Artykuły

Walkiria

ŁÓDZKI TEATR WIELKI staje się ostatnio coraz częstszym "katalizatorem" operowego życia muzycznego w kraju, oferując nam takie atrakcyjne pozycje, jak "Norma", "Żydówka", a ostatnio właśnie dramat muzyczny Wagnera - "Walkiria" na którą to premierę polscy melo­mani operowi czekali prawie od 40 lat. I choć można by tu wie­le rozważać, dlaczego np. tetralogię "Pierścień Nibelungów" roz­poczynamy od środka, a nie od pierwszej pozycji ("Złota Renu") lub wyrażać wątpliwość co do powodzenia tej pozycji na pol­skiej scenie operowej (choćby z braku tradycji), to jednak ta pre­miera stała się wydarzeniem mu­zycznym w kraju.

Ponieważ recenzenci muzycz­ni, omawiający spektakle ope­rowe, większość miejsca poświę­cają w swych artykułach wiado­mościom encyklopedycznym, przedstawiając historyczny zarys wystawianego dzieła, tradycje wykonawcze, postaram się uzu­pełnić tę lukę, odwracając pro­porcje na korzyść tych, którzy przysłużyli się do omawianego dzieła.

Soprany - to najliczniejsze głosy we wszystkich teatrach operowych. Konkurencja więc du­ża, zatem i wybór zdawałby się być niemały. Gdy jednak przyj­dzie znaleźć jakąś Normę czy Brunnhildę, trzeba szukać, szu­kać... Wybór Hanny Rumowskiej-Machnikowskiej na czołową Walkirię, okazał się jednak całkiem trafny i w pełni pomyślny. Ma­jąc w swym dorobku 70 przed­stawień "Elektry" Straussa na renomowanych scenach zachod­nich teatrów operowych, artyst­ka, jako jedyna w Polsce, odwa­żyła się zmierzyć z kolejną, arcytrudną heroiną operową. Jej głos, nie mający wprawdzie ty­powej barwy sopranu parfaitement dramatycznego, charaktery­zuje jednak wielka swoboda, noś­ność i spora dynamika, zwłasz­cza w średnich i górnych tonach, które to atuty kwalifikują do pokonywania wagnerowskich tru­dności. O tym, że Wagner dla Brunnhildy był wprost bezlitosny, niech świadczy fakt, że już w pierwszych taktach tej dramaty­cznej, obliczonej na wytrzyma­łość partii, pierwsza córa Wota­na w swym efektownym wej­ściu ma do wyśpiewania aż 4 ra­zy wysokie "c" i 7 razy "si naturale", po których czekają ją jeszcze kilometrowe takty dra­matu.

W roli Sieglindy, drugiej pod względem trudności, równie dra­matycznej partii sopranowej, atrakcyjną niespodzianką na pier­wszej premierze była Barbara Rusin (druga obsada - Elżbieta Nizioł), która zaimponowała swo­imi możliwościami aktorskimi i głosem, będącym na granicy spinto i dramatycznego sopranu, o wyrównanym w całej swej ska­li brzmieniu. Choć był to pierwszy występ tej artystki w ope­rze wagnerowskiej, zaśpiewała jednak tę partię z tak nadzwy­czajną swobodą, pozbawioną wszelkich kompleksów, że bez większego ryzyka zaszeregował­bym ją śmiało do przyszłych, tak nielicznych w Polsce, sopranów wagnerowskiego dramatu.

Alicja Pawlak (Fricka) okazała się bardzo interesującym i w pełni prawidłowym mezzoso­pranem wagnerowskim. Śpiewa­jąca tę partię na drugiej premierze barwą ciekawego sopranu dramatycznego Kinga Rosińska, o wprost przykładnej dykcji, była szalenie przekonywająca ak­torsko w tej tak zdecydowanie zarysowanej, przez kompozytora i reżysera, postaci dramatu.

W pełni formy wokalnej na obydwu premierach zaprezento­wał się Zygmunt Zając, odtwa­rzający tragicznego bohatera Siegmunda, który dał się poznać jako typowy wagnerowski tenor, śpiewający te partie niemal bez zarzutu. Do pełnego efektu zabrakło nam wprawdzie wrodzonego talentu aktorskiego odtwórcy bohatera "Walkirii", ale nie wymagajmy ideałów i nie oczekujmy znów zbyt wiele.

Tomasz Fitas jest bezsprzecznie najbardziej interesującym wa­gnerowskim głosem w tym te­atrze. O ileż korzystniej aniżeli we włoskich operach "belcanto" zaprezentował się jego bas w dramacie Wagnera. Zasłużył także na sporą pochwałę jako aktor, tworząc bardzo wyrazistą, przejmującą grozą postać Hundinga. Na drugiej premierze sły­szeliśmy w tej roli, mniej zach­wyceni - Zdzisława Krzywickiego.

Romuald Tesarowicz, śpiewa­jący Wotana, według poprzedza­jących premierę zapowiedzi, miał być największą atrakcją tego przedstawienia. Niestety. Z po­wodu swej niewydolności wo­kalnej, przy tak dużej i ekspo­nowanej partii, jaką jest Wolan (bas-baryton), był wprawdzie je­dynym, lecz za to poważnym mankamentem tej ciekawej pre­miery. Wotan na premierze był jedynym głosem "przykrywanym" przez orkiestrę, mimo usilnych starań dyrygenta, które wszak­że mają swoją granicę w orkie­strowym akompaniamencie wag­nerowskim.

Nie będąc basem wagnerow­skim, a chcąc równocześnie spro­stać trudnemu zadaniu, sforso­wał głos do tego stopnia w dru­gim akcie, że w trzecim za­chrypł już kompletnie. Ratowa­nie się na drugiej premierze (po tygodniu) śpiewaniem mazzavoce i quasi-markowaniem, w mo­mentach, gdzie trzeba "zasuwać" głosem, całkowicie nie zadowa­la słuchacza wagnerowskiego dramatu, a w końcu liczy się przede wszystkim, odbiorca, dla którego teatr się produkuje.

Wystawienie dramatu Wagne­ra, prócz sprawdzianu solistów, było także znakomitą próbą zwiększonego zespołu orkiestry Teatru Wielkiego w Łodzi, któ­ry pod kierownictwem Tadeusza Kozłowskiego wykazał swój wy­soki poziom artystyczny, dyscy­plinę muzyczną i pełną spraw­ność techniczną. Wszakże w ża­dnych innych dziełach muzyczno-scenicznych partia orkiestro­wa nie jest do tego stopnia wy­eksponowana i tak trudna na równi z wykonawcami solowy­mi, jak w dramacie mistrza z Bayreuth. Stąd nie wszystkie te­atry operowe na luksus wysta­wiania tych dzieł mogą sobie pozwolić.

Dekoracje, projektu Jadwigi Jarosiewicz dają impresje mieszane. Obok efektownych scen, cwa­łowania Walkirii i "czaru ognia" do pozostałych dekoracji jak i niektórych kostiumów mielibyś­my wiele zastrzeżeń, choćby z powodu braku konsekwencji ja­kiegoś proponowanego stylu i właściwego założenia całości.

Mocną stroną przedstawienia jest znakomita reżyseria Wolf­ganga Weita (NRD), która ma charakter ponadczasowy, a filo­zoficzna interpretacja postaci bohaterów i ich wewnętrznych przeżyć jest nie tylko jak naj­bardziej zgodna z wymogami kompozytora dramatu muzyczne­go, ale jest także wspaniałym dopełnieniem jego podkładu muzycznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji