Artykuły

Adrianna Kućmierz: Jestem otwarta na bardzo różne gatunki muzyczne

ADRIANNA KUĆMIERZ, absolwentka PWST, jedna z dwu laureatek I Nagrody 51. Studenckiego Festiwalu Piosenki, mówi o śpiewaniu i planach na przyszłość.

To był Pani pierwszy udział w Studenckim Festiwalu Piosenki?

- Tak, przez pięć lat studiów w PWST wydawało mi się, że nie jestem jeszcze gotowa.

Niegotowa, mimo studiów na specjalizacji wokalno-aktorskiej?

- W szkole jesteśmy po to, by się uczyć, a nie prezentować. Poznając rozmaite gatunki piosenki: musicalową, kabaretowa, żydowską, ludową, jazzową, zbierałam doświadczenia.

Które z tych gatunków są Pani najbliższe?

- Piosenka poetycka, artystyczna. Ale generalnie jestem otwarta na wszelkie gatunki, słucham bardzo różnej muzyki.

Specjalizacja wokalno-aktorska to konsekwencja ukończenia szkoły muzycznej I stopnia w klasie fortepianu?

- W pewnym sensie, ale bezpośrednio przyczynił się do tego prof. Jerzy Stuhr. Na egzaminie wstępnym, widząc moją teczkę, która pokazywała też moje zainteresowania muzyką i tańcem, zachęcił mnie, bym wybrała właśnie takie studia. Przypomniałam mu to ostatnio, na co usłyszałam: "Jak tak powiedziałem, to musiałem mieć rację". I w sumie to śpiew sprawił, bo bardzo chciałam rozwijać się wokalnie, że wybrałam PWST w Krakowie, a nie łódzką Filmówkę, do której też się dostałam. No i były to studia w moim ukochanym mieście.

W konkursie śpiewała Pani piosenki skomponowane przez Adriana Konarskiego, do którego zgłosiła się Pani tuż przed festiwalem.

- Rzeczywiście, to było na kilka dni przed Giełdą Ostatniej Szansy, kiedy się zorientowałem, że to już faktycznie moja ostatnia szansa. Skąd wybór tego twórcy?

- Poznaliśmy się niewiele wcześniej, miałam okazję posłuchać wielu jego kompozycji i od razu zachwyciłam się piosenką "Przemokłam tobą" do tekstu Magdy Piekorz, a później wybrałam "Amsterdam" do tekstu Roberta Kasprzyckiego, zupełnie odmienną, żartobliwą, co odpowiadało mojej kontrastowej naturze.

Wierzyła Pani w sukces?

- Już samo zakwalifikowanie do konkursu Festiwalu uznałam za wielkie wyróżnienie i za bardzo nie nastawiałam się na więcej. Ale gdy już dowiedziałam się, że śpiewam w koncercie laureatów, pewna nadzieja się pojawiła. Ale nie na I nagrodę!

Dyplom PWST odebrała Pani rok temu, przez rok jeszcze studiowała Pani wiedzę o teatrze na UJ, a artystycznie?

- Grałam w Teatrze im. J. Słowackiego i Teatrze Kamienica w Warszawie, pojawiłam się w kilku serialach oraz zagrałam jedną z głównych ról w serialu TVN-u "Wesołowska i mediatorzy". Było to dla mnie szczególnie ważne, bo w trakcie castingu pierwszy raz mi ktoś powiedział, że kamera mnie uwielbia i że mam wyczucie komediowe. A później Andrzej Seweryn zaproponował mi rolę we wznawianym w Teatrze Polskim "Cydzie". Rola nie jest duża, za to teatr

Inne plany, marzenia?

- Na początku tego roku postanowiłam, że to będzie rok muzyczny; nagroda na SFP szczęśliwie to potwierdziła, a teraz planuję premierę recitalu, nad którym opiekę sprawuje Bogusław Sobczuk. Premiera 10 grudnia we wrocławskim IMPARCIE, ale mam nadzieję, że uda mi się go pokazać też w Krakowie. I w innych miastach. Zamierzam dużo śpiewać, ale chciałabym też dużo grać - marzę o Teatrze Telewizji. Ale wszystko, co przyjdzie, przygarnę z otwartymi ramionami. To mój zawód. To moje życie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji