Artykuły

Don Kichot - szaleniec z wyboru

O Don Kichocie widzianym oczyma najbliższych, którzy rozpaczliwie starają się sprowadzić go na ziemię, opowiada spektakl wyreżyserowany na Scenie Kameralnej Starego Teatru przez Marka Fiedora. Dokonana przez niego adaptacja słynnej powieści Miguela de Cervantesa Saavedry ukazuje losy bohatera z perspektywy domu w jego rodzinnej wsi.

Taki zamysł klarownie oddaje scenografia Małgorzaty Szczęśniak, w której znajdujący się na pierwszym planie pokój otwiera się na panoramę pokrytego czerwoną ziemią pustkowia, a przestrzeń sceny, zamknięta podświetlonym ekranem, zyskuje efektowną głębię.

Kompozycja spektaklu rozpoczynającego się sceną, w której Don Kichot wraca w klatce z jednej ze swych wypraw, dzieli się na dwie części. W pierwszej - nieco przegadanej i literackiej - z dyskusji, rozmów i monologów wyłania się sylwetka bohatera. Jerzy Święch bez reszty oddaje się postaci błędnego rycerza, którą precyzyjnie buduje za pomocą dopracowanych gestów, spojrzeń, intonacji głosu. Otaczającą Don Kichota aurę szlachetności i komizmu tworzy muzyka Zygmunta Koniecznego pojawiająca się w pierwszej części w momentach intymnych wyznań bohatera.

Nieliczne sceny ukazujące Don Kichota w akcji bezlitośnie obnażają jego zasadniczą cechę - nieumiejętność odróżniania rzeczywistości od fikcji: wszystko jest czarne lub białe, a ciemne strony życia należy heroicznie zwalczać. Śmieszność i żałosne efekty działań bohatera nie przeszkadzają reżyserowi zaliczać go do grona szaleńców z wyboru, tych, którzy zdają się czuć mocniej i dotykać jakiejś tajemnicy. Tych, którzy podążając za swoimi majakami nie dostrzegają własnej śmieszności i cierpień, jakich dostarczają otoczeniu. Nic nie jest w stanie wyrwać ich z zaczarowanego kręgu własnych wyobrażeń - co więcej, swoim szaleństwem zarażają innych. Gosposia, siostrzenica, pleban, bakałarz i balwierz chcąc zatrzymać Don Kichota w domu wcielają się w czarowników i rycerzy, grają role pasterzy w sentymentalno-groteskowej scenie sielanki.

Świat wizji, w których przebywa bohater, przywołuje drugi akt utrzymany w konwencji sennych fantasmagorii. Damy w krynolinach infantek Velazqueza, kardynałowie i mistrz ceremonii łączą się w apoteozie-litanii na cześć Rycerza Smętnego Oblicza, któremu królowie obmywają stopy, a księżniczki wyznają miłość. Wysmakowane plastycznie obrazy ilustrowane ekstatyczną, niepokojącą muzyką, uwodzą zmysłowym pięknem. Wizjonerski finał momentami przytłacza jednak nadmiarem efektów i razi przypadkowością skojarzeń (np. gdy Beata Rybotycka nie wiedzieć dlaczego parodiuje Ewę Demarczyk). W programie spektaklu nieprzypadkowo pojawiają się teksty wielkich szaleńców: Nietzschego i Artauda. Ci widzowie bowiem, którzy poddadzą się reżyserskiej sugestii, muszą ulec fascynacji zniewalającą magią obłędu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji