Artykuły

Został tylko śmiech

"Indyk" w reż. Janusza Pokrywki na Scenie Propozycji Estrady Rzeszowskiej. Pisze Marek Pękala w Gazecie Codziennej Nowiny

Premiera "Indyka" na Scenie Propozycji to ważny głos w dyskusji o kondycji duchowej Polaków.

Teatry niechętnie sięgają po sztuki Sławomira Mrożka, jakby straciły w dzisiejszej rzeczywistości swoje żywotne soki. Nic bardziej błędnego. Udowodnił to Janusz Pokrywka, pokazując na Scenie Propozycji przy Estradzie Rzeszowskiej "Indyka".

Niewiele musiał dodać do tekstu czy didaskaliów, aby sztuka ta biła swą aktualnością. Ot, na księciu - uosobieniu władzy, z rozmachem zagranemu przez Tadeusza Czwakiela, powiesił czerwony krawat. Ot, chłopi w swych dialogach, ukazujących marazm tej warstwy, wspominają o dopłatach

Na niskości i wysokości

Księżniczka - znak romantycznej miłości, z polotem zagrana przez Alicję Krawiec, to tylko kipiąca kiczem prostaczka Dobry był pomysł scenografa Marka Pokrywki z podestem - pod nim grają Chłopi, a na nim - postacie z "lepszego świata" mówią o resztkach ideałów

Rudolf, jedyny w tej sztuce piewca nowoczesności, dla którego tężyzna fizyczna (a nie duchowa) jest najważniejsza, to też karykatura człowieczeństwa - rewelacyjnie zagrana przez Artura Hauke. Wielkie jest w tej roli nagromadzenie grepsów i zachowań dzisiejszej młodzi.

Tylko marzenie

Pustelnik Kamili Bruchnickiej to w zdegenerowanym świecie sprytny, ale i bezradny sługa władzy. A poeta Roberta Nowaka jest już tylko bezradny. Jego rola to dla mnie największa niespodzianka. Są w niej i niuanse, i dynamika.

A ów żałosny kapitan - zdegradowane uosobienie zbrojnego mitu, tak świetnie kreowane przez Ryszarda Szetelę A jednak w finale, już w ciemności, zagrał na skrzypcach przepięknie. Aż żałość widza ogarnęła, że ta skrzypcowa fraza to tylko dalekie marzenie Bo nad Ziemią zapanowała wizja sytego, pysznego indora.

Lustro bez skazy

Janusz Pokrywka pokazał, że rozprawa Mrożka z romantycznym mitem to nadal lustro bez skazy, w którym my - Polacy, możemy zobaczyć siebie nie jako ludzi z ideałami, lecz jako spsionych zjadaczy chleba. Staliśmy się takimi dzięki minionemu ustrojowi. I teraz umiemy się już z siebie tylko pośmiać. Chociaż historia ostatniego ćwierćwiecza kilka razy zaprzeczyła tej diagnozie, to jednak nadal jest aktualna. Wisi nad nami niczym klątwa.

Po premierze publiczność i zespół fetowali 50-lecie obecności na scenie Tadeusza Czwakiela. Otrzymał medal "Gloria Artis" (chwała sztuce) nadany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji