Artykuły

Na własną rękę

Wśród grup reprezentujących na biel­skim festiwalu teatr polski, znalazło się aż 6 przedsięwzięć prywatnych. Obra­zuje to wyraźną tendencję lat ostatnich - odchodzenie od modelu rozrośniętego jak kolonia opieńków teatru-instytucji, z ogromnym zapleczem technicznym, własny­mi pracowniami i często zbyt dużą liczbą nie wykorzystanych artystów na etacie, na rzecz modelu prawdziwka - logiczniej­szych ekonomicznie antrepryz, dążących do samofinansowania, próbujących bez pomocy, za to bardzo energicznie, zdoby­wać sponsorów i widownię. Nie wdając się w prorokowanie i rysowanie perspektyw ich dalszego działania, spróbujmy dla przykła­du przyjrzeć się efektom pracy dwu teatrów o zdecydowanie różnym profilu artystycz­nym.

Trzyosobowy białostocki "Pacuś" Igora Polaka powstał przed trzema laty. Jest te­atrem obwoźnym, penetrującym prosty, porządny, zbyt mało dotąd wykorzystywa­ny polski repertuar międzywojenny. Pod­czas tegorocznego festiwalu "Pacuś" pokazał poza programem plenerową histo­ryjkę autorstwa działającego w latach trzy­dziestych Juliana Sójki, pod tytułem "Przygody Kubusia Wszędobylskiego". Ten zmodyfikowany znacznie, pozbawiony rażących anachronizmów tekst, adresowa­ny jest do najmłodszych widzów. Sympa­tyczny szef teatru, zarazem konferansjer w tym przedstawieniu, dociera ze swą małą scenką do najdalszych wiosek Białostoc­czyzny. Aktywność ta pozwala mu się utrzymać bez liczenia na - wcale nie obo­wiązkowe - dotacje miasta czy regionu. "Przygody Kubusia" grane są przy użyciu pacynek i kukiełek. Kubuś, rudzielec i spry­ciarz, przedstawia dzieciom swego przyjaciela Wojtusia Fujarę i pieska Ciap­ka. Kontakt z widzami odbywa się sposobem starym jak świat i prawie zawsze sku­tecznym - metodą pytań i odpowiedzi. Dzieci lubią zarówno bohaterów bystrych, bo się z nimi porównują i utożsamiają, jak i bohaterów ofermowatych, niezdolnych do odpowiedzi, ile jest dwa dodać trzy; od ta­kich czują się po prostu lepsze. Ten realis­tyczny światek pierwszych klas szkoły podstawowej skontrastowany został z czarnymi bohaterami świata baśni - Diabłem, Wilkiem, Babą Jagą. Kubuś do­wodzi dzieciom, że nawet złowrogie, sil­niejsze kreatury daje się przechytrzyć, i to wyłącznie za pomocą zdrowego rozsądku. Bezpretensjonalny i prościutki, jeśli cho­dzi o środki, "Pacuś", właśnie tą prostotą wygrywa. Nie obiecuje metafizycznych głębi - postacie nie z tego świata pojawiają się tu z podobną oczywistością, jak na przykład w szopce. Tradycyjny bajkowy mo­tyw walki ze złem realizowany jest bowiem w pełni zrozumiale, ku uciesze i satysfakcji dzieci, a nierzadko rozbawionych Kubusiowymi żartami i zgadywankami rodziców.

Opatrzony ładną i wieloznaczną nazwą "Teatr Rzeczy Znalezionych", to funkcjo­nujące pod tym szyldem od grudnia 1991 przedłużenie teatru Krzysztofa Zygmy. Czwórka młodych absolwentów uczelni lalkarskiej pragnąca grać po swojemu, poka­zuje teatr przedmiotów, ożywianej, antropomorfizowanej na użytek chwili ma­terii codziennego świata. Ich "Dekameron" jest uroczą, stylowo czystą adaptacją trzech spośród "stu nowel opowiedzianych przez siedem białogłów i trzech młodzieńców", spisanych w XV wieku przez mistrza Boccaccia.

Przypomnijmy krótko klamrę fabularną - w 1348 roku grono szlachetnie urodzonych pań i panów wyjeżdża na podmiejską wilegiaturę, by uciec od czarnej śmierci, koszącej co dzień setki ofiar. W ciągu dzie­sięciu dni skracają sobie czas opowieścia­mi, których treść, jakby na przekór widmu grasującej zarazy, jest przeważnie erotycz­na. Monochromatyczna, brunatna odzież, tejże barwy surowe zydle i stół, czarne tło kotar pozwalają uwypuklić walor przed­miotów, które z pomysłem, dowcipnie, de­monstrują przebieg opowiadanej słowami akcji.

Pierwsza historia mówi o zakochanym, ale tępawym szlachcicu, którego w końcu wybrana białogłowa skłania do miłosnych wyczynów. Jako rajfura używa sprytnie nieświadomego rzeczy księdza. Opowia­dają o tym szachowe figury: królowa - da­ma, konie - mąż i kochanek, król - duchowna osoba i dwie wieże - brama do ogrodu, gdzie zakazany owoc tylko czeka, by go zerwać.

Druga, najzabawniejsza historia, opo­wiada o rozwiązłym, ale przemyślnym pro­boszczu, uwodzącym hożą, łasą dóbr doczesnych wieśniaczkę. Komizm sytuacji polega na tym, że fabułę odgrywają dwie dziewczyny, przy czym duża, biała hafto­wana poducha to bujne wdzięki pięknej Almacore, zaś czerwony jasiek, nieskromnie wystający z czarnej powłoczki, to pasterz boży, który, aby pozostać przy wczesnorenesansowej metaforyce, nade wszystko lu­bi ucierać swym tłuczkiem w moździeżach swoich owieczek.

Trzecia opowieść o dwóch braciach, skromnym i sprośnym, którzy po kolei za­dają się ze swą kumą, zrealizowana jest przy użyciu kieliszków. Napełniony pucha­rek oznaczać może zarówno brzemienną kobietę, jak nadmiar uczucia, które przelać można do szklanicy kochanka. Po każdej z przypowieści aktorzy wykonują liryczne, śpiewane interludium do wdzięcznej rene­sansowej muzyki.

Chciałoby się, by teatr prywatny w całej swej rozmaitości miał szansę swobodnego funkcjonowania. Jest bowiem nie tylko al­ternatywą dla teatru pod mecenatem, ale i dopingiem dla niego, a często wzorem lep­szej, efektywniejszej pracy i sprawniejszej organizacji. Wydaje się, że szczególnie wiele do zrobienia mają inicjatywy nasta­wione na objazd, bo nasycenie rynku wcale nie jest równomierne w całej Polsce i duże miasta, jak Warszawa, gdzie funkcjonują aż trzy stałe sceny, nie mogą być tu miaro­dajnym przykładem.

Teatr prywatny może też być miejscem eksperymentów formalnych, jak Teatr "i" Tadeusza Wierzbickiego, miejscem poszu­kiwań repertuarowych i stylistycznych. By­wa ucieczką najlepszych, młodszych i starszych, jak Piotr Tomaszuk czy Krzysz­tof Rau, uduszonych formalnym gorsetem instytucji, przygłuszonych czapką adminis­tracyjnych dyrekcji. Teatr prywatny to zaw­sze teatr jednego lidera, gdzie nie powinno być miejsca na bunty, swary i animozje. Ta­ki model, wypracowany już w czasach Tespisa, sprawdził się potem w niejednej epoce. I u nas, w czasie prywatyzacji, sa­moistnie się reaktywuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji