Artykuły

Nadzorować i karać. Premiera w Powszechnym

W sobotę w Teatrze Powszechnym pokazano premierowo Vladimira Matjaža Zupančiča w reżyserii Kuby Zubrzyckiego. Oglądając inscenizację tekstu słoweńskiego dramaturga, widz zadaje sobie szczególnie aktualne dziś pytanie: co jest ważniejsze — wolność czy bezpieczeństwo?

Spektakl zaczyna się niewinnie. Masza, Miki i Alesz są przyjaciółmi, żyją w studenckiej komunie. Piją, palą, słuchają muzyki, tańczą. Ponieważ mają problemy finansowe, ogłaszają casting na sublokatora. Do akcji wkracza Vladimir — były ochroniarz, stateczny, elegancki starszy pan, zawsze w garniturze i pod krawatem. Odpowiedzialny, zorganizowany, z zasadami, które coraz bardziej otwarcie narzuca współmieszkańcom. Kawę trzeba mielić drobniej, w łazience wystarczy żarówka sześćdziesiątka, w mieszaniu należy utrzymywać porządek. „Będzie mi odbijał kartę przy wejściu do mieszkania" — przewiduje Miki, który jako jedyny od początku zachowuje sceptycyzm i nieufność. Jak się okazuje, słusznie. Dobroduszny opiekun (znacząca jest nie tylko profesja Vladimira, również etymologia imienia) niepostrzeżenie zamienia się w kata. Odbiera zaufanie, jątrzy, uzależnia od siebie ekonomicznie i emocjonalnie.

Można interpretować Vladimira według klucza historycznego. Słoweński dramaturg Matjaž Zupančič opublikował tekst w 1997 roku. W studenckim mieszkaniu wisi flaga Jugosławii, którą Miki ostentacyjnie zrywa, gdy podejmuje decyzję o wyprowadzce. Ale to tylko jeden z tropów. Opowiadający o erozji „braterstwa" i rozpadzie opartej na iluzji monoideologicznej wspólnoty tekst Zupancica jest uniwersalny i daje się oczywiście czytać również jako dramat rodzinny i laboratorium toksycznych relacji międzyludzkich.

Zubrzycki wykracza poza realistyczne przedstawienie fabuły, prezentując widzowi ciąg metafor. Atrybutem Vladimira jest magiczna kula (niezbyt fortunna aluzja do magii i manipulacji), w spektaklu wykorzystano też motyw kukły. Toksyczny sublokator z wyraźną przyjemnością rzeźbi figurki z drewna (z ironiczną aluzją do arii „Sempre libera" z Traviaty w tle), a pijana Masza porusza się jak robot. Podsuwanie odbiorcy tych skojarzeń nie jest potrzebne, dramat Zupančiča sam otwiera się na takie konteksty. Z korzyścią dla spektaklu można było również zrezygnować z elementów multimedialnych i zbyt dosłownego zakończenia. Łódzkiemu Vladimirowi przydałby się lepszy rytm i dynamika. Spektakl rozwija się zbyt jednostajnie, a poczucie zagrożenia narasta za wolno.

Vladimir to spektakl kameralny. Akcja rozgrywa się w jednym pomieszczeniu studenckiego mieszkania, realistycznie zrekonstruowanym przez Witolda Stefaniaka (wyspa kuchenna, dwie stare kanapy, ława, pralka). Uwaga widza skupia się na aktorach, którym dano możliwość zaprezentowania warsztatu. Artur Majewski nie spłaszcza tytułowej roli, lawirując pomiędzy dobrodusznym dżentelmenem a demonicznym psychopatą. Spośród młodych aktorów (Katarzyna Grabowska — Masza, Damian Kulec — Alesz) wyróżnił się Michał Lacheta jako Miki, zwłaszcza w scenie, w której luzak i błazen pozbawiony zostaje godności.

Wkraczając w życie studentów, Vladimir wybiera „swojego człowieka". Miki od początku zachowuje się nieufnie, Masza szybko zaczyna się buntować. Dlaczego to właśnie Alesz jest najbardziej podatny na manipulację? Nie chodzi tylko o to, że nie studiuje i nie ma pracy. Jego fascynacja Vladimirem wynika z potrzeby posiadania autorytetu, ta z kolei jest konsekwencją braku ojca (piosenka Cats in the cradle została wybrana przez Zubrzyckiego świadomie, nie tylko jako element budowania tła — lat 90.). Symboliczna figura Ojca — prawodawcy i nadzorcy w dobrej wierze kształtującego jednostkę i odbierającego wolność poprzez ograniczenie możliwości wyboru (bo tylko jeden wybór jest słuszny) — przywodzi również na myśl przymus państwa w kwestiach światopoglądowych. Vladimir jest opowieścią o prawie i sprawiedliwości, znakomicie przekładającą się na aktualne wydarzenia polityczne. Poczucie ryzyka w „płynnej nowoczesności" wzbudza przecież tęsknotę za rządami twardej ręki, a lęk przed wolnością bywa silniejszy niż lęk przed przemocą. Być może niedługo Sécurité zje Liberté...
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji