Hala jak Walhalla
Na razie próby trwają na scenie remontowanej opery. Montaż dekoracji w Hali Ludowej zacznie się dopiero 13 października. Do premiery zostanie wtedy pięć dni.
Reżyser "Złota Renu" i wszystkich pozostałych części "Pierścienia Nibelunga" w najbliższych trzech latach - Hans Peter Lehmann pierwszy raz wszedł do Hali Ludowej w roku 2001 podczas pierwszej wizyty we Wrocławiu. Nie ukrywa, że oniemiał z wrażenia:
- Hala Ludowa pozostaje w tym samym duchu, co dzieło Wagnera. Reprezentuje schyłek XIX wieku, z jego sztuką i filozofią, wszystkim, co inspirowało twórcę "Pierścienia Nibelunga". Dlatego chcemy w pełni wykorzystać specyfikę tego miejsca - powiedział nam niemiecki reżyser specjalizujący się w Wagnerze, który reżyserował jego opery, m.in. we włoskiej La Scali. Na konferencji prasowej bardzo wysoko oceniał współpracę ze scenografem Waldemarem Zawodzińskim. Jak zdradził publicznie Janusz Słoniowski - zastępca dyrektora opery i mózg logistyczny wszystkich gigantycznych inscenizacji - scenografia zajmie prawie pół hali. Jednym z ważnych miejsc w tej starogermańskiej baśni jest surowy i piękny zamek Walhalla - zbudowany przez olbrzymów Fafnera i Fasolta. Kostiumy projektuje, a właściwie już dogląda ich szycia, podobnie jak w ostatnich operowych superprodukcjach - Małgorzata Słoniowska.
Premiera "Złota Renu" odbędzie się już za dziewięć dni -18 października, potem spektakl będziemy oglądać jeszcze 24, 25 i 26 października. "Walkiria" będzie miała premierę na przełomie maja i czerwca roku 2004, "Zygfryd" - w październiku 2004. "Zmierzch bogów" - w czerwcu 2005. Tak więc przez trzy lata będziemy obcować z monumentalną muzyką Richarda Wagnera. Gdyby wystawić na jednym zamachem wszystkie cztery części "Pierścienia Nibelunga", to owe operowe dzieło trwałoby bez przerwy 16 godzin.
Tetralogia Wagnera jest najpełniejszą realizacją jego idei dramatu muzycznego łączącego dramat, muzykę i ruch oraz awangardowej na ówczesne czasy myśli teatralnej. Swoje dzieło Wagner pisał przez dwadzieścia sześć lat. Premiera "Pierścienia Nibelunga" odbyła się w jego teatrze w Bayreuth w sierpniu 1876 roku. W Polsce Wagner nie miał szczęścia. Tetralogię wystawiono po raz pierwszy w lwowskim Teatrze Wielkim w lutym 1911 roku. Po wojnie dopiero w latach osiemdziesiątych sięgnął po monumentalne dzieło Robert Satanowski i wystawił w warszawskim Teatrze Wielkim.
Na trzecią inscenizację zamierzyła się Opera Dolnośląska.
Na wrocławskie spektakle wybierają się członkowie Towarzystwa Wagnerowskiego, nie tylko z całej Polski ale też wielu europejskich krajów. We Wrocławiu Towarzystwo Wagnerowskie działa od stycznia tego roku i zabiega, m.in. o nadanie jednej z wrocławskich ulic imienia Richarda Wagnera.
- "Pierścień Nibelunga" to ze względu na ogrom przedsięwzięcia inscenizacyjnego i skomplikowaną materię muzyczną olbrzymie wyzwanie dla każdego teatru. Tetralogię tworzą: "Złoto Renu", "Walkiria", "Zygfryd" i "Zmierzch bogów". - W światowej literaturze operowej to największe dzieło - mówi Ewa Michnik, dyrektor Opery Dolnośląskiej we Wrocławiu, która będzie dyrygować dwukrotnie powiększoną orkiestrą.