Artykuły

Don Pasquale Opery Kameralnej

Działająca od kilku lat Warszawska Opera Kameralna w zdumiewająco szybkim tempie zrównała się z najlepszymi scenami muzycznymi kraju. Coraz więcej miejsca i uwagi poświęcają jej czołowi recenzenci prasy centralnej, którzy pół roku temu zgodnym chó­rem oznajmili kolejny sukces opery po jej pre­mierze "Don Pasquale" Donizettiego, bodaj pierwszej pozycji nie z repertuaru marginalne­go, odkrywanego na nowo, jak to dotychczas na tej scenie bywało, ale utworu znanego, lu­bianego i dość często pojawiającego się na afiszach.

Niektórzy z nas pamiętają jeszcze łódzką reali­zację tej opery sprzed kilkunastu lat, ale na pewno bardzo wielu melomanów przypomina so­bie "Don Pasquale" w wykonaniu artystów teatru operowego z Tbilisi, goszczącego w Łodzi w 1969 roku. Bo też trudno byłoby zapomnieć to urokliwe, iskrzące się humorem przedstawie­nie, w którym wołania o bisy zaczęły się już po fenomenalnej prezentacji uwertury.

Tak więc zasiadając na widowni teatru pod­czas wizyty gości ze stolicy nie tylko przy­pomnieliśmy sobie Gruzinów, ale i wszystkie entuzjastyczne, popremierowe oceny krytyków stołecznych. W takiej sytuacji rzadko się zda­rza, aby spektakl zdołał przerosnąć nasze ocze­kiwania lub tylko im dorównał. Już uwertura, grana stylowo, poprawnie i przez bardzo do­brych instrumentalistów, nie wytrzymała kon­kurencji ze wspomnieniem sprzed lat pięciu. W brzmieniu 30-osobowego zespołu dość wyraź­nie wyczuwa się niedostatek podstawy basowej: wrażenie takie towarzyszyło nam zresztą nie tylko podczas słuchania uwertury (może to chwi­lowa absencja jednego z nisko brzmiących in­strumentów?). Poza tym orkiestra pod batutą kierownika muzycznego spektaklu JERZEGO MI­CHALAKA ani na moment nie wydawała się być porwana muzyką - lekką przecież, pełną hu­moru i wdzięku - nie starała się wyjść poza wzorowo wykonaną pracę.

Reżyseria JITK1 STOKALSKIEJ dość ściśle za­zębia się z opracowaniem przez WOJCIECHA KRUKOWSKIEGO zadań dla czteroosobowego ze­społu pantomimicznego, który niemal bez przerwy towarzyszy akcji scenicznej. Zastępuje on tradycyjnie występującą w tej operze służbę, ale zamiast czynności fryzjera czy pokojówki kazano mu parodiować gestami niemal wszyst­ko, bo i zachowanie postaci, i ich stany psy­chiczne, i wreszcie rytmikę utworu (jazda wy­imaginowaną karocą, gondolierzy...).

Dla mimów - największe słowa uznania. Dla reżysera - słowa szczerego zdumienia: jak moż­na tak skutecznie i konsekwentnie odwracać uwagę operowego odbiorcy od muzyki! Zgoda, że tacy gondolierzy są bardzo śmieszni, ale ileż wysiłku kosztowało nas skoncentrowanie uwagi na pięknym, romantycznym duecie kochanków, który nb. był chyba najlepszym wokalnie mo­mentem przedstawienia. ŁUCJA KĄCKA jako Norina dopiero tutaj zademonstrowała pełnię brzmieniową swego głosu; jej śliczna koloratura w pierwszym akcie wydawała się nie­wielka i pozbawiona blasku. Partnerujący jej ZDZISŁAW NIKODEM (Ernesto) - to niewątpli­wy filar spektaklu; jak zwykle oczarował wszystkich pięknym, nośnym tenorem, a także ład­nym, stonowanym, aktorstwem.

Równie wytrawnymi aktorami okazali się ADRIAN MILEWSKI w roli tytułowej oraz FE­LIKS GAŁECKI jako dr Malatesta; obydwaj też zademonstrowali dobrą technikę wokalną i cie­kawe głosy.

Scenografia ANDRZEJA SADOWSKIEGO, mimo niezaprzeczalnych walorów lapidarności, wydała mi się nieco brudnawa, wskutek niezbyt chyba szczęśliwego zestawienia różnorakich płaszczyzn wzorzystej materii.

Być może, iż na całości naszego odbioru aż tak bardzo zaważyły wspomniane na wstępie sprawy, być może jednak, że spektakl od mo­mentu premiery sprzed paru miesięcy przeszedł pewną metamorfozę, że ci sami wykonawcy za­równo w orkiestronie jak i na scenie, nieco oswoili się z sukcesem, że ci sami recenzenci, którzy kwitowali premierę - dzisiaj już nieco oszczędniej gospodarowaliby takimi określenia­mi, jak "finezja", "zapał", "wirtuozowski nerw i brawura", "pyszna zabawa i prawdziwa uczta duchowa".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji