Emancypacyjny potencjał Zborowskiego
Nowy (dramat)
"Samuel Zborowski" w reżyserii Pawła Wodzińskiego powstał na podstawie rękopisu Juliusza Słowackiego. Słowacki w rękopisie nie dzieli tekstu na akty, a części wypowiedzi nie przypisuje konkretnym postaciom. Edytorzy (Juliusz Kleiner i Julian Krzyżanowski) dokonali także rozstrzygnięć fabularnych - najbardziej znamiennym przykładem tej procedury jest zakończenie dramatu. Edytorzy zapisali w tekście Słowackiego rozstrzygające zakończenie - w ostatniej scenie pojednanie Kanclerza i Zamoyskiego pieczętuje Chrystus. Słowacki nie rozstrzyga, nie zamyka, nie kończy, nie dopełnia, pozostawia świat po sądzie nad Zborowskim zmienionym, ale nie rozstrzygniętym. Sam tytuł "Samuel Zborowski", określający pole tematyczne, kierunki lektur i współrzędne interpretacyjne, nie został nadany przez poetę, a przez pierwszych edytorów. Pracując na rękopisie i przekładając go jednocześnie na scenę, Wodziński ingeruje w pracę edytorów - dołącza do scenariusza to, co zostało z dramatu usunięte, a usuwa część dopisaną przez Kleinera. Jeśli dramat bywa postrzegany jako przepis na przedstawienie, czy jako jego oprogramowanie, partytura, projekt, dane, rękopis Słowackiego wydaje się miejscem na stworzenie (świata). Wodzińskiego nie interesuje zapisany przez edytorów dramat "Samuel Zborowski", nie interesuje go wytworzone w procedurach redakcyjnych i edytorskich dzieło literackie. Interesuje go świat, którego częścią sprawczą był Samuel Zborowski, może duch Zborowskiego, nie zaś tytułowy "Samuel Zborowski".
Lucyfer is a DJ
Świat, który powołuje tekst Słowackiego, jest światem przemian, rozszerzającym zmiany w rzeczywistości na byty nieludzkie, niematerialne, duchy. To świat kultur antycznych Grecji i Rzymu, świat kultury chrześcijańskiej, świat historii Polski, świat mitycznie matrycowany. A jednocześnie to świat jako wielość działań i obrazów, nowych form kodu rozwojowego Polski i europejskiego ducha. U Słowackiego duchy reprezentują zmianę jako wartość pozytywną, to one podejmują decyzję o powołaniu i kreacji świata.
Główną postacią dramatu Słowackiego i spektaklu Wodzińskiego jest Lucyfer (Grzegorz Artman). Lucyfer jest duchem wiedzy i władzy, rządzi, nadaje nazwy, porządkuje świat, ponieważ posiada wiedzę o dziejach i pradziejach stworzenia i historii ludzkości, tworzy mocne światy - wytwarza się poprzez zmiany i powoduje konkretne zmiany, sam też ulega przemianom, jest duchem globowym, Bukarym, Adwokatem - tworzy się we współdziałaniu z innymi bytami, duchami, postaciami, w wydarzeniach, których jest inicjatorem i sprawcą. Lucyfer u Wodzińskiego jest jak DJ, a świat ludzi i duchów przypomina parkiet, na którym tańczą w rytm podawany przez DJ-a. Grzegorz Artman jest w spektaklu nadobecny
i wszechogarniający. Swoją sygnaturą oznacza każdą systuację - rytmizuje to, co dzieje się na scenie, swoim głośnym oddechem, skandowaniem, wydawanymi dźwiękami, odgłosem kroków, słyszalnym biciem serca, grą na instrumentach (dzwonki, gitara elektryczna). W królestwie Amfitryty urządza pokaz dźwięków i świateł towarzyszący wyładowaniom elektrycznym, na jego znaki odpowiadają żywioły, duchy i ludzkie ciała. Lucyfer Artmana nadaje rytm i tempo działaniom innych postaci, a rzeczy dzieją się w perspektywie jego oglądu, w granicach jego postrzegania. Moc Lucyfera wynika z jego wiedzy i