Bez pustych gestów. Kończy się Rok Kantora
Rok Kantora powoli dobiega końca, a we wtorek (8 grudnia) minie 25 lat od śmierci reżysera. Czy ten rok coś zmienił w naszym odbiorze twórczości artysty?
Zespołowi Cricoteki i innych krakowskich instytucji udało się pokazać, że Kantor nadal może inspirować. Rok Kantora stał się okazją, by zobaczyć prace innych świetnych artystów, którzy pozostają miłośnikami jego teatru i sztuki.
Należy do nich choćby Christian Boltanski. Jego kwietny dywan, powoli zmieniający formę, przypominał o tematach, które frapowały także artystę z Wielopola.
Nie zabrakło też inicjatyw krakowskich - portalu poświęconego zdjęciom ze spektakli Kantora, wykonanym przez fotografów z ZPAF, "Wszystko wisi na włosku" w Galerii Starmach, wystaw w Muzeum Etnograficznym i Muzeum Historii Fotografii. Te dwie ostatnie można jeszcze zobaczyć, a naprawdę warto.
W tym roku okazało się, że Kantorem interesują się nie tylko historycy sztuki i teatrolodzy, ale nieco szersze grono odbiorców. Pod koniec października odbyła się premiera "Kręgu Kantora" Adrianny i Iwa Książków, filmowej opowieści o działaniu Podziemnego Teatru Niezależnego. W trakcie produkcji jest też fabularny film "Nigdy tu już nie powrócę", w którym w postać Tadeusza Kantora wciela się Borys Szyc. Wygląda na to, że w 100. rocznicę urodzin artysta ma szanse stać się celebrytą, choć gwiazdą wielkiego formatu był przecież już za życia.