Artykuły

Modernizm na morawskiej wsi

"Jenufa" Leoša Janáčka w reż. Alvisa Hermanisa w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.

I znów, po warszawskiej "Łaskawości Tytusa", możemy oglądać w Polsce spektakl z brukselskiego Theatre de la Monnaie, dużo ciekawszy od tamtego pod względem inscenizacyjnym. Łotewski reżyser Alvis Hermanis dokonał dyskusyjnego, ale uzasadnionego dramatycznie zabiegu.

Pierwszy i ostatni akt, które rozgrywają się wewnątrz wiejskiej społeczności, zostały zrytualizowane poprzez stroje śpiewaków, tancerzy i chóru, nawiązujące do folkloru morawskiego, a także poprzez ich sztywne gesty. Środkowy - to dramat w czterech ścianach chaty, którego sceneria przypomina biedę lat 60. XX w., a bohaterowie występują w codziennych strojach. Trudno powiedzieć, dlaczego został wybrany ten okres - chyba przez kontrast. We wszystkich bowiem aktach cała scena okolona jest ruchomymi estetycznymi przezroczami z wzorów secesyjnych a la Alfons Mucha - barwnych w skrajnych aktach, mrocznych w środkowym.

To właśnie najbardziej w tym spektaklu dyskusyjne, ale jest to czytelne nawiązanie do modernizmu kompozytora i robi wrażenie. Gorzej ze stroną muzyczną: orkiestra pod batutą Gabriela Chmury gra zbyt głośno, nie oddając wielu niuansów wyrafinowanej partytury Janáčka. Znakomita jest rola tytułowa Moniki Mych-Nowickiej, niezła Rafała Bartmińskiego (Laca), ale Barbara Kubiak w kluczowej roli Kościelnichy, choć świetna pod względem dramatycznym, jest wyraźnie niedysponowana głosowo. W sumie jednak cieszy, że nadrabiamy kolejną lukę w wystawianiu arcydzieł naszych południowych sąsiadów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji