Artykuły

Teatr ludzi młodych

Wszystko jest w tej komedii trochę nienormalne; a jeżeli się weźmie pod uwagę, że jej autor był współczesnym Szekspirowi, nawet bardzo nienormalne.

Hrabina Diana de Belflor (Jadwiga Marso) - kocha się w swym sekretarzu; ale jest to miłość przewrotna, żyjąca tyl­ko w tych okresach, w których sekretarz odwraca się od Diany w stronę innej panny; z chwilą, gdy się do Diany zbli­ża, przypomina jej się nagle, że jest hrabiną i płomienna dama przemienia się w słup lodu.

Sekretarz Teodor (Hugo Krzyski)... Krzywicka nazwała go karierowiczem.

Czy słusznie? W owych czasach sekre­tarz bywał służącym, lokajem, niewol­nikiem prawie. Czy Teodor, niewiado­mego pochodzenia servus scribens, któ­ry pod dyktando swej pani pisać musi na klęczkach i którego w ostateczności można bezkarnie kazać sprzątnąć z tego świata, czy taki człowiek, w dodatku uprzejmy dla niewiast Hiszpan, może nie zakochać się w pięknej hrabinie, gdy ta darzy go swymi względami? W epoce Vegi nie mógł się nie zakochać!... Owszem: jest niezbyt stały i nader nie­wyraźny w stosunku do panny, którą ma w rezerwie. Bo wszyscy w tej ko­medii są trochę nienormalni. A ta re­zerwowa Marcella (Janina Marisówna) też nienormalnie szybko rzuca się na szyję drugiemu kawalerowi - i tak nienormalnie kursuje między swym rezer­wowym Fabiem (Wojciech Pilarski) a Teodorem, że chyba dopiero przed ołtarzem dowie się na pewno, za kogo właściwie wychodzi.

I nienormalne wreszcie jest rozwią­zanie konfliktu, nienormalny deus ex machina. Gdyby ten deus był normalny, zjawiłby się w kształcie starego hra­biego przed Teodorem i powiedział: "Czy masz pod prawą łopatką trójkątne znamię? Masz! Więc chodź w objęcia, bo jesteś moim synem, którego przed dwudziestu laty porwali piraci tureccy; oraz moim spadkobiercą". I miłosna walka klasowa zakończyłaby się mał­żeństwem hrabiny Diany i brabiego Teodora... Prawie tak też jest w "Psie ogrodnika". Zjawia się stary hrabia (Henryk Bąk) i poznaje w Teodorze swego syna. Tylko że ta sprawa jest zręcznie przez służących zaaranżowaną mistyfikacją, bo Teodor wcale nie jest synem hrabiego i... odkrywa przed Dia­ną tę mistyfikację, to dowodzi, że pan sekretarz to znów nie taki karierowicz, ale w gruncie uczciwy człowiek. Hra­bina wychodzi za swego Teodora, cho­ciaż wolelibyśmy, by została za swą przewrotność ukarana i spostponowa­na, jak hrabina w operze Moniuszki...

Nienormalne są charaktery dramatis personarum, niekonsekwentnie narysowa­ne, aż nadto złożone. I nienormalne panują stosunki klasowe na dworze Dia­ny: sekretarz nie może się żenić z hra­biną, ale wolno mu żenić się z jej krewną (o tym pokrewieństwie między Dianą a Marcellą wyraźnie mo­wa w scenie 10 aktu I); z drugiej strony: hrabinie nie wypada wyjść za sekretarza, ale pokojówce wolno wyjść za szlachcica Fabia... Lecz to już wina nienormalnego przodownictwa pracy Lope de Vegi, który ponoć potrafił napisać całą sztukę w przeciągu dwudziestuczterech godzin, a napisał takich sztuk przeszło dwa tysiące"

Ale komedia "Pies ogrodnika" jest normalnie wesoła; nieustanne chaudfroid Diany pokazał poeta w coraz to innych sytuacjach i okolicznościach; od dobrych pomysłów aż się roi, a jeżeli chwilami wydają się nieświeże, trudno - okradali Vegę jego koledzy przez parę set lat z tych pomysłów, więc się nam trochę opatrzyły. Jest dużo poezji w ,,Psie ogrodnika". Przekład Tadeusza Peipera bardzo sceniczny, wiersze ak­torom łatwo wychodzą z ust.

Józef Wyszomirski wystawił komedię w tym samym stylu co ,,Scapina". Styl ten ma swoje tradycje na scenach ob­cych i polskich. Ale Wyszomirski roz­wija go stale i krasi mnóstwem włas­nych konceptów. Tak nienormalną sztu­kę można pokazać tylko w ten sposób właśnie: jako roztańczoną i rozśpie­waną zabawę teatralną, biegnącą w tempie tak przyśpieszonym, że po dro­dze gubi się jej nienormalność. Tempo wytrzymał reżyser do końca, a koncept nie wygasł mu nawet po skończeniu sztuki: gdy kurtyna wśród oklasków publiczności podnosi się jeszcze raz, aktorzy dziękują ukłonami wpierw wi­dzom, a potem... swym partnerkom.

Wyszomirski słusznie poprzestawiał kilka scen na początku trzeciego aktu, dodał parę piosenek, świetny monolog mimiczny służącego Tristana, przypra­wił komedię dyskretnie tańcem (układu Jadwigi Hryniewickiej) i - wykreślił za dużo wierszy z monologów; a jak na złość właśnie w nich odzywają się najpełniej struny poezji Lope de Vegi i znaleźć można niejedną zadziwiająco odważną jak na owe czasy, metaforę.

Ale jeszcze z innych przyczyn dwa mo­nologi sekretarza (akt I, scena 18 i akt II, scena 14) powinny zostać nie­tknięte: bo zarówno pierwsze "oświad­czyny" Diany, jak i jej postanowienie wyjścia za innego, spadają na Teodora tak nagle, że musi on trochę pome­dytować głośno nad sytuacją oraz nad enigmatycznym wnętrzem hrabiny, nim poweźmie dalsze plany.

I jeszcze w związku z monologami: może mi ktoś wytłumaczy, dlaczego jeden z nich wygłoszony zostaje przed lustrem ad hoc wniesionym na scenę...

I może mi ktoś wytłumaczy, dla­czego sekretarz, rozmawiając z hrabi­ną, ma kapelusz na głowie... Decouvrez vous, mon cousin!

Józef Wyszomirski jest chyba naj­młodszym z naszych reżyserów, ale najstarszym w zespole ,,Psa ogrodnika", odegranego przez młodych i zupełnie młodych aktorów oraz przez słucha­czów Państwowej Wyższej Szkoły Tea­tralnej. W czasach mojej młodości, w czasach, kiedy i ja byłem aktorem (co prawda przez jeden sezon tylko), taka młodzież latami musiała wnosić kan­delabry na scenę, lub anonsować z dy­styngowaną modulacją głosu, że ka­reta zajechała. Dzisiaj ci młodzi mogą sobie hulać po scenie, mogą się wyka­zać, mogą pozwolić się odkryć (tak od­kryto Łomnickiego i Żardeckiego od razu) mogą zrobić karierę w szyb­szym tempie, niż ich koledzy sprzed trzydziestu, dwudziestu laty. Młody zespół ,,Placówki" grał z przejęciem śpiewał i tańczył i doskonale się ba­wił - a w tej zabawie utonęły błędy i potknięcia.... więc nie mówmy o nich, nie ferujmy przedwczesnych wyroków.

Natomiast trzeba napisać osobno o aktorze, który grat Tristana i nazy­wa się Kazimierz Dejmek. Dochodziły nas słuchy z Jeleniej Góry i z Łodzi, że zagrał tam Frania w sztuce Perzyńskiego zdumiewająco dobrze. Jego de­biut warszawski dowodzi, że jeszcze jeden młody talent został odkryty bez opóźnienia. Co prawda rola Tristana jest najlepsza, najefektowniejsza w sztuce, ale widzieliśmy tu w Warsza­wie niedawno, jak rozłożono na obie łopatki Scapina (bliskiego krewnego Tristana po ojcach rzymskich i dziadkach greckich) najlepszą najefektow­niejszą rolę w sztuce. Dejmek, obda­rzony wyjątkową wyrazistością twarzy i ciała, nie miał ani jednej chwili pu­stej, ani jednej dziury w roli, był uro­zmaicony aż do rozrzutności, interesu­jący w każdej scenie, a jego niemy mo­nolog w finale drugiego aktu, kiedy ,,idzie po rozum do głowy", pamiętać będziemy długo (- ale niech młody aktor zdaje sobie sprawę, ile tu zaw­dzięcza swemu doskonałemu reżyse­rowi !).

Scenograf Otto Axer zbudował pięk­ny pałac i zgrabnie urządzał zmiany dekoracyjne przy otwartej scenie (przy­pominam pewnym kolegom, że tego ro­dzaju zmiany znane są w teatrach europejskich już od siedemnastego wie­ku, a nie dopiero od Jouveta); nato­miast krajobraz dziki w kolorze i bar­dziej podhalański niż neapolitański; wolimy ten ze "Scapina". Kostium Marisówny gasi swymi barwami kolor jej włosów. Zaś kostium Krzyskiego zbyt bogaty; słusznie Teodor nosi bar­wy swej pani, jak i słusznie służba Ricarda i Federica nosi barwy swych pa­nów (a Leonido ma nawet tak samo piekielnie rude włosy jak jego pan, co jest pysznym dowcipem), - ale gdy Diana mówi do sekretarza:

"...A może chciałeś mnie podnieść

gdy się ubierzesz w jedwabie?"

a tymczasem sekretarz cały aż się bły­szczy od jedwabiów, wtedy musimy Dianę uważać za wariatkę.

Wszystkim hipohondrykom i tetrykom; pesymistom, melancholikom i malkontentom, wątrobiarzcm, żólciarzom, nerkowcom i nerwowcom, wszy­stkim tym, którzy byli na "Zakonie krzyżowym" i innym rekonwalescen­tom; a także wszystkim ludziom zdro­wym polecamy tę wspaniałą zabawę w "Placówce"!.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji