Artykuły

Lublin. Pani Bovary z ochotą na więcej

- Szalenie aktualna jest ta wieczna ochota na więcej, dalej i wyżej. Ciężko nam zaakceptować tylko to, co mamy, wciąż potrzebujemy nowych wrażeń - mówi Kuba Kowalski, reżyser spektaklu "Pani Bovary", którego premierę przygotowuje Teatr Osterwy.

"Pani Bovary" to powieść autorstwa Gustawa Flauberta wydana w 1857 roku. Opowiada historię naiwnego wdowca, doktora Karola Bovary, który zakochał się w Emmy Rouault, pozornie cnotliwej córce swojego pacjenta. Po długich staraniach Karola w końcu dochodzi do ślubu.

POCZUCIE NIENASYCENIA

Zaraz potem świeżo upieczona żona zdaje sobie sprawę, że nie darzy uczuciem swojego małżonka, który wydaje jej się prosty i mało atrakcyjny. Mąż, chociaż stara się jak może, nie jest w stanie sprostać jej oczekiwaniom. Twórcom spektaklu o tym samym tytule, który zobaczymy w najbliższą sobotę w Teatrze im. J. Osterwy, historia ta posłużyła jako pretekst do rozmowy o współczesnej żądzy doznań i nieustannego poczucia braku. - Dla nas to opowieść o nienasyceniu, ale i ogólnie o kondycji ludzkiej - mówi Kuba Kowalski, reżyser spektaklu. - W pokoleniu dzisiejszych trzydziestolatków, którzy żyją na określonym poziomie, a często ponad stan, wciąż występuje zjawisko nienasycenia. Choć wszystkie podstawowe, a nawet dalsze potrzeby mają zapewnione, szalenie aktualna jest ta wieczna ochota na więcej, dalej i wyżej. Ciężko nam zaakceptować tylko to, co mamy, wciąż potrzebujemy nowych wrażeń - mówi Kowalski. Zaznacza także, że poczucie nienasycenia dotyczy wszystkich bohaterów z powieści, których można z łatwością przenieść do współczesności. - To wynika z natury człowieczeństwa - mówi.

DRAMAT KRÓTKICH RĄK

Pani Bovary w spektaklu Kowalskiego jest postacią, która nie odnajduje się w świecie norm i reguł, dlatego musi burzyć konwenanse i poszukiwać własnych dróg. - To chyba pierwsza postać literacka, poza bohaterami romantycznymi, którą możemy nazwać "outsiderem". Jest najzwyklejszą mieszczką, ale ciągle niezaspokojony głód popycha ją do nieracjonalnego myślenia. To także opowieść o szaleństwie - dodaje reżyser. Tytułową rolę w spektaklu Kowalskiego gra Justyna Bartoszewicz, na co dzień znana z Teatru Wybrzeże w Gdańsku. - Chcę pokazać panią Bovary nie tak, jak odbierają ją zwykle czytelnicy. Myślę, że odnaleźliśmy w niej zwierzaka, który jest ciągle głodny i którego wciąż trzeba karmić. Dlatego co chwilę bohaterka znajduje się w sytuacjach, które są dla niej destrukcyjne. Mimo tego, wciąż szuka czegoś nowego - mówi aktorka. Jej teatralny partner Marek Szkoda zaznacza, że spektakl ten świetnie pokazuje także relacje damsko-męskie w dzisiejszym świecie. - Emma to kobieta o olbrzymich potrzebach, a jej mąż jest człowiekiem z gruntu dobrym i czułym, o dość prostej konstrukcji. Nie jest w stanie zapewnić swojej żonie tego, czego oczekuje. Będzie to ciekawe spojrzenie na mężczyznę, który przeżywa dramat "zbyt krótkich rąk". Bardzo chce poświęcić wszystko dla miłości, ale nie jest w stanie jej pojąć - wyznaje aktor.

Premiera w sobotę 5 grudnia w Teatrze im. J. Osterwy o godz. 19. Kolejne spektakle w niedzielę i od wtorku do czwartku. Bilety w cenie od 17 zł do 42 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji