Artykuły

Mądremu biada

TEATR Dramatyczny wystąpił z niegraną u nas od roku 1951 kla­syczną komedią satyryczna Gri­bojedowa "Mądremu blada".Sztuką zrodzoną z filozofii fran­cuskiego Oświecenia, wzbogaco­ną w pierwszej ćwierci XIX wieku o idee rewolucjonistów rosyjskich tej epoki. "Szaleniec" Czacki, buntujący się przeciwko serwilizmowi, obłudzie biurokracji, ciemnocie i pętaniu wolno­ści, ten "mądry", któremu jego re­akcyjne środowisko mówi "blada", otworzył drogę następnym bohaterom rosyjskiej literatury, skłóconym z wła­dzą i społeczeństwem i mającym odwa­gę im się przeciwstawić. I rzecz zadziwiająca. Ta sztuka, na­leżąca przecież do utworów rosyjskiej klasyki, pociąga dzisiaj widzów raczej świeżością i młodością, niż urokiem staroświecczyzny. Być może, przyczy­nia się do tego wrażenia również twór­czy przekład Tuwima, który zaskaku­jącym rymem potrafił wydobyć poin­tę każdego dowcipu, bezbłędnie odda­jąc intencję autora i podkreślając wszystkie świetne walory jego dialogu. Spektakl "Mądremu blada" jest wiel­kim osiągnięciem artystycznym Teatru Dramatycznego. Ludwik René swą re­żyserią przyczynił się do tego, że w ciągu przedstawienia nie było ani jed­nego momentu martwego, czy nudne­go, a aktorzy zdawali się być urodze­ni do ról, jakie kreowali. Wielu z nich widownia nagradzała oklaskami w czasie akcji. A więc przede wszystkim Zbigniew Zapasiewicz w odpowiedzial­nej i jakże trudnej roli Czackiego. Po­rywał żarem wymowy, potrafił oddać subtelnie wszystkie odcienie liryczne zakochanego Czackiego i szlachetny bunt, którym przekonywał słuchaczów, a także wymownie ukazać osamotnie­nie tego człowieka w jego środowisku. Aktorem, którego niejako już "na zapas" witała widownia oklaskami, był Wiesław Gołas w roli zamaszystego, ustosunkowanego pułkownika Skałozuba. W toku gry okazywało się, że w pełni zasługuje na te oklaski. Stwo­rzył subtelną karykaturę zadowolonego ze siebie człowieka, któremu nie dar­mo autor dał nazwisko Skałozuba-Szczerzącego Zęby. Był nieodparcie komiczny. Tadeusz Bartosik w roli godnego przedstawiciela reakcyjnego społeczeństwa tamtej epoki umiał po­łączyć jowialność zewnętrzną z groź­nymi w skutkach poglądami, sławiący­mi ciemnotę i służalczość. Z najmłodszych przedstawicieli spo­łeczeństwa ujrzeliśmy w roli Zofii Magdalenę Zawadzką, która wygląda­ła ślicznie, miała wiele wdzięku, ale której radzić by należało by popraco­wała nieco nad dykcją, nie zawsze będącą na wysokości jej ładnej kreacji. Jej partnerem w roli Mołczalina był Maciej Damięcki, który potrafił wcie­lić się w postać obłudnika i kariero­wicza, co nie było bynajmniej sprawą i łatwą. Katarzyna Łaniewska z werwą i temperamentem ukazała odpowie­dzialną postać pokojówki Lizy. Z licznego zastępu postaci, przewija­jących się przez scenę należy wymie­nić groteskowy parę małżonków Goriczów, zabawnie ukazanych przez Bar­barę Klimkiewicz i Ryszarda Barycza, obliczoną już wyłącznie na śmiech ro­dzinę książęcą (książę - Stefan Wroncki, księżna - Teresa Marecka) i gromadka ich córek. Elżbiecie Oster­wie przypadło w udziale postarzeć się o wiele lat w roli cioci Chliostowej. Uczyniła to z poświęceniem, wywołu­jąc jak należało efekt komiczny. Traf­nym Zagorieckim był Ryszard Pietruski. W końcowej scenie ujrzeliśmy Andrzeja Szczepkowskiego, który w sposób pomysłowy oddał cały komizm i kontrowersyjność postaci Repetiłowa.

Naprawdę piękna scenografia Jana Kosińskiego łączyła w harmonijny spo­sób efekty ataroświecczyzny począt­ków XIX wieku z nowoczesnością. Ko­stiumy z epoki znakomicie z nią har­monizowały. Teatr Dramatyczny świetnie zapo­czątkował Festiwal sztuk rosyjskich i radzieckich, które ujrzymy z okazji uczczenia półwiecza Wielkiej Rewolucji Październikowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji