Artykuły

Wyścig Szczura. "Opowieść wigilijna" w Teatrze Nowym

"Opowieść wigilijna" wg Charlesa Dickensa w reż. Tomasza Dajewskiego w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Adaptacja znanego opowiadania Karola Dickensa w reżyserii Tomasza Dajewskiego to spektakl trochę niedopracowany, ale pełen ciepła i z morałem dla pracoholików.

"Opowieść wigilijną" postanowił włączyć do świątecznego repertuaru Teatru Nowego Zdzisław Jaskuła. To on przygotował adaptację - tekst uwspółcześnił, spolszczył, zasugerował też nawiązanie do Łodzi (przez okno w biurze głównego bohatera widać ul. Piotrkowską).

Dickensowski Scrooge (kontaminacja słów screw - wyłudzać i gouge - oszukiwać) zyskał tu wiele mówiące nazwisko Skurcz. Przebiegające przez scenę dzieci i sprzątające biuro Skurczą sprzątaczki nazywają go złośliwie Szczurem - bo Skurcz jak zapamiętałe w osiąganiu zawodowych sukcesów i wyścigu po gotówkę korposzczury stawia pracę ponad relacje międzyludzkie.

Uwspółcześnienie "Opowieści" nie oznacza dosłownego przepisania tekstu w XXI wiek. Owszem, Skurcz siedzi nad tabletem i robi przelewy, ale już jego współpracownik przy drewnianym biurku robi wrażenie człowieka z innej epoki. I dobrze, bo czy rzeczywiście Scrooge ciułałby dzisiaj pieniądze do skarpety? W świetnej książce "Dług" Margaret Atwood spekulowała, że jako właściciel wielkiej korporacji w owładniętym konsumpcją świecie raczej wydawałby pieniądze na egoistyczne przyjemności. Pewnie miałby piątą już 20-letnią, długonogą panią Scrooge, a i sam nie wyglądałby na swoje lata jako regularny klient klinik medycyny estetycznej.

"Opowieść wigilijna" Dickensa miała zachęcać do filantropii i obrzydzać lichwę. Nie bez znaczenia jest to, że Scrooge wzbogacił się na pożyczkach (dlatego z jego śmierci cieszą się wierzyciele). Autor "Małej Dorrit" jako dziecko zarabiał na chleb w fabryce pasty do butów, bo jego ojciec siedział w Marshalsea - słynnym więzieniu dla dłużników. Apel o współczucie, dobroczynność i zrozumienie drugiego człowieka w adaptacji Teatru Nowego też się oczywiście pojawia (w jednej z prezentacji multimedialnych, których w spektaklu jest sporo, klatka po klatce przewijają się zdjęcia głodujących dzieci, a także uchodźców), ale akcent położony został raczej na poprawę jakości życia samego Skurcza. Postraszony przez duchy porzuci samotność, zyskując rodzinne ciepło. Kolacja wigilijna, na którą zdoła się załapać, nie jest skromna. To raczej jej wizja z reklam i telewizji śniadaniowych. Wchłonięci przez korporacje Skurcze (i ich samotne, pochylone nad tabletami dzieci) dostaną wskazówkę, którą warto zapamiętać - pieniądze nie wystarczą do szczęścia, ważniejsza jest rodzina i przyjaciele.

"Opowieść wigilijna" zrealizowana została w sposób atrakcyjny zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Uwagę młodszej publiki podtrzymują chwyty jak z thrillera - niepokojące efekty dźwiękowe (Lena Ledoff), wystylizowany na klauna duch, demoniczno-komiczne bliźnięta (para zbierająca "datki na głodne dziatki", okradające Skurczą sprzątaczki). Ekran służy początkowo za okno w biurze Skurczą, przez które widać hałasujących na ul. Piotrkowskiej kolędników. Później pojawi się na nim duch zmarłego wspólnika. Filmowe wstawki umożliwią Skurczowi również powrót do przeszłości.

Budując główną rolę, Tomasz Kubiatowicz uniknął karykatury. Stworzył postać niedającą się łatwo ocenić i niebudzącą jednoznacznie negatywnych emocji. Widz jest raczej skłonny Skurczowi współczuć -jak jego siostrzeniec (Artur Gotz). Negatywem dla Skurcza jest jego pracownik (pełen ciepła Sławomir Sulej). Wątpliwości budzi obsadzenie Moniki Buchowiec w dwóch rolach - ukochanej Skurcza, która przegrała w walce o jego serce z mamoną, i żony jego siostrzeńca; być może Tomasz Dajewski chciał w ten sposób pokazać alternatywne życie Skurczą. Bawią Paweł Audykowski i Przemysław Dąbrowski w roli gorliwych kwestujących. Na scenie udanie debiutują dzieci: Miłka Mielnik, Klara Sulej i Janek Budzyński.

Niektóre sceny sprawiają wrażenie niedopracowanych, jakby spektakl powstawał w pośpiechu. Chociaż nie jest to przedstawienie wybitne, warto je obejrzeć, by zainspirować się wyścigiem Szczura po lepsze życie. I poczuć w teatrze świąteczną atmosferę, jeszcze w styczniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji