Artykuły

Blask i nędza show-biznesu

"Zwierzenia pornogