Artykuły

Kiepurek

- Bardzo lubię występować, że nie wyobrażam sobie życia bez śpiewania. Zwłaszcza, że niewiele poza śpiewaniem umiem - mówi JACEK WÓJCICKI, krakowski aktor i piosenkarz.

W świadomości słuchaczy funkcjonuje pan jako artysta odznaczający się niebywałymi walorami głosowymi. Potrafi pan wzruszać i rozruszać widownię, a nawet rozśmieszyć do łez.

- A wie pan, co mnie kiedyś rozbawiło? Reakcja pewnej pani po koncercie w Łodzi. Otóż przyszła za kulisy, żeby mi powiedzieć: "Panie! Jak Kiepura śpiewał arię Jontka, to szkło pękało! A jak pan zaśpiewał, to mi plomba wypadła!" Śmialiśmy się do rozpuku, pytałem, czy mam zwracać za dentystę.

Pana nierzadko porównują słuchacze z Kiepurą. Schlebia to panu?

- Powiedziałbym, że jest miłe. Zresztą już w szkole podstawowej, a później na studiach nazywano mnie "Kiepurkiem".

Wnioskuję, że zaczynał pan śpiewać bardzo wcześnie?

- Jak sięgnę pamięcią do swoich lat młodzieńczych, zakładałem szkolne kabarety. Nie było kwestią przypadku, że mając zacięcie i chęć publicznego popisywania się, zostałem w rezultacie słuchaczem szkoły teatralnej. Tyle, że wiodło się w niej raczej takie "klasztorne" życie, w jakiejś mierze w izolacji od otaczającej rzeczywistości. Całe dnie wypełnione były pracą.

Jednak teatr nie urzekł pana tak jak piosenka?

- W teatrze zagrałem kilka ról, ale czułem, że czas mi przecieka przez palce. Zdecydowałem się na dwuletni urlop bezpłatny, by działać na własną rękę. Zapragnąłem zająć się piosenką, która jest mi najbliższa, jest dla mnie szczęściem i frajdą.

A mimo to przytrafiły się, zwłaszcza w filmach, zaś taką bardziej znaną była rola Świra w "Ostatnim dzwonku"...

... która mi bardzo pomogła wykreować mają osobę, co na początku drogi zawodowej ma istotne znaczenie. Zaczęto mnie z tą rolą utożsamiać, przez jakiś czas byłem z nią kojarzony i z tym filmem. Na szczęście nie przylgnęła do mnie etykieta Świra, choć czasami... świruję, na gruncie zawodowym.

Jakie jeszcze inne zadania przyniosły panu satysfakcje zawodowe?

Na pewno współpraca ze Stevenem Spielbergiem, który obsadził mnie w swoim filmie "Lista Schindlera", a później zaprosił na uroczystą premierę. Ważnym wydarzeniem w moim życiu było przyjęcie mnie przez Piotra Skrzyneckiego w poczet artystów "Piwnicy pod Baranami". Duże znaczenie miała też nagroda na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Wszystko to jednak dawne dzieje, tym niemniej każde takie zdarzenie wywołuje euforię, radość, która stopniowo wygasa i następuje moment oczekiwania na coś nowego. Całe nasze życie jest pasmem wzlotów, upadków i stagnacji.

W jakim repertuarze czuje się pan najlepiej?

W piosence kabaretowej. Śpiewam też z powodzeniem pieśni i arie, w których mogę popisywać się skalą swego głosu. Ciągnęło mnie kiedyś do piosenki popowej, w której nie sprawdziłem się, niestety.

Docenia pan też zalety piosenki biesiadnej.

- Doskonale bawię się na tego typu koncertach, na których wykonuje się największe światowe przeboje. Mnie powierza się z reguły interpretację piosenek neapolitańskich oraz szlagierów z przedwojennych scen i kabaretów.

Pan chyba nie potrafiłby żyć bez śpiewania?

- Wielokrotnie się nad tym zastanawiałem, dochodząc do wniosku, że najważniejsze jest zdrowie. Bo gdy artystę dopadnie jakaś przypadłość, szybko wypada z obiegu, jakoś nikt się o niego nie upomina. Przeważnie jego miejsce zajmuje ktoś inny. Reasumując, chciałbym cieszyć się ustawicznie zdrowiem, dobrą kondycją, gdyż to w mojej profesji najważniejsze. Wtedy można otwarcie myśleć o karierze, o swoim rozwoju. A ja bardzo lubię występować, że nie wyobrażam sobie życia bez śpiewania. Zwłaszcza, że niewiele poza śpiewaniem umiem. A na przemęczenie występami znalazłem antidotum. To komputer, który stał się moją pasją, pozwala odkrywać przede mną obszary nieznane i przeze mnie niezbadane. Pogoń za czymś nowym jest przymiotem ludzi spod znaku Wodnika, a ja właśnie jestem zodiakalnym Wodnikiem. I lubię marzyć, choć nie bujam w obłokach, raczej stąpam twardo po ziemi, traktując poważnie i odpowiedzialnie swój zawód. A tego nauczyła mnie szkoła teatralna - właśnie odpowiedzialności i dała podstawy fachowości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji