Artykuły

Finał Wagnerowskiej tetralogii

Zapowiedziane na 23 i 24 czerwca premiery "Zmierzchu bogów", ostatniego ogniwa czteroczęściowego dramatu Ryszarda Wagnera, kończą realizację pełnego cyklu "Pierścienia Nibelunga" składają­cego się ze "Złota Renu", "Walkirii", "Zygfryda" i "Zmierzchu bo­gów". To monumentalne dzieło, nie mające odpowiednika w całej literaturze operowej, jest zarazem punktem zwrotnym w historii ope­ry, stanowi bowiem przejście od opery w jej tradycyjnej formie do dramatu muzycznego.

Zasiadając do oglądania i wysłucha­nia ostatniego ogniwa Wagnerow­skiej tetralogii, musimy sobie zdać sprawę z tego, że przed nami nie tyl­ko najdłuższy, ponad pięciogodzinny wieczór, ale również część najbar­dziej rozbudowana w treści i formie oraz komplikacjach. W "Zmierzchu bogów" klątwa ciążąca na ukradzio­nym Córom Renu złocie wypełnia się do końca, zamykając koło wielowąt­kowego bosko-ludzkiego dramatu całego "Pierścienia". Wagner w konstrukcji dramaturgicznej każdego ob­razu nieco się zagalopował, rozbudo­wując go niemal do granic możliwo­ści ludzkiej percepcji. Akcja ostatniej części cyklu obfituje w nieprawdopo­dobne wydarzenia i zwroty, które splatając się w przedziwny sposób, nieuchronnie prowadzą do tragiczne­go finału. Trzeba się mocno skoncen­trować, by nadążyć za tym wszyst­kim, co dzieje się na scenie. Od stro­ny dramaturgicznej ostatnia część to epilog dramatu, a pod względem muzycznym niebywały rozmach i trudne do opisania mistrzostwo. Mu­zyka ma niespotykaną w poprzed­nich częściach intensywność ekspre­sji i siły. Instrumentacja, mimo ogromnej gęstości, zaskakuje wyrafi­nowaną przejrzystością, podobnie jak fascynująca harmonika i malarska kolorystyka niemal każdej frazy.

Rozłożona na lata 2003-2006 reali­zacja wrocławskiej inscenizacji jest dopiero drugą próbą wystawienia Wagnerowskiej tetralogii w powojen­nej historii polskiego teatru operowe­go. Pierwszą zrealizował August Everding w latach 1988/1989 na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie. Opera Wrocławska realizuje swój cykl, z nie­bywałym rozmachem, w wybudowa­nej w 1913 roku Hali Ludowej, która okazała się znakomitym miejscem na całe przedsięwzięcie. Każda z dotych­czasowych premier poszczególnych części okazywała się wydarzeniem artystycznym dużego formatu.

Wszystkie cztery części realizował ten sam zespół. Inscenizacja i reżyse­ria są dziełem Hansa Petera Lehman­na, dekoracje zaprojektował Walde­mar Zawodziński, kostiumy - Małgo­rzata Słoniowska. Nad stroną muzycz­ną od dyrygenckiego pulpitu czuwa Ewa Michnik, która w tym momencie wpisuje się do annałów światowej hi­storii muzyki jako druga kobieta dyry­gująca tym monumentalnym dziełem. Pierwsza była Simone Young w Ope­rze Wiedeńskiej w 2001 roku.

Już dzisiaj warto zapowiedzieć je­sienne wydarzenie, którym z pewno­ścią będzie wystawienie w Hali Ludo­wej w październiku (od 6 do 15) peł­nego "Pierścienia Nibelunga" w for­mie zwartego cyklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji