Artykuły

Dramatyczne wyzwania

NARESZCIE. Po dwunastu latach nieudane­go wystawiania przez teatry warszawskie dramaturgii Tadeusza Różewicza zobaczy­liśmy dobrą premierę jego sztuki. Myślę o "Na czworakach". Na tę niezwykłą wprost, jak na stołeczne sceny, jakość zdobył się teatr, który w r. 1960 tak dobrze wystawił "Karto­tekę" - Teatr Dramatyczny.

"Na czworakach" leży w tym samym ciągu dramaturgicznym, co "Kartoteka". Sztuka wy­stawiana obecnie w Dramatycznym robi szcze­gólne wrażenie swoim tonem intymnym, niemal osobistym. Bohaterem jest poeta, dramaturg stojący u szczytu sławy, taki właśnie klasyk za życia. Tragedia wewnętrzna twórcy, któremu na oczach życiorys przemieniają w legendę, któ­ry niby jeszcze tworzy, ale którego sztuka już zastyga, tragedia gombrowiczowska człowieka, do którego żywych i ruchliwych rysów przycze­piają martwą gębę geniusza, oto główne ciągi znaczeniowe tej sztuki. Reżyser przedstawienia Jerzy Jarocki dużą wagę przywiązuje do ruchu scenicznego, sięga do tradycji komedii dell' arte, tradycji cyrku. W "Na czworakach" właśnie poprzez te elementy realizuje się różewiczowska groteska, w ten tak bardzo teatralny sposób wyraża się też błazeńska postawa głównego bohatera, zostają określone stosunki między nim a innymi posta­ciami. Ciekawe, że to całe cyrkowo-teatralne rozpasanie jest podporządkowane z żelazną kon­sekwencją wydobywaniu znaczeń, że nie ma w tym nic niepotrzebnego, ani krzty "sztuki dla sztuki". Podziwiać należy Jarockiego za to opa­nowanie. Jeden mam tylko zarzut. Podczas przedsta­wienia widownię w pewnym momencie prze­biega dreszcz zażenowania. Bohater marzy o rozkoszach młodego wieku, ukazują się pląsa­jące dziewczyny nagie lub prawie nagie i w tym momencie na scenę wchodzi wycieczka dzieci szkolnych zwiedzających gabinet poety. Wszystko byłoby dobrze, gdyby tych dzieci nie grali autentyczni chłopcy w wieku 10-12 lat. Stanowczo tę scenę należy przemontować, jest po prostu niesmaczna. Od lat dużo się mówi o konfliktach między reżyserem i aktorem. Przykład premiery w Te­atrze Dramatycznym wskazuje, że po części są to problemy pozorne. W "Na czworakach" bo­wiem osobowość reżysera oraz indywidualności aktorskie wspierają się wzajemnie.

Jarocki w osobach Zapasiewicza, Ryszardy Hanin (Pelasia) i ich kolegów znalazł znakomi­tych realizatorów swoich zamysłów. Z kolei oni, pracując z reżyserem o tym typie wyobraźni te­atralnej, mogli zbudować wspaniale role, bardzo bogate różnorodnością zastosowanych środków aktorskich. Rzadko się zdarza oglądać tak zna­komitą, wyrównaną grę całego zespołu. Główna rola Laurentego, różewiczowskiego alter ego, jest chyba najlepszą rolą w dorobku Zbigniewa Zapasiewicza. Aktor ten, znakomi­ty dotąd w rolach raczej realistycznych, spraw­dza się także w grotesce, ukazując wielkie bo­gactwo środków. Świetne są zwłaszcza momenty przechodzenia od błazenady do gry serio. Zapa­siewicz staje się bezsprzecznie jednym z najlep­szych aktorów swojego pokolenia. W rezultacie mieliśmy możność oglądania sztuki operującej nie tylko naszym współczes­nym językiem, ale także naszymi pojęciami, odzwierciedlającymi współczesny polski sposób myślenia. A nigdy tego stopnia bliskości w sto­sunku do dzieła dramatycznego nie przeżyjemy, oglądając klasykę czy sztuki obce, choćby by­ły najlepiej wystawione. O tym zdają się nie wiedzieć dyrektorzy teatrów, szczególnie war­szawskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji