O bogach, namiętnościach i przeklętym skarbie
Dramat operowy "Złoto Renu" jest pierwszą po wystawionej na Odrze "Giocondzie" superprodukcją Opery Dolnośląskiej. Realizatorom inscenizacji słynnego dzieła Ryszarda Wagnera trudno będzie, zapewne zaskoczyć tych, którzy obejrzeli przed wakacjami wspaniałe widowisko na wodzie z bajecznie kolorowym weneckim karnawałem i płonącym żywym ogniem statkiem. Ale nawet jeśli ciężko w to uwierzyć, to cykl czterech oper, planowany przez dyrektor opery Ewę Michnik na obecny i przyszły sezon artystyczny, jest przedsięwzięciem szykowanym z jeszcze większym rozmachem, niż opowieść Amilcare Ponchiellego.
Złoto przyczyną zła
"Złoto Renu" jest prologiem do tetralogii "Pierścień Nibelunga" (kolejne części to "Walkiria", "Zygfryd" i "Zmierzch bogów"). Dzieło, któremu Ryszard Wagner poświęcił 20 lat życia, koncentruje się wokół mitycznego skarbu wykradzionego z dna Renu - symbolu bogactwa i władzy, a zarazem przyczyny wszelkiego zła na ziemi. Żądzą jego posiadania owładnięci są bogowie i ludzie. Dopóki złoto naznaczone przekleństwem Nibelunga nie wróci na swoje miejsce, na świecie nie zapanuje miłość.
Tetralogia, której ostatnią część Wagner skończył pisać w 1984 r., jest zaskakująco uniwersalna, mimo swojej baśniowo-mitologicznej oprawy.
- "Pierścień Nibelunga" opowiada o człowieku i jego problemach, a one nie zmieniają się, są wciąż aktualne - mówi reżyser Hans-Peter Lehmann. - Treść oper to obraz tragicznych skutków niepohamowanej żądzy władzy i bogactwa - dodaje Ewa Michnik. - Oraz przekonania, że za pieniądze można kupić wszystko, nawet miłość.
Scena na pół hali
Każda z czterech oper "Pierścienia Nibelunga" nastręcza ogromnych trudności organizacyjnych - wymaga wielkiego składu orkiestry, wielu śpiewaków, niezliczonych zabiegów technicznych przy scenografii oraz kogoś, kto umiejętnie nad tym wszystkim zapanuje. Dlatego dyrektor Opery Dolnośląskiej Ewa Michnik pozyskała do współpracy znakomitego niemieckiego reżysera, profesora Hansa-Petera Lehmanna, wybitnego znawcę twórczości Wagnera, który ma na koncie wielokrotne inscenizacje "Pierścienia". Co ciekawe, Lehmann pracując w latach 1963-1970 w teatrze w Bayreuth, był m.in. asystentem Wolfganga Wagnera, wnuka kompozytora.
Zatrudnienie doświadczonego reżysera było pierwszym krokiem w przygotowaniach do realizacji "Pierścienia". Drugim było stworzenie odpowiedniej przestrzeni dla jej wystawienia. Aby wizualna strona wrocławskiej inscenizacji nie ustępowała monumentalności skomponowanej do "Pierścienia Nibelunga" muzyki, w Hali Ludowej powstała największa w historii superwidowisk Opery Dolnośląskiej scenografia, tym razem autorstwa Waldemara Zawodzińskiego. Jej część stanowią dekoracje podarowane Wrocławiowi dwa lata temu przez zaprzyjaźniony teatr z Hanoweru. Dość powiedzieć, że scena wybudowana na potrzeby "Złota Renu" i kolejnych oper cyklu zajmuje prawie połowę powierzchni hali! Nad nią zaś umieszczona jest ośmiotonowa konstrukcja podtrzymująca skomplikowany system nagłośnienia i oświetlenia sceny oraz wielki ekran, na którym w czasie spektaklu wyświetlane będą między innymi tęcza i błyskawice. Całość dopełniają futurystyczne kostiumy, rodem z hollywoodzkich filmów science fiction, zaprojektowane przez Małgorzatę Słoniowską.
Tramwajowe szyny w orkiestrze
Nie lada wyzwaniem było także osiągnięcie odpowiedniego brzmienia orkiestry. W tym celu wolumen zespołu dyrygowanego przez Ewę Michnik wzmocnią tuby wagnerowskie, 6 harf, 8 rogów i 8 kontrabasów, a także 9 kowadeł zrobionych z... szyn tramwajowych, na których gra się młotkami. Poza tym, podobnie jak przy poprzednich superprodukcjach w Hali Ludowej, jej ściany zostały wyłożone ogromnymi płachtami aksamitnej materii, która ma zapobiec powstawaniu echa.
Trzeci krok podczas przygotowań należał do wykonawców. Polscy śpiewacy - artyści opery we Wrocławiu oraz gościnnie występujący wokaliści z innych teatrów - musieli nauczyć się trudnego niemieckiego tekstu "Złota Renu", którego autorem jest sam Wagner. Aby tego dokonać, pracowali pod kierunkiem kilku lektorów. Czasu nie mieli zbyt dużo, bo próby do spektaklu zaczęły się 7 sierpnia. Pod koniec wakacji do zespołu dołączyli artyści zza zachodniej granicy - rodowici Niemcy i Polacy śpiewający od wielu lat na europejskich scenach. W partii Wotana wystąpią Hans-Peter Scheidegger i Bogusław Szynalski, w rolę Donnera wcielą się Klaus-Michael Reeh i Zbigniew Kryczka, Frank Schneiders i Maciej Krzysztyniak wykonają partię Alberyka, a Piotr Bednarski i Paweł Wunder - Loge'a.
Wotan (bas-baryton Bogusław Szynalski)
Ojciec i władca bogów, mężczyzna w sile wieku, który powinien być mądry i rozważny. Targają nim jednak wątpliwości, podejmuje nieprzemyślane decyzje, takie jak oddanie Frei w zamian za bezpieczną
siedzibę, Walhallę. Zaniepokojony i utwierdzony w złych przeczuciach przez wszechwiedzącą praboginię Erdę zaczyna rozumieć, że jego władza się chwieje. Wszystko przemija. Natura kieruje się prawami starszymi niż on sam.
Fryka (mezzosopran Agnieszka Rehlis)
Żona Wotana. Kobieta mądra, pozornie żyjąca w cieniu męża, która w trudnych sytuacjach potrafi dyplomatycznie rozwiązywać konflikty. Fryka jest przerażona rozmiarami Walhalli i wizją władzy, jaka opanowała Wotana. Doskonale rozumie, że w jego umyśle dokonała się przemiana - widzi to, czego Wotan nie dostrzega. Kocha go jednak i próbuje mu pomóc.
Alberyk (baryton Maciej Krzysztyniak)
Karzeł, władca podziemnego państwa Nibelungów. Najbardziej chyba wyrazista postać dramatu. Najpierw zakochany w córach Renu, odrzucony z powodu brzydoty szuka czegoś, co dałoby mu przewagę nad wszystkimi, którzy go poniżają. Dowiaduje się o czarodziejskim złocie i widzi w nim swoją szansę. Jego przysłowiowe "5 minut" trwa bardzo krótko. Traci pierścień. W bezsilnej złości rzuca jednak na niego przekleństwo, które sprowadza śmierć.
Loge (tenor Paweł Wunder)
Zwinny, szybki jak błyskawica, inteligentny bóg ognia. Genialny dyplomata, manipulujący zarówno olbrzymami, Nibelungami, jak i bogami. Pozornie przyjaciel wszystkich, w decydujących sytuacjach nie ma skrupułów. Nigdy nie wiadomo, kiedy mówi prawdę. Polegać można na nim tylko wtedy, kiedy sam może odnieść korzyść.
Libretto
ŻABA WŁADCĄ NIBELUNGÓW, CZYLI "O CO CHODZI W "ZŁOCIE RENU"
Obraz 1
Trzy córy Renu bawią się w nurcie rzeki. Pilnują skarbu - złota dającego nieograniczoną władzę temu, kto je posiądzie, ale za cenę wyrzeczenia się miłości. Nibelung Alberyk obserwuje zabawy cór Renu i poznaje tajemnicę ukrytego ziota. Oczarowany wizją władzy nad światem kradnie skarb.
Obraz 2
Wotan, władca bogów, razem z żoną Fryką budzą się na wzgórzu nad Renem, w pobliżu właśnie ukończonej gigantycznej Walhalli, zamku bogów. Wybudowali go dwaj olbrzymi, Fasolt i Fafner. Wotan obiecał im w zamian Freję, boginię młodości. Teraz, kiedy budowa została zakończona, zaślepiony dotąd Wotan zaczyna rozumieć, że obiecał zbyt wiele. Na pomoc przybywa Loge, bóg ognia, notoryczny kłamca i świetny dyplomata. Radzi, by zamiast Frei zaproponować olbrzymom skradzione złoto Renu. Trzeba je tylko odebrać Alberykowi.
Obraz 3
Wotan i Loge schodzą do podziemnego państwa Nibelungów. Alberyk kierowany żądzą władzy zdążył już zmienić wolny naród Nibelungów w niewolników. Brat Alberyka, Mime, wykonał z magicznego złota pierścień i hełm. Dzięki nim Alberyk może przybrać dowolną postać, a nawet stać się niewidzialny.. Wotan i Loge prowokują go do popisywania się swoją mocą. Władca Nibelungów zmienia się w smoka, a potem w żabę - ten moment wykorzystują bogowie, by go uwięzić.
Obraz 4
Nibelungowie wnoszą na wzgórza skradzione złoto i wprowadzają uwięzionego Alberyka. Pierścień jest już w rękach zafascynowanego nim Wotana. Alberyk przeklina klejnot i każdego, kto go posiądzie. Tymczasem ważą się - dosłownie i w przenośni - losy Frei. Ceną za boginię jest złoto, ważące tyle, co ona sama. Wkrótce do dobicia targu brakuje już tylko pierścienia. Wotan nie chce go oddać, ale pojawia się prabogini Erda - przepowiada kres panowania bogów i radzi oddać pierścień. Wotan z żalem rezygnuje z niego. Przekleństwo Alberyka chwilę później spełnia się na olbrzymach - Fafner w braterskiej kłótni zabija Fasolta. Bogowie są wstrząśnięci. Sytuację ratuje Donner, bóg piorunów - sprowadza oczyszczającą błyskawicę, zaraz potem wesoły bóg deszczu Froh maluje na niebie tęczę. Bogowie odchodzą do Walhalli. Nie jest to jednak happy end - córy Renu skarżą się, że prawda i wierność to wartości już przez bogów zapomniane. Proszą o zwrot złota, aby zapanował pokój. Ale nikt ich nie słucha.