubu Tango z małżonką i wnuczkami na obiad. I tu go zaskoczono! Już przedtem na sali zebrała się śmietanka znajomych, aby uczcić 70. urodziny aktora, kolegi, przyjaciela. Przynieśli kwiaty, laurki, upominki indywidualne i prezent zbiorowy: kino domowe. Zameldowali sie nawet ci, którzy "nie bywają": Marek Kondrat, Elżbieta Starostecka z mężem Włodzimierzem Korczem, czy wracający do zdrowia Andrzej Zaorski z żoną. O bywalcach salonów w rodzaju Marianów, imienników jubilata z Ateneum: Opani czy Glince, nawet nie wspominamy. Największym zaskoczeniem dla jubilata był jednak występ sceniczny jego wnuczek Karoliny i Zosią. Urocze dziewczyny.