widzenia całości dziejów; to sprawczy obserwator świata. Ma wgląd w całość, a nie tylko w część, w której uczestniczy. Lucyfer Słowackiego i Wodzińskiego widzi całość dziejów, nie tylko "sprawę" polską według "Samuela Zborowskiego". Bardzo dobrze widać to w geście reżysera, który sąd nad Zborowskim, przynależny polskiej historii, łączy z cyklem obrazów przedstawiających śmierci buntowników, opozycjonistów, rewolucjonistów, wściekłych, aktywnych podmiotów z historii innej niż polska - są wśród nich: Ernesto Che Guevara, mnisi tybetańscy dokonujący samospalenia, zamordowany arcybiskup Oskar Arnulfo Romero, salwadorski duchowny katolicki, obrońca praw człowieka, bojownicy islamscy niszczący starożytne posągi w muzeum w Mosulu. W scenie sądu nad Zborowskim fragmenty filmów dokumentujących śmierci buntowników i akty ich oporu wyświetlone zostają na telebimie. Oglądamy serię uśmierconych kontestatorów, dysydentów różnych politycznych porządków, oglądamy ich czyny, a Zborowski staje się jednym z nich - dołącza do korowodu buntowników różnych kultur, różnych porządków czasowych, różnych pól konfliktu. Zborowski okazuje się jednym z wielu, którzy oddali życie za jakąś sprawę, jego akt nieposłuszeństwa wobec Kanclerza Zamoyskiego także staje się jednym z wielu aktów, które ktoś kiedyś podjął, by czemuś się sprzeciwić lub do czegoś nie dopuścić. Zborowski nie jest mitycznym wybrańcem dziejów polskich i sprawy polskiej, u Wodzińskiego jest mechanizmem postawy oporu. Reżyser, ukazując Samuela Zborowskiego jako mechanizm oporu, aktywizuje potencjał polityczny i emancypacyjny, którym można ożywić tę historyczną, archaiczną, martwą postać. Pokazuje także, że "sprawa" Zborowskiego może stanowić uaktualniane w różnych współrzędnych rzeczywistości historycznej i współczesnej wyzwanie polityczne, wyznaczyć przestrzeń polityki jako przestrzeń, gdzie sprawczość podmiotów jest potwierdzana i egzekwowana, gdzie wytwarza się albo odzyskuje poczucie wpływu na rzeczywistość, gdzie można stawiać opór wobec dziejowych, historycznych, społeczno-politycznych struktur każdego świata. Pokazując równolegle rozgrywający się przed widzami sąd z udziałem Samuela, Kanclerza i Adwokata oraz klipy z buntownikami i rewolucjonistami, Wodziński wypisuje Zborowskiego z dziejów mistycznych narodu polskiego (z projektu Słowackiego, z obsadzenia edytorów i interpretatorów), a wpisuje w poczet niepokornych, emancypujących kulturę i politykę.
Reżyser, który jest także scenografem, w centrum sceny umieszcza duży, szklany, przezroczysty sześcian. Ta przezroczystość ścian ułatwia Lucyferowi widzenie wszystkiego i wszystkich. Powołuje on wydarzenia, współdziała z innymi aktorami (bytami, duchami), jest ruchliwy, przemieszcza się, obserwuje, komentuje, działa słowami, wywołuje obrazy, współuczestniczy w każdym wydarzeniu historii świata: w starożytnym Egipcie, w podwodnym królestwie Amfitryty (Beata Bandurska), w zaświatach jako Adwokat w historii sądu nad Samuelem Zborowskim (Roland Nowak). Scena z Eolionem (Michał Kłos) i Teologiem (Łukasz Wasielewski) bardzo mocno przypomina scenę egzorcyzmów i liczenia duchów, które w ciele chłopca rozgrywają swoje historie, ciała są tylko nośnikami opowieści i obrazów o dziejach europejskiej kultury. Duchy zamieszkują w ciałach, by móc opowiedzieć swoją historię, zatańczyć ją w rytm lucyferycznej muzyki.
Projekt eksodyczny
Współpracujący dramaturgicznie i merytorycznie z reżyserem Michał Kuziak tak analizuje projekt polskiej teologii politycznej, zawarty w dramacie Słowackiego:
W XIX wieku, w epoce, w której tryumfuje realna polityka - jej skutkami są m.in. rozbiory i kolejne klęski powstań - Polacy często konstruują swoje projekty polityczne, będące projektami wyzwolenia i zaprowadzenia odpowiedniego ładu społecznego w ramach teologii. Mocują się w przekonaniu, że to nie rozwój cywilizacyjny, a duchowy stanowi cel ludzkości, i że to religia określa podstawowe pole symboliczne wyznaczające los człowieka i wspólnot, dające ponadto perspektywę krytycznego spojrzenia na współczesność (w skreślonych fragmentach pojawia się manifest radykalnego nieposłuszeństwa każdej władzy, która ignoruje potrzeby obywateli). [...] Słowacki przekonuje, że w centrum sprawy ducha, jako ciąg dalszy jego linii rozwojowej, znalazła się Polska, stwarzająca w czasach Zborowskiego i Zamoyskiego nowe formy oparte na wolności i na gotowości do złożenia ofiary z życia. Ścięcie buntownika, jakim był Zborowski, powstrzymało ten rozwój, wiodąc również do katastrofy państwa (Kuziak, "Tekst, który ma...").
Paweł Wodziński nie eksponuje polskości tego projektu teologii politycznej, Polska nie stoi w jego spektaklu w centrum spraw ducha. Lucyfer przezwycięża wszystko, co zastane, jego siłą jest siła transgresji, wychodzi on ze wszystkich domkniętych ładów, systemów wiedzy i ustrojów świata, opuszcza mity, krąży pomiędzy światami, porządkami czasowymi. A każdy ze światów i czasów, w którym chwilowo przebywa, wskrzesza i ożywia, budzi ciała zmarłych i wprawia je w ruch, powodując, że żyją, wyrażają i przemieszczają się do innych kontekstów i czasów. To ruch wprowadzony przez Lucyfera przenosi historię Zborowskiego do imaginarium współczesnych rewolucjonistów i kontestatorów. Ta moc kreacyjności i transgresji jest także manifestacją pęknięć, miejsc, momentów, w których człowiek może zadeklarować chęć zmiany, ogłosić, czego pragnie, protest przekształcić w działanie. W scenie sądu Samuel pojawia się z czaszką, znakiem ściętej z rozkazu Zamoyskiego głowy. Podczas monologu, sprowokowanego przez Adwokata (Lucyfera), a ujawniającego powody oporu i niezgody, Zborowski szuka sprawiedliwości, uznania swych racji, żąda rehabilitacji, jego gniew narasta, żądania radykalizują się, aż dochodzi do momentu, gdy Samuel roztrzaskuje czaszkę kopnięciem. Unicestwia symbol, dowód i świadectwo swojej historycznej krzywdy, ale wypowiada oskarżenie, głosi, czego pragnie i czego żąda. Paweł Wodziński podkreślał, że Samuel Zborowski interesuje go jako człowiek, który sam siebie stwarza, który staje się podmiotem. "Mam już dosyć przedstawień mówiących o cierpieniu, słabości, prześladowaniu, o wykluczonych. Chcę pokazać ludzi, którzy chcą przyjmować twórczą, kreatywną pozycję" (Welcz, "Duchy..."). Samuel Zborowski Wodzińskiego eksodycznym, lucyferycznym gestem przekroczył mit i polską historię, by stwarzać emancypacyjną potencjalność.
Bibliografia
Barthes, Roland, "Światło obrazu. Uwagi o fotografii", tłum. J. Trznadel, Warszawa 2008.
Kuziak, Michał, "Tekst, który ma wyjaśniać wszystko, pozostaje niejasny", http://www.teatrpolski.pl/tekst,-kt%C3%B3ry-ma-wyja%C5%9Bnia%C4%87-wszystko,-pozostaje-niejasny.html, dostęp 28 IV 2015.
Welcz, Tomasz, "Duchy Samuela Zborowskiego", http://www.bydgoszczinaczej.
pl/artykul/duchy-samuela-zborowskiego/, dostęp 28 IV 2015.