Król Mięsopust
Po trzech tłumaczeniach - imitacjach, jak je nazywa autor - z Calderona, granych w ostatnich sezonach na warszawskich scenach zobaczyliśmy sztukę Jarosława Marka Rymkiewicza - "Króla Mięsopusta", której prapremiera odbyła się w październiku ubiegłego roku w Teatrze Starym w Krakowie.
Trzydziestosześcioletni w tej chwili poeta pojawił się na horyzoncie naszej literatury w 1956 r. wydając tom wierszy "Konwencje". Następne tomiki poetyckie to "Człowiek z głową jastrzębia" (1963 r.), "Metafizyka" (1964 r.). "Animula" i ostatnio "Anatomia". Rymkiewicz to nie tylko poeta lecz i teoretyk, badacz poezji, poeta-uczony. Ma za sobą pracę doktorska na temat "Studia nad topiką śródziemnomorską w poezji polskiej pierwszej połowy dwudziestego wieku. Topika idylli ogrodowej"; opublikował książkę "Myśli różne o ogrodach. Dzieje jednego toposu", w której zajmuje się tematem ogrodu w poezji. W tomie "Czym jest klasycyzm" sformułował swoje stanowisko wobec tradycji i kultury. Poeta, uczony, teoretyk, ale także i tłumacz poezji (między innymi - Eliot, sonety Shakespeare'a, Aiken, Mandelsztam) oraz autor świetnych przekładów-imitacji z Calderona. - równolegle uprawia Jarosław Marek Rymkiewicz dramaturgię. Rozpoczął sztuką "Eurydyka, czyli każdy umiera tak, jak mu wygodniej", później napisał "Odysa w Berdyczowie", "Króla w szafie" i "Lekcje anatomii profesora Tulpa".
"Król Mięsopust" - farsa o królu i jego zabójcy, o zamianie ról między parobkiem a królem, farsa pełna scen pijacko-grubiańskich, łóżka i brzucha ze staropolskich intermediów mięsopustnych. Postacie i sytuacje sztuki J. M. Rymkiewicza są swoistym katalogiem cytatów z literatury nie tylko dramatycznej, od średniowiecza poprzez barok i romantyzm aż do współczesności. Uczeni w piśmie starannie i ze znawstwem rozwiązują te krzyżówką na temat historii kultury znajdując w przeszłości paralele do każdego wątku, każdej postaci.
Rymkiewicz ma swoistą teorię kultury, którą wyłożył we wspomnianej tu już książce "Czym jest klasycyzm". Jest to przede wszystkim przeświadczenie o jedności całej kultury europejskiej. W kulturze nie istnieje "teraz" i "niegdyś" - cała kultura dana jest w każdym momencie odbiorcy czy twórcy żyjącemu "tu i teraz" - pisze jeden z krytyków. A sam Rymkiewicz omawiając "Zemstę" oraz postacie Cześnika i Rejenta, którzy reprezentują coś, co Fredro wydobył z głębi swojego doświadczenia, przerastającego doświadczenie jednego życia, będącego doświadczeniem pokoleń - pisze: To co nie odwołuje się do czegoś innego, co chce być nie porównywalne i jedyne, samo z siebie i samo dla siebie, musi być pozbawione znaczenia, bo znaczenie dzieła artystycznego - znaczenie więcej: czegokolwiek - jest nam dane w porównaniu i ustanawia się przez porównanie z czymś innym. A więc jest gwarantowane przez naszą pamięć kulturową. Dzieło, które nie odwołuje się do tej pamięci jest skazane na bezsens. Opera chińska, na przykład, działa na Europejczyka przede wszystkim swoją formą estetyczną, umykają mu natomiast jej odniesienia filozoficzne; działa jako obraz, nie jako zbiór treści, ponieważ jej powiązania z tradycją kulturalną nie są w naszej części świata znane, przeżyte i zapisane w pamięci pokoleń. Rymkiewicz jednak niezwykle konsekwentnie stosuje we własnej twórczości przyjęte przez siebie zasady. I wyciąga z nich daleko idące konsekwencje.
W "Królu Mięsopuście" co krok znajdujemy parafrazy, stylizacje traktowane serio lub żartobliwie. I tak księżniczka Rosalinda z "Mięsopusta" rozpacza, że nie chce jej parobek Florek zamieniony w króla - wierszem Księżniczki ze "Snu Srebrnego Salomei". Zamierzony efekt humorystyczny jest wręcz znakomity. Rymkiewicz stylizator posługuje się bowiem nie tylko postaciami-modelami wyrosłymi w naszym kręgu kulturowym, nie tylko korzysta z wzorów teatru, przede wszystkim epoki baroku, odtwarzając jego atmosferę, w której serio graniczy z farsą, lecz również imituje obrazowanie, metafory, gdzieniegdzie rytm wiersza siedemnastowiecznych intermediów i właśnie - Słowackiego, którego związki z barokiem są tak bogate. Barok - pisze Jan Kłosowicz - coraz bardziej staje się w nowym wydaniu, stylem współczesnej polskiej sceny, od Dejmka i Swinarskiego aż po Grotowskiego. Nie powinny nas dziwić neobarokowe tendencje przejawiające się we współczesnym polskim teatrze. Przecież najbardziej typowe, sarmackie tradycje w sztuce wywodzą się właśnie z baroku. Dlatego także chyba... Rymkiewicz, kiedy sam pisze dramat musi wejść... w pokłady własnej, polskiej - barokowej rubasznej i groteskowej tradycji. "Król Mięsopust" jest wyrafinowaną zabawą literacką. Czy jest to zabawa dla zabawy? J. M. Rymkiewicz ostro się odcina od takiego zarzutu. Dochowując wierności kulturze, uprawiając imitacje i stylizacje, tęskni do teatru, który by poważnie traktował swoje obowiązki wobec współczesności. Teatru znaczącego, teatru uderzającego we współczesność. I są w "Królu Mięsopuście" całe partie - choćby monolog Filipa po oddaniu berła i korony Florkowi - podzwaniające sprawami aż nadto rymującymi się z tym, co widzowie przynoszą ze sobą do teatru. Ta wyrafinowana zabawa zaproponowana przez Rymkiewicza wymaga szczególnej inwencji reżyserskiej, wydobycia rozszyfrowania odniesień, żartów, ironii. W Teatrze Dramatycznym, gdzie reżyserował "Króla Mięsopusta" JAN BRATKOWSKI, zabrakło - jak się wydaje - teatralnych równoważników stylizatorskiej inwencji J. M. Rymkiewicza. To nie jest po prostu farsa, dziejąca się głównie w łóżku i pod łóżkiem! Bratkowski wprawdzie zaprezentował katalog cytatów teatralnych - od Wachtangowa z "Księżniczki Turandot" po Grotowskiego - ale wybrany zestaw nie zupełnie odpowiada atmosferze tekstu; spłaszcza go, zaciera dowcip. Po prostu - katalog katalogowi nierówny. Być może trzeba było sięgnąć głębiej w przeszłość. Zawodzi także tempo przedstawienia - farsa musi narastać lawinowo, gag musi gonić gag, tym bardziej, że w finale obłędny taniec ma znaczenie: A wy idźcie spać widzowie, bo ta farsa nie ma końca. Życie jako farsa. Dostojnie rozegrany "Król Mięsopust" trochę nudzi, świetny, pełen dowcipu wiersz mówiony bez tempa - przestaje bawić,.
Aktorzy natomiast, sądząc po tym co pokazali na premierze, mogliby brawurowo zagrać tę mięsopustną farsę. Przede wszystkim MIECZYSŁAW CZECHOWICZ (Florek) i JANINA TRACZYKÓWNA (Rosalinda). Ale także WOJCIECH POKORA (Król Filip). STANISŁAW WYSZYŃSKI (Gęba), MACIEJ DAMIĘCKI (Skoczek), KRYSTYNA MACIEJEWSKA (Kasia).