Artykuły

Olsztyn. Trzy dni z Mają Komorowską

Pod okiem jednej z najlepszych polskich aktorek pracowali od niedzieli do środy nad sztukami Ibsena i Gorkiego. Maja Komorowska ze studentami olsztyńskiego Studium Aktorskiego przygotowała etiudy na podstawie dwóch dramatów.

Studenci Studium Aktorskiego, działającego przy Teatrze im. S. Jaracza, nie po raz pierwszy spotkali się z wybitnymi aktorami. - Naszymi gośćmi byli m.in. Wiesław Komasa, Henryk Talar czy Wojciech Malajkat - mówi Cezary Ilczyna, aktor i wykładowca studium. - Zaproszenie Mai Komorowskiej to był mój pomysł, bo przecież to aktorka z najwyższej półki, żywa historia polskiego teatru i kina. Studenci III i IV roku na podstawie dwóch dramatów "Gdy się zbudzimy spośród zmarłych" Henryka Ibsena oraz "Letników" Maksyma Gorkiego pracowali nad etiudami. - Przed przyjazdem Mai Komorowskiej przygotowałem obsadę i każdy nauczył się już swojej roli - tłumaczy Ilczyna. - Inaczej w ciągu tych kilku dni nie dałoby się przygotować etiud. Maja Komorowska z młodych aktorów była bardzo zadowolona. - Pracowaliśmy przez trzy dni, cztery godziny przed południem i cztery po południu - opowiadała. - Skupiliśmy się nad szczegółami. W życiu jesteśmy z reguły świetnymi aktorami, na scenie czasem się gubimy. Wypowiadamy kwestię wesołym głosem, a mamy smutne oczy i to jest sprzeczność. Aktorka odwołała się do swych doświadczeń podczas

pracy w Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego. On właśnie zwracał uwagę na coś, co nazywał pamięcią ciała, i aktorstwo to odwoływanie się do tej właśnie pamięci. Maja Komorowska podkreśliła, że to ten sposób myślenia o teatrze był tą najważniejszą rzeczą, co dała jej praca u Grotowskiego. Wspominała, że aktorzy po spektaklu zapisywali uwagi dotyczące gry w sztuce.

- Analizowaliśmy szczegóły i notowaliśmy na przykład, że "prawa ręka skłamała" - opowiadała. - Chodziło o to, by nie było to, jak mawiał Krystian Lupa, granie "ogólno wojskowe".

Podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami na Scenie u Sewruka za oknem przejechała karetka na sygnale. Aktorka zamilkła na chwilę. - Zawsze przerywam na moment grę, gdy jedzie pogotowie - tłumaczyła Komorowska. - Takie chwile jak ta wnoszą coś innego do spektaklu.

Aktorka bardzo chwaliła olsztyńskich studentów, między innymi za to, że potrafili uniknąć sentymentalizmu i patosu.

- Nie bardzo wierzyłam, że w tak krótkim czasie uda nam się aż tyle osiągnąć - dodała. - Mam nadzieję, że i wam coś z tego zostanie.

A kiedy Cezary Ilczyna wtrącił, że efekt pracy studentów to tylko "efekt roboczy", aktorka zaprotestowała. - Swojej pracy nie powstydziliby się i na premierze - podkreśliła.

Na zakończenie Maja Komorowska i jej uczniowie stanęli w kółku. Każdego z nich uściskała, każdemu powiedziała coś pozytywnego i motywującego. - Kochani moi, święto się kończy - podsumowała. - Tak to jest.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji