Artykuły

Szekspir i puenty - wyjść z tanecznej strefy komfortu

- Balet nie jest tylko sztuką dla dziewczynek w różowych spódniczkach - jak się niektórym wydaje. Może być również wyzwaniem intelektualnym - mówi Krzysztof Pastor, choreograf, dyrektor Polskiego Baletu Narodowego. W sobotę. 9 kwietnia w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej premiera baletu "Burza" na podstawie sztuki Williama Szekspira.

Izabela Szymańska: Piękny plakat, jakie zdjęcie na nim widzimy?

Krzysztof Pastor: To zdjęcie Shirin Neshat z wideoinstalacji "Rapture". Shirin to wspaniała irańska artystka, która przygotowała projekcje do "Burzy". Przedstawia kobiety w burkach idące w kierunku morza. To zmierzanie w otwartą przestrzeń jest symbolem wyzwolenia, ale też ma w sobie pewien niepokój. Poznaliśmy się na festiwalu w Wenecji, gdzie pokazywała poetycki film "Women without men", znane są też jej fotografie. Ogromną liczbę prac poświęca tematowi kobiet w Iranie. Na pewno widziała pani jej zdjęcia, jak to z serii "Kobiety Allaha", na którym kobieta z zasłoniętymi włosami na twarzy ma arabską kaligrafię, a przy boku lufę karabinu.

Plakat kojarzy mi się z kryzysem uchodźczym - mężczyźni wypłynęli, kobiety zostały na brzegu.

- To nie jest wprost tematem naszego spektaklu, ale rzeczywiście można w "Burzy" doszukać się i tego problemu. Prospero przybywa na wyspę i właściwie ją zawłaszcza. Oczywiście w czasach Szekspira kolonizowanie nie miało pejoratywnej wymowy, było po prostu poszerzaniem terytoriów, bogaceniem się, jak teraz industrializacja czy nacjonalizacja banków. Jednak moim zdaniem możemy podejrzewać, iż Szekspir zdaje sobie sprawę, że to nie jest całkiem w porządku. Caliban jest przedstawiony jako potwór, a część ludzi w Polsce postrzega uchodźców jako obcych, innych. Paweł Koncewoj, który tańczy Calibana, będzie miał namalowany tatuaż na twarzy, aby tę inność jeszcze podkreślić.

W teatrach dramatycznych, które wystawiają "Burzę", widzimy ją często jako opowieść o córce i ojcu, o Mirandzie i Prosperze. Na co pan kładzie akcent w balecie?

- Zdecydowałem się wykorzystać słowo. Mamy pięć fragmentów mówionych, które odwołują się do różnych wątków. Motyw ojciec - córka jest trudny. Na wyspę przybywa Ferdinand, syn wroga Prospera, ale on wie, że dla Mirandy byłby to dobry wybór - arystokrata, u władzy. Kiedy ona widzi rozbitków, mówi: "O Brave New World", uważa ich za "nowy, wspaniały świat". Tak jej się wydaje, bo to są pierwsi ludzie, jakich poznaje, poza ojcem i tubylcem Calibanem.

Jednak Prospero dobrze zna tamten świat, z którego został wygnany. Ciekawy jest też stosunek między Mirandą i Ferdinandem. Dla ojca, po jej relacjach z Calibanem, to raczej związek z rozsądku. Akcja sztuki rozgrywa się w ciągu trzech godzin, tyle ile trwało przedstawienie w tamtych czasach. Bo ta sceniczna opowieść ma być też historią samych widzów, przywołuje świat w pigułce. Myślę, że dlatego uznawana jest za najtrudniejszą sztukę Szekspira.

Pan podkreśla, że jest tajemnicza.

- Tak, lubię tematy niejednoznaczne, dlatego "Burza" jest dla mnie ciekawym materiałem. Bo balet nie jest tylko sztuką dla dziewczynek w różowych spódniczkach - jak się niektórym wydaje. Może być również wyzwaniem intelektualnym. Proszę mnie źle nie zrozumieć, kocham klasyczny balet, ale lubię też taki, po którym chce się pomyśleć i porozmawiać. Zazwyczaj mówię, że do odbioru tańca nie potrzeba specjalnego przygotowania, jednak myślę, że tym razem widz będzie miał większą przyjemność, jeśli trochę wcześniej zapozna się przynajmniej ze streszczeniem libretta w programie. W trakcie pracy nad spektaklem prowadziłem długie rozmowy z tancerzami, chyba nigdy tak dużo nie mówiłem w sali baletowej. Analizowaliśmy kolejne wątki i rozwiązania.

"Burza" to kolejne przedstawienie szekspirowskie w repertuarze Polskiego Baletu Narodowego. Jaki pejzaż taneczny się z nich wyłania?

- Balet "Poskromienie złośnicy" Johna Cranko z 1969 roku to już klasyka, ale jeśli chodzi o narrację sceniczną i kompozycję duetów, jest bardzo odkrywczy. "Sen nocy letniej" przygotowany został przez Johna Neumeiera, ucznia i kontynuatora Cranko, który używa też współczesnych technik tańca, zwłaszcza w scenach snu z muzyką Ligetiego. "Hamlet" Jacka Tyskiego to połączenie różnych inspiracji tanecznych w spektaklu polskiego choreografa. Mój balet "Romeo i Julia" ma elementy klasyczne i współczesne, to mój język. A "Burza" idzie nieco dalej - w sekwencjach burzy tancerze improwizują w nakreślonych przeze mnie ramach, ich ruchy mają być bardziej organiczne; jedynie Miranda tańczy na puentach. Szukałem wyjścia z ich strefy komfortu, przekroczenia baletowej bariery. Tańcząc, mają sobie wyobrazić, że są w wodzie i pokonują jej opór, ich ruch ma być wypełniony ekspresją. Do tego dwóch muzyków improwizuje, patrząc na tancerzy - powinni nakręcać się wzajemnie.

A jak wywiązuje się z tego zespół?

- Jestem bardzo zadowolony z zespołu. W marcu minęło siedem lat, jak pracuję z Polskim Baletem Narodowym. Jesteśmy na bardzo dobrym poziomie. I nie chodzi mi tylko o miejsce w Europie, ale także o stopień wzajemnego porozumienia w pracy, który jest niezbędny, aby osiągać dobre efekty.

***

"Burza" Według Williama Szekspira

Choreografia: Krzysztof Pastor, muzyka: Henry Purcell, Thomas Tallis, Robert Johnson, Matthew Locke, Michel van der Aa i tradycyjna muzyka irańska, dyrygent: Matthew Rowe, projekcje wideo: Shirin Neshat i Shoja Azari, scenografia i światła: Jean Kalman, kostiumy: Tatyana van Walsum. W rolach głównych: Vladimir Yaroshenko (Prospero), Yuka Ebihara (Miranda), Maksim Woitiul (Ferdinand), Patryk Walczak (Ariel), Paweł Koncewoj (Caliban), Bartosz Zyśk (Stephano), Kurusz Wojeński (Trinculo). Premiera: 9 kwietnia 2016, Polski Balet Narodowy, Teatr Wielki-Opera Narodowa. Następne spektakle: 10, 23 i 24 kwietnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji