Artykuły

"Wowro"

WOWRO, to rozsławiony przez Emila Zegadło­wicza "powsinoga bes­kidzki" Andrzej Wa­wro, niepospolity w swej bujności gawę­dziarz i artysta ludo­wy, rzeźbiarz i drze­worytnik, poeta i obieżyświat. Od dzieciństwa pasał krowy, potem chwytał się różnych zajęć, o czym mówi w swych spisanych przez prof. Tadeusza Seweryna gawędach: był górnikiem i szmaciarzem, cieślą -i bandosem, tłukł kamienie na szo­sie ale najczęściej - biedę. A właś­ciwie to bieda jego tłukła. Zmarł w swej wsi rodzinnej, Gorzeniu Dolnym, koło Wadowic, czterdzieści lat temu. Do końca życia nie nau­czył się ani pisać ani czytać. Prof. Seweryn pisze o nim, iż miał "umysłowość średniowiecza". Bo zawarł w sobie wszystkie zabobony, gusła i legendy, twórczo je zresztą prze­twarzając i wzbogacając, odznaczaj się bowiem bogatą fantazją, a przy tym ludowym humorem i poczu­ciem humoru. Był wierzącym, ten rys ludowego artysty jest najbar­dziej wyraźny; jego religijność, na­iwna, niekiedy wzruszająco naiwna ale i wzruszająco piękna, stanowią­ca inspirację wielu jego opowieści i gawęd (m.in. piękna gawęda o Wniebowzięciu Najświętszej Panny Maryi), wykraczała jednak poza wiejski, ograniczony fideizm dewocyjny. Umiał rozmawiać z Bogiem, Jezusem i Jego Matka jak również ze świętymi własnymi słowami, jest w tych jego modlitwach średnio­wieczna jakaś poufałość, dla ludzi jego serca i mentalności niebo jest nisko a święci blisko. Sam zresztą powoływał do życia ich wizerunki na miarę własnej wyobraźni. Nie tylko w ten sposób zarobkował, rzeźbiąc świątki, ale - jak często o tym wspomina - dawało mu to dużo wewnętrznej radości, to była jego modlitwa. Jak przekazać to wszystko w zlai­cyzowanym kształcie, w scenicznej formie współczesnemu widzowi? Jak? Jest w polskim teatrze jeden tylko artysta, który to potrafi: Woj­ciech Siemion. Na scenie Teatru Dramatycznego Siemion jest bes­kidzkim powsinogą. Ukazuje go i jego gawędy bez minoderyjnej sty­lizacji "na ludowość"; bez efekciar­skiego "dystansu", jest w tej ludo­wości, w tym prymitywie, auten­tyczny, umie dowiercić się do sa­mego źródła tej bujnej i życiodaj­nej ludowości. Jest i zabawny 1 wzruszający a niekiedy i tragiczny, żywiołowy i ściszony, junacki i po­korny. I wykazuje przy tym wiele artystycznego umiaru i taktu, wy­chodząc zwycięsko z kilku sytuacji i tekstów, grożących poślizgiem w kierunku łatwej parodystycznej wulgaryzacji. Umie też mądrze cie­niować i zmieniać klimat i nastrój.

Mając takiego wykonawcę reżyser niewiele mógł mu podsunąć poza organizowaniem sytuacji scenicz­nych oraz zaproponować oprawę, dźwiękowo-muzyczną. Muzyka Andrzeja Zaryckiego (w wykonaniu tercetu) jest bardzo istotnym ele­mentem spektaklu, poszerza wymiar małej scenki i sali, budzi w wi­downi dawno uśpione sprawy, stwa­rza klimat do chłonięcia Wawrowych gawęd, podobnie jak sceno­grafia Jana Kosińskiego. Siemiono­wi towarzyszy w roli Jaśka miły i rezolutny chłopczyk. Po udanej inauguracji sezonu w Teatrze Dramatycznym na dużej scenie "Kronikami królewskimi" Wyspiańskiego - równie udany po­czątek na Sali Prób.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji