Artykuły

Czysto ludzki komizm

"Żona potrzebna od zaraz..." Edwarda Taylora w reż. Tomasza Dutkiewicza w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w portalu Teatr dla Was.

Z wyborami repertuarowymi Tomasza Dutkiewicza nie zawsze się zgadzałem - potencjał literacki granych komedii czy fars niekiedy pozostawiał wiele do życzenia. Cieszy zatem fakt, że z premiery na premierę jest coraz lepiej. Po znakomitej "Zwariowanej terapii" przyszła kolej na "Żonę potrzebną od zaraz" Edwarda Taylora, angielskiego dramaturga, który znany jest polskiej publiczności z kilku realizacji innego dramatu zatytułowanego "Stosunki na szczycie".

"Żona potrzebna od zaraz" jest klasycznym przykładem farsy, w której głównymi ingrediencjami są błahe konflikty (choć dla głównego bohatera zrobienie złego wrażenia na swoim szefie w konsekwencji może się wiązać z utratą pracy i końcem kariery), komizm sytuacyjny, śmieszne przebieranki (metamorfoza Marii Pakulnis zawiera sporą dawkę smakowitego błazeństwa), mało prawdopodobne zapętlenia akcji i zbiegi okoliczności, rozpulchniające się w zawrotnym tempie. Z tych też powodów - nie tylko jak sądzę w Wielkiej Brytanii (West End wciąż słynie z wystawień różnego rodzaju "komedii omyłek") - ten gatunek sceniczny szczególnie upodobała sobie teatralna publiczność, pragnąca przede wszystkim odetchnienia od wszelkich uciążliwości dnia codziennego. Tyle że farsę łatwo popsuć, a nie pozbawionych autentyzmu bohaterów zamienić w drewniane kukły; niektórzy nawet twierdzą, że wymaga ona od aktorów dużo większej elastyczności w umiejętnościach warsztatowych, daleko wykraczających poza kanon przynależny zwykłej komedii czy czystemu dramatowi. Podobnie rzecz się ma zresztą z samymi utworami, w których poziom dowcipu czy zastosowanego humoru musi iść w parze z logicznym porządkiem paradoksalnie uzasadniającym wszelkie nielogiczności postaciowych wolt i absurdalnych okoliczności. Do tego wszystko musi być podlane sosem pełnym pikanterii, pozbawionym prostactwa i niewybrednego poczucia humoru.

Edward Taylor niewątpliwie posiadł dar pisania takich utworów, choć zaczynał od tekstów typowo rewiowych. Długoletnie doświadczenie zdobywał jako autor i producent w BBC, a w latach dziewięćdziesiątych związał się na dobre z teatrem. Widać, że swoją dramatopisarską robotę zna znakomicie, z czego skrzętnie skorzystali aktorzy zaangażowani nie po raz pierwszy do Teatru Komedia. Co prawda Przemysław Sadowski nie jest już tak zabawny jak we wspomnianej wcześniej "Zwariowanej terapii" (rola zapewne po premierze nabierze jeszcze lekkości, bo na razie prowadzona jest we wszystkich próbach wydostania się z opresji na dość jednostajnym diapazonie emocjonalnym, podniesiony głos nie zawsze musi być nośnikiem narastającego rozdrażnienia), za to z prawdziwą przyjemnością ogląda się Marię Pakulnis i Magdalenę Wójcik, a także Marcina Trońskiego, którzy kradną tym razem spektakl swoim młodszym scenicznym partnerom i partnerkom. Choć trzeba przyznać, że i Weronika Książkiewicz i Klaudia Halejcio grają przyzwoicie, bez szarży, nadmiernych przejaskrawień i karykatury.

Fabuły nie ma co zdradzać, warto tylko nadmienić, że Taylor, który nie bez powodu głosi wyższość życia nad farsą, zdaje się być niezwykle spostrzegawczym obserwatorem naszej rzeczywistości. W "Żonie potrzebnej od zaraz" w prosty sposób kpi z ludzkiego zakłamania i obłudy, delikatnie te właśnie wątki ubarwiając literacko, co pozwoliło Dutkiewiczowi na kilka drobnych, acz nienachalnych aluzji do naszej aktualnej sytuacji społeczno-politycznej. Satyryczny pazur autora "A Rise in the Market" doskonale wybrzmiewa w rolach "konserwatywnego" prezesa, próbującego walczyć z moralną zgnilizną i zalewem pornografii, w interpretacji Marcina Trońskiego i w dwóch wcielaniach wykreowanych przez Marię Pakulnis, która dodatkowo umie bawić się każdym ze swoich wizerunków. Imponujące jest to w jaki sposób Taylor potrafi spinać wszystkie z pozoru tylko nielogiczne sytuacje i wątki, by doprowadzić do nieoczekiwanego rozwiązania konfliktu. Dutkiewicz zaprawiony w bojach z niejedną już angielską farsą czuje doskonale poetykę gatunku, wystarczy przypomnieć choćby z jakim wyczuciem komedii dell'arte i slapsticku operował tymi technikami w "Człowieku dwóch szefów", zarówno jako aktor jak i reżyser.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji