Artykuły

Łódź. Podróże Jaracza

Przedstawienia Teatru Jaracza często goszczą na różnych przeglądach i festiwalach w Polsce, z których przywożą liczne nagrody. W tym roku kilka spektakli zostanie pokazanych również za granicą.

Łódzcy artyści są stałymi gośćmi międzynarodowego festiwalu monodramów w Egerze na Węgrzech. Z Jaracza pojechali tam Gabriela Muskała ("Podróż do Buenos Aires") i Bronisław Wrocławski ("Seks, prochy i rock and roll"). Drugi z aktorów został zaproszony również w tym roku, by zaprezentować "Czołem wbijając gwoździe w podłogę".

Festiwal w Egerze organizowany jest od czterech lat. Przez ten czas kilkakrotnie zmieniano sposób tłumaczenia pokazywanych sztuk. Na początku dawano widzom streszczenia, później puszczano tekst aktora na ekranie. Teraz przygotowywane jest tłumaczenie symultaniczne. - To najlepszy sposób, bo przecież monodram opiera się na tekście mówionym non stop - mówi Wojciech Nowicki, dyrektor naczelny Jaracza. Bronisław Wrocławski zgodził się na udział w festiwalu pod warunkiem tłumaczenia na żywo. Nowicki: - Nie chcieliśmy zrezygnować z tego zaproszenia, bo w przyszłym roku organizatorzy mogliby o nas zapomnieć, a mamy w planach pokazywanie tam kolejnych monodramów. Chociażby "Niżyńskiego" [na zdjęciu].

Ten monodram w wykonaniu Kamila Maćkowiaka (według jego pomysłu) ma szanse na wyjazd do Petersburga. Spektakl o wybitnym tancerzu i choreografie Wacławie Niżyńskim może znaleźć się w programie przeglądu teatrów europejskich. Impreza organizowana jest w Teatrze Maryjskim, gdzie karierę rozpoczynał Niżyński.

Na zaproszenie Kostienki

W dużo dłuższą podróż na wschód mogą wybrać się trzej aktorzy Jaracza, grający w "Klaustrofobii": Dariusz Siatkowski, Mariusz Jakus i Rafał Dąbrowski. W niedzielę sztukę sfilmowano bez udziału publiczności. Powstał zapis przypominający niemal teatr telewizji. Spektakl reżyserował Siatkowski, ale nad filmową rejestracją czuwał Mariusz Grzegorzek. - Powstało przedstawienie lepsze od mojego. Coś fantastycznego. Grzegorzek przeniósł wszystkie napięcia ze sztuki na ekran - uważa Siatkowski. Aktor natychmiast wyśle płytę ze spektaklem do autora Konstantina Kostienko do Chabarowska oraz tłumaczki Agnieszki Lubomiry Piotrkowskiej.

Łódzka "Klaustrofobia" to jedna z dwóch realizacji na świecie. Poprzednią przygotował Nikołaj Kolada w teatrze w Jekaterynburgu. Kostienko chciałby pokazać polską inscenizację w kilku rosyjskich miastach. Autor sztuki załatwił już nawet darmowe przeloty aktorom po swoim kraju. - Problemem pozostaje dostanie się do Moskwy. Sami nie mamy na to pieniędzy - mówi Siatkowski. Najdroższe będzie przewiezienie dekoracji. W tej sprawie dyrektor Nowicki napisał już prośbę do Ministerstwa Kultury o dofinansowanie. - Trudno będzie znaleźć przewoźnika, który zdecydowałby się na podróż na Wschód z takim bagażem. Wiadomo: kolejki na granicy, łapówki - wylicza Nowicki.

Promowania "Klaustrofobii" na Zachodzie podjęła się tłumaczka sztuki na język polski. Agnieszka Lubomira Piotrowska chce zainteresować przedstawieniem Jaracza teatry w Paryżu, Brukseli i Amsterdamie.

- Warto współpracować z Rosją przede wszystkim ze względu na ich znakomite tradycje teatralne. Możemy się od nich uczyć - mówi dyrektor Nowicki. - Na Zachodzie nasze szanse są raczej marne. Dzisiaj na festiwale zaprasza się tam teatry offowe lub tradycyjne, ale ze spektaklami eksperymentalnymi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji