Artykuły

Tu jest wszystko nie tylko dla tornistrów

"Tutaj jest wszystko" wg Guusa Kuijera w reż. Magdaleny Miklasz w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu. Pisze Piotr Bogdański w Tygodniku Wałbrzyskim.

"Tutaj jest wszystko" w reżyserii Magdaleny Miklasz, czyli najnowsza premiera Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu miała być spektaklem dla dzieci. Nie udało się. Twórcy przygotowali przedstawienie nie tylko dla najmłodszych widzów, ale i dla dorosłych. Poruszyło niezależnie od wieku.

We wtorkowe dżdżyste popołudnie kilkadziesiąt osób było uczestnikami wyjątkowego spotkania z teatrem i książkami. Wyjątkowego z wielu powodów. Chociażby ze względu na lokalizację. "Tutaj jest wszystko" w reżyserii Magdaleny Miklasz odbyło się na korytarzu Zespołu Szkół Integracyjnych w Wałbrzychu. A dokładnie w specjalnie stworzonym do tego celu białym namiocie. Po wejściu do niego młodzi widzowie (głównie gimnazjaliści) znaleźli się w szwedzkim miasteczku, w którym ich rówieśnik Thomas (Sara Celler-Jezierska, Piotr Tokarz) opisał swoje niełatwe dzieciństwo w pamiętniku. Kilka kartonowych budynków, szóstka aktorów i odrobina dziecięcej wyobraźni pozwoliły być świadkami losów chłopca. Widzieliśmy zatem, jak Thomas poznaje czarownicę z sąsiedztwa, która zaszczepia w nim miłość do czytania książek. Jak chłopiec nie znajduje zrozumienia u ojca tyrana. Jak rodzi się w nim pierwsza miłość do Elizy z jednym małym palcem u dłoni. Wreszcie jak zakłada latający klub książki.

"Tutaj jest wszystko" jest wyjątkowe także z uwagi na skuteczne poruszanie w konwencji bajkowej bardzo ważnych i niełatwych tematów takich jak przemoc w rodzinie czy wiara w Boga. W efekcie historia wciąga i budzi zainteresowanie i to nie tylko u widzów z tornistrami. Spektakl potrafił nawet wzruszyć (tych starszych również). Największą zasługę w tym ma odtwórczyni głównej roli Sara Celler-Jezierska. Aktorka znakomicie odnalazła się w postaci wrażliwego chłopca i poruszająco czarowała widownię. Jej bezpretensjonalny uśmiech i trochę dziecięcy język natychmiast zjednały sobie publikę. Na koniec wyjście Sary z roli Thomasa i czytanie przez aktorów prawdziwych opowiadań uczniów ze szkoły dopełniły poczucia uczestnictwa w czymś niezwykłym i pięknym. Nie można nie odnotować roli Ryszarda Węgrzyna jako sąsiadki (trudny do rozpoznania) i Doroty Kowalkowskiej (do niedawna kierownik literackiej, a obecnie pedagoga teatru w "Szaniawskim") w roli matki. To takie dodatkowe smaczki dla wierniejszych widzów wałbrzyskiego Dramatu.

Jedyne uwagi to trochę rozwleczona narracja i wątpliwości, czy przyjęty język teatru dramatycznego trafiał w całości do młodziutkiego widza. Poza tym to znakomita inicjatywa i świetny spektakl. Szkoda tylko, że będą go mogli obejrzeć jedynie uczniowie szkół.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji