Szczecin. Pan Geldhab po niemal 200 latach
W "Panu Geldhabie" tytułowy bohater dorobił się, a teraz chce dostać się do lepszego towarzystwa. Rzadko wystawiana komedia Aleksandra hrabiego Fredry wchodzi w czwartek na afisz Teatru Polskiego.
Premiera miała miejsce w 1821 r. w warszawskim Teatrze Narodowym, publiczność przyjęła ją bardzo ciepło.
Tytułowy bohater pan Geldhab (w tej roli Adam Dzieciniak) - o wiele mówiącym nazwisku (z niem. Geld - pieniądze, haben - mieć) to nowobogacki parweniusz, który chełpi się bogactwem, wystawnie urządzonym domem. Córkę Florę chce wydać za nękanego wierzycielami księcia Rodosława, zyskać zięcia z tytułem i awansować do elit. Flora dla zdobycia tytułu księżnej odtrąca romantyczną miłość Ludomira, oficera napoleońskiego.
Niemal wszystkie postacie utworu związane są z pieniądzem i ulegają jego sile, a Fredro kpi z nuworyszostwa, pazerności, snobizmu, pychy.
"Pana Geldhaba" przygotował Janusz Cichocki, polski reżyser z Berlina. Scenografię zaprojektował Andrzej Woron, który w Teatrze Polskim pracował przy "Weselu" Janusza Józefowicza. Kostiumy to dzieło Hanny Sibilski. Muzykę skomponował Janusz Stalmierski. Choreografię ułożył Zbigniew Szymczyk.
Na scenie sztandarowa obsada Teatru Polskiego: Olga Adamska, Adam Dzieciniak, Michał Janicki, Jacek Piotrowski.
Przedpremierowe spektakle w czwartek (tu jeszcze są bilety) i piątek o godz. 19. Premiera w sobotę o godz. 19. Kolejne spektakle w niedzielę (godz. 16), wtorek (godz. 19), ale bilety wyprzedane.
**
Janusz Cichocki, reżyser
Pan Geldhab Aleksandra Fredry zainteresował mnie z racji tematu - dążenie do zdobycia jak największego majątku oraz pazerność na zrobienie kariery - który jest zawsze aktualny, jak i z możliwości w poszukiwaniu groteskowości nie tylko w słowie, (która to u Fredry bardzo silnie występuje), ale w szczególności groteskowości sytuacji, ruchu i sposobu wypowiadania tekstu. Scenografia wykonana do tego przedstawienia też temu ma służyć. To groteskowe "wyostrzenie" postaci i sytuacji ma być pewnego rodzaju zabawą teatralną. Postaci z Pana Geldhaba nie przedstawiamy w realiach fredrowskich, lecz stwarzamy własne, mam nadzieję, groteskowe realia z groteskowymi, wyostrzonymi zachowaniami, które są na pewno dużym wyzwaniem dla aktorów. Wymaga to bowiem od nich bardzo intensywnej gry ciałem, oraz w tym całym groteskowym przerysowaniu postaci zachowania wiarygodności scenicznej.