Artykuły

Michał Zadara: "Wesele" o nas

- Nie znam sztuki współczesnej, która mówiłaby o doświadczeniu wspólnym dla pokolenia Młodej Polski i naszym - o tym, że z jednej strony, jest dobrze, jesteśmy utalentowani, robimy fajne rzeczy, a z drugiej - czujemy się samotnie i bezsensownie - mówi MICHAŁ ZADARA, reżyser 'Wesela" w Teatrze STU.

W tym "Weselu" będzie tylko osiem postaci; rozgrywać się będzie współcześnie, nie w bronowickiej chacie. Premiera dramatu Stanisława Wyspiańskiego w piątek o godz. 19 na Scenie STU.

Joanna Targoń: Co Pan wybrał z "Wesela"?

Michał Zadara: Gdy czytałem "Wesele", ważne okazało się dla mnie, że to sztuka o kumplach. O Poecie, Dziennikarzu, Gospodarzu, Panu Młodym, ludziach w wieku około trzydziestki, z malutkiego krakowskiego artystycznego środowiska. To sztuka o nas, pokoleniowa, nie znam sztuki współczesnej, która mówiłaby o doświadczeniu wspólnym dla pokolenia Młodej Polski i naszym - o tym, że z jednej strony, jest dobrze, jesteśmy utalentowani, robimy fajne rzeczy, a z drugiej - czujemy się samotnie i bezsensownie. Wtedy było ogólne poczucie, że się nic nie dzieje, teraz też jest poczucie, że się nic nie dzieje. Ten temat chcę wydobyć, a nie np. temat kolizji miasta i wsi.

Ograniczył Pan liczbę postaci do ośmiu; na jakich scenach Pan się skupił?

- Na wszystkich scenach, w których bierze udział Poeta. Okazało się, że Poeta i ci, którzy mają z nim styczność, to postaci występujące w najważniejszych scenach. Ograniczając się do ośmiu postaci, można opowiedzieć całe wydarzenie.

Czy w Pana "Weselu" będą widma?

- Tak, oczywiście. Myślę, że tych ludzi dotyczy to samo co nas - myślimy, że przeszłość nie ma z nami nic wspólnego, że oddzieliliśmy się od niej, że pęd do nowoczesności każe nam zapomnieć o korzeniach, a okazuje się, że jednak przeszłość siedzi w naszej psychice i naszych traumach. O tym też jest "Wesele". O pamięci i zapominaniu.

Problem z wystawianiem "Wesela" polega też na tym, że jest ono źródłem cytatów, złotych myśli. Chyba trudno się z tym walczy?

- Wyspiański napisał sztukę osobistą, o bliskich mu ludziach. Gdy się odgarnie to, co wiemy o "Weselu", warstwę stereotypów na jego temat, staje się ono prawdziwe psychologicznie i żywe. Problem nie polega na tym, jak walczyć ze sztampą, ale jak psychologicznie uzasadnić daną kwestię, jak zobaczyć, jacy to są ludzie i relacje między nimi. Staram się traktować "Wesele" jako zdarzenie między konkretnymi ludźmi. Nie chcę tłumaczyć symboli - czym jest Chochoł czy Rycerz - bo piękno "Wesela" polega na tym, że nie da się ich przetłumaczyć.

Chcieliśmy też odrzucić to, co wiemy o biografiach postaci, a skupić się na tym, co tam jest napisane. "Wesele" nie jest o Tetmajerze czy Rydlu - nie dla nich opowiadamy "Wesele", tylko dla nas.

***

Michał Zadara

Ma 30 lat. Od dzieciństwa mieszkał za granicą - w Austrii, Niemczech i USA. Absolwent reżyserii krakowskiej PWST. Wyreżyserował kilka przedstawień - m.in. "From Poland with Love" i "Wałęsę" Pawła Demirskiego w Teatrze Wybrzeże, "Publiczność zwymyślaną" Petera Handkego w Fundacji Starego Teatru, "Księdza Marka" Juliusza Słowackiego w Starym Teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji