Artykuły

Teatr i wstyd

Obserwuję wielkie społeczne poruszenie, które dotyczy spektaklu "Śmierć i dziewczyna" wystawionego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Jedyne, co czuję, to zawstydzenie. Wstydzę się za teatr, który rozsiewając plotki o przygotowywanym "porno spektaklu", zacierając ręce, czekał, co z tego wyniknie. Wstydzę się też za to, że się doczekał - pisze Natalia Budzyńska w Przewodniku Katolickim.

Najpierw zaprotestowali posłowie PO, domagając się usunięcia sztuki z afisza. Kolejna plotka o aktorach porno rodem z Czech (ponieważ podobno żaden Polak nie zgodził się na wystąpienie w tej scenie) rozbudziła wyobraźnię religijnych organizacji i nowego ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Naprawdę szczerze się dziwię, że ani on, ani nikt z ludzi, z którymi pracuje, nie rozpoznał artystycznej prowokacji wymierzonej wprost w nowo wybraną władzę, prowokacji oczekującej właśnie takich histerycznych zachowań łącznie z żądaniem zakazu dalszej pracy nad sztuką, której zresztą - co podkreślam - nikt z nich nie widział.

Umiejętnie podsycane plotki osiągnęły swój cel. Od plakatu, na którym młoda kobieta wkłada dłoń w majtki, a który na kilka tygodni przed spektaklem ocenzurował Facebook, po informację zamieszczoną na stronie teatru, że spektakl przeznaczony jest dla ludzi NAPRAWDĘ dorosłych, i wiadomość, że aktorzy z Czech odegrają na scenie pełny stosunek. Naprawdę ktoś uwierzył, że tak się stanie? Przecież na pierwszy rzut oka można było się domyślić, że to sprawnie poprowadzona akcja prowokacyjna, mająca na celu wzbudzenie zainteresowania spektaklem. Darmowa reklama oparta na skandalu - nawet jeśli dzisiaj wrocławski Teatr Polski oficjalnie od takich działań marketingowych się odżegnuje. Zupełnie w te zapewnienia nie wierzę.

Ta "niechcąca" reklama oczywiście zadziałała - podobnie jak przy zeszłorocznej akcji z Golgotą Picnic. Nikt bowiem nie zapewnia ostatnio tak dobrej reklamy jak środowiska prawicowe i katolickie. Gdyby nie skandal, w który zaangażowały się władze Poznania, ten mierny spektakl przeszedł by raczej niezauważony. Dzięki temu, że dyrektor festiwalu teatralnego Malta odwołał przedstawienie, poddając się władzom miasta, treść "Golgoty Picnic" stała się znana połowie Polski. Tak samo dzieje się ze spektaklem wyreżyserowanym przez Ewelinę Marciniak opartym na tekstach Elfriede Jelinek. Bilety są wyprzedane do końca roku. Na portalu społecznościowym widzę wielkie pospolite ruszenie znajomych, którzy umawiają się na wyjazd do Wrocławia, by obejrzeć spektakl. Rozumiem, że traktują tę akcję jako wyraz protestu przeciwko władzy, która miesza się do sztuki i chce ją cenzurować. Nowy minister kultury niefortunnie rozpoczyna swoje urzędowanie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji