Artykuły

Paw czy nie paw?

"Paw królowej" w reż. Łukasza Kosa w PWSFTViT w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Hiphopowy rytm, stylistyczne zawijasy i prawdy o popkulturze. Na dyplom z prozy studenci Wydziału Aktorskiego PWSFTviT wybrali powieść 23-letniej Doroty Masłowskiej "Paw królowej". Autorka rozprawia się z bohaterami masowej wyobraźni. W postać gasnącego idola Stanisława Retro wcielają się wszyscy po kolei, boleśnie śmieszna okazuje się jego narzeczona pseudopoetka, Anna Przesik, jest znany krytyk muzyczny i znawca mediów.

Przykre prawdy najpierw są wygłaszane w zbiorowych niby-manifestach, mających styl szkolnego teatru, by potem zmienić się w rodzaj drapieżnego koncertu o naszej nie całkiem radosnej rzeczywistości.

Reżyser Łukasz Kos (nagrodzony Złotą Maską za "Beztlenowce" Villgista w Teatrze Nowym) wykazał się odwagą, "robiąc teatr" z powieści, której wcale nie stara się przerobić na dialogi i monologi, zostawia też dygresje i wtręty. Te igraszki słowem, ostrą formą, przeplatającą się z niby dziecinną, ale okrutną zabawą. Kos nie dość, że zdecydował się na zbiorowe czytanie Masłowskiej, to jeszcze robi to przez ponad cztery godziny (z jedną przerwą). "Paw królowej" to - nie tylko ze względu na długość - propozycja dla wytrwałych, poddających się wbijaniu do głowy tych samych prawd po sto razy.

Aktorska dwunastka stara się tryskać energią i zachować luz. Tempo siada, to znów jest ostro - jak na hip hop przystało. Kto chce, niech sprawdzi, jak na jego wyobraźnię i odporność działa taki eksperyment - czy to paw, czy nie paw?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji