Artykuły

Cardenio i Celinda

Henryk Tomaszewski jest od za­wsze zafascynowany epoką baroku. Jego obyczajem, kolorytem, przepy­chem, mieszaniem się pobożności z rozpasaniem, wiary religijnej z wia­rą w czary. Także miłosne. Tym razem sięgnął po XVII-wiecznego pisarza Gryphiusa, w którego twór­czości na plan pierwszy wysuwają się dwa motywy: nieobliczalny los i marność wszelkich rzeczy doczes­nych.

Dramat mimiczny który, jako swój XXI spektakl przywiózł on do Po­znania rozpoczyna się w śląskiej oberży gdzie spotyka się gromada przyjaciół. Nagle zjawia się podróż­ny, sam Gryphius, który (jak Hoff­man w swych opowieściach) snuć zaczyna przedziwną opowieść. Niepostrzeżenie kompani od stołu prze­kształcają się w osoby dramatu. Jest więc szlachetna Olympia, jej gwał­ciciel ale późniejszy mąż Lysander i wreszcie Cardenio zakochany nie­szczęśliwie w Olympii, a sam prze­śladowany zmysłową namiętnością przez rozpustną Celindę.

W ich historii Tomaszewski z mae­strią łączy i miesza formy, tradycje, nawet epoki. To prawdziwa szkoła światowej spuścizny teatralnej - znawcy dojrzą i elementy teatru ja­pońskiego, commedii dell'arte, bale­tu klasycznego oraz - wręcz gimnastyki. Nade wszystko czarować nas będzie finezyjny gest - ciała, rąk, nóg, aktorów, ich perfekcyjne opanowanie własnych mięśni - na­rzędzi ekspresji. I to wszystko oglą­damy we wspaniale stylowej sceno­grafii i kostiumach Kazimierza Wiśniaka, który konsekwentnie zasto­sował rembrandtowską kolorystykę i światło, a mistrz Tomaszewski do­dał do tego niektóre układy zapa­miętane z płócien niderlandzkiego mistrza. Jeżeli więc można mówić o spektaklu doskonałym - był nim "Cardenio i Celinda" wrocławskiego Teatru Pantomimy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji