Artykuły

Dynastia Wagnerów

Samolot z Monachium, którym do Wrocławiu przyleciał w sobotę wnuk Ryszarda Wagnera - Wolfgang, spóźnił się o prawie dwie godzi­ny. Sędziwy były dyrektor festiwalu w Bayreuth miał dla dziennikarzy zaledwie kilkanaście minut

Podczas zaimprowizowanej konferencji prasowej mówił o:

Reżyserze wrocławskiej inscenizacji "Złota Renu" Hansie-Peterze Lehmannie.

- Znam jego realizacje z Hanoweru. Tam kładł nacisk na ogólnoludzką wymowę dzieła mojego dziadka: szacunek wobec natury, lekkomyślność władców, destruk­cyjną żądzę władzy. Wrocławska insceni­zacja, choć zupełnie nowa, z pewnością będzie dotyczyła tych samych problemów.

O spuściźnie Ryszarda Wagnera.

- Dla mnie i mojego brata Wielanda wierność dziełu dziadka oznaczała oczysz­czenie go z wszystkich błędnych i szko­dliwych interpretacji. Urodziłem się 36 lat po śmierci dziadka, ale już jako dziecko nasiąkałem kultem jego twórczości. I właśnie z tym kultem musieliśmy ponie­kąd walczyć, bo trzeba było przedstawić Wagnera światu na nowo. Uczłowieczyć go, odrzeć ze szkodliwego i fałszywego patosu.

O inscenizacjach "Złota Renu".

- W Niemczech nie zawsze wystawia się tetralogię "Pierścień Nibelunga" we właściwej kolejności. To, że we Wrocła­wiu, zgodnie z zamysłem Ryszarda Wa­gnera, na początek wystawione zostanie "Złoto Renu", to mądra decyzja. Nie cho­dzi tylko o chronologię. W "Złocie Renu" bohaterami są bogowie, w następnych czę­ściach ludzie. Najpierw pokazany zostaje upadek zasad rządzących światem bogów, potem - ludzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji