Artykuły

Wciąż tam jest

"Błogie dni" Deirdre Kinahan w reż. Wojciecha Urbańskiego w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Kamila Łapicka w tygodniku wSieci.

Czas. Tą miarą mierzymy przywiązanie do drugiego człowieka. Tak jak Sean i Patricia, bohaterowie "Błogich dni".

Sztuka irlandzkiej autorki Deirdre Kinahan nie ma pretensji do wielkiej literatury. Dwoje bohaterów. Proste dialogi. Życie zamknięte w trójkącie: pokój dzienny, jadalnia, taras. Rozmowy o uczuciach. Zaniki pamięci i ataki paroksyzmów. Błogostan w domu opieki. A w nim Sean i Patricia. Eksaktor i była nauczycielka.

Kinahan wie, o czym pisze. Jej wujek Sean, piękny mężczyzna, historyk i poeta, znalazł się w domu opieki z powodu demencji. Odwiedzała go często. Wizyty, w zależności od jego formy, były mniejszymi lub większymi porażkami. Pewnego dnia przyjechała z pięcioletnią córką i zobaczyła wujka Seana, jakiego pamiętała sprzed lat. Dowcip, inteligencja i klasa. Dziewczynka dała mu kwiat. On przyłożył go do ucha, wysłuchał jego historii, a potem przyłożył kwiat do ucha dziewczynki, by teraz ona mogła posłuchać. Totalne porozumienie między 80-letnim mężczyzną w przededniu wielkiej podróży a pięciolatką, która patrzyła na niego jak na zdrową osobę, tak mocno utkwiło w pisarce, że w 2009 r. powstał tekst "These Halcyon Days".

Reżyser Wojciech Urbański zrealizował go w kameralnej przestrzeni Sceny 61 w warszawskim Teatrze Ateneum, który poprzedni sezon może zaliczyć do szczególnie udanych. "Mary Stuart", "Rzeźnia", "Papieżyca" - dobra literatura i znakomite aktorstwo. Aktorstwem stoją także "Błogie dni". Pensjonariuszy grają Jadwiga Jankowska-Cieślak i Jan Peszek. Nieoczywisty to duet, który nie miał okazji sprawdzić się w różnych scenicznych konfiguracjach, jak choćby królujący w Wybrzeżu Dorota Kolak i Mirosław Baka. W Ateneum widzimy jednak znakomite porozumienie między dwojgiem aktorów, między dwojgiem ludzi z bagażem emocjonalnych doświadczeń. Dlatego mogą sobie pozwolić na piękne, subtelne aktorstwo. To gra półtonów i znaczących spojrzeń. To odkrywanie w sobie "wujka Seana sprzed lat" i zdziwienie, że wciąż tam jest.

Czy Sean i Patricia zbliżą się do siebie? Na pewno. Ale miłosna intryga oraz zakończenie sztuki udały się Kinahan tak zaskakująco i tak zgrabnie, że nie mogę być popsuj-zabawą. Zdradzę tylko, że przez chwilę pomyślą, iż drugi człowiek jest w stanie sprawić, że ten świat wydaje się najlepszym z możliwych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji