Artykuły

"Zemsta" za Oceanem

Zespół warszawskiego Teatru Dramatycznego pod kierownic­twem Gustawa Holoubka za­kończył występy na terenie Stanów Zjednoczonych i z Chi­cago wyjechał do Kanady, któ­ra będzie ostatnim etapem je­go podróży po ośrodkach po­lonijnych. "Zemsta" Aleksandra Fredry była pierwszą po trzy­letniej przerwie sztuką teatral­ną, przywiezioną z kraju dla amerykańskiej Polonii, toteż występy warszawskiego zespo­łu były pewnego rodzaju eksperymentem, na podstawie którego można by się pokusić o sformułowanie dalszego pro­gramu polskich kontaktów te­atralnych z Amerykanami - ale czy tylko polskiego pocho­dzenia i czy tylko mówiącymi po polsku?

Doświadczenia Teatru Dra­matycznego nie są, niestety, jednoznaczne. O ile w Nowym Jorku, Detroit i Chicago, gdzie odbyły się trzy spektakle przy całkowicie wyprzedanej sali prowadzą do wniosków optymistycznych, to doświadczeni; z Cleveland i Buffalo, gdzie również jest wiele osób pochodzenia polskiego, a frekwencji wynosiła poniżej dwustu osób nakazują pewną ostrożność v podejmowaniu zbyt daleko idących decyzji - takiego przy najmniej zdania jest chicagowski impresario Jan Wojewódka.

Nieco innego zdania są nas wybitni artyści dramatyczni - prof. Jan Świderski i reżyser spektaklu Gustaw Holoubek którzy bardzo wysoko ocenili po­lonijną publiczność. Na pytanie czy należy kontynuować wizyty polskiego teatru za oceanem obaj aktorzy odpowiedzieli twierdząco.

- Z jakimi sztukami, pańskim zdaniem, mógłby przyjeżdżać tu polski teatr - spytałem Gustawa Holoubka po występach w Chi­cago?

- Myślę, że na pewno z Za­polską, z "Mazepą" Słowackie­go i "Przepióreczką" Żerom­skiego. Nie ma też żadnego po­wodu, by pomijać wielki re­pertuar światowy i pokazywać aktorów polskich w Teatrze Szekspira i Moliera. Moim zda­niem, nie należy przygotowy­wać niczego specjalnie dla Po­lonii amerykańskiej, gdyż by­łaby to koncepcja deprecjonują­ca Polonię. Nasze przedstawie­nia "Zemsty" udowodniły to niezbicie. Należy do USA przy­wozić to wszystko, co dobrego wystawiają polskie teatry w danym okresie.

- A względy techniczne i transportowe? A ryzyko powodze­nia na tym terenie?

- Oczywiście, należy uwzględ­nić i te elementy i przywozić takie sztuki, które można wy­stawić bez nieuzasadnionych, nadmiernych kosztów. Powin­niśmy przyjeżdżać z przed­stawieniami już sprawdzonymi, które na scenach polskich uzyskały wcześniej dobrą ocenę światową. Jestem przekonany, że takie przedstawienia uzyska­ją aprobatę również wśród tu­tejszej publiczności polonijnej.

- Co sądzi pan o możliwościach polskiego teatru na scenie ame­rykańskiej, wobec publiczności anglojęzycznej?

- Moim zdaniem, obie te sprawy należy traktować równorzędnie. Polski teatr, który ma ustaloną, dobrą renomę światową, powinien być znany również na scenach amerykań­skich w znacznie większym stopniu niż obecnie.

- A bariera językowa? Czy polskie teatry mają przygotowa­ne sztuki w języku angielskim?

- Nie. Sztuki winny być wy­stawiane w języku polskim i chyba nie byłoby to, moim zdaniem, przeszkodą w kontak­cie z publicznością. Można by zresztą skorzystać z dubbingu, przekazywanego widzom za pośrednictwem słuchawek lub skróconego tłumaczenia tekstu.

Opinia Gustawa Holoubka, potwierdzona została w całej rozciągłości przez prof. Świ­derskiego. Można stwierdzić, że w No­wym Jorku i Chicago teatr polski spotka się z dużym za­interesowaniem obu tych grup publiczności amerykańskiej - pod warunkiem, oczywiście - że zostaną spełnione wymaga­nia zawarte w wypowiedzi Gustawa Holoubka, odpowiada­jące ogólnemu odczuciu i do­świadczeniu miłośników pol­skiego teatru za oceanem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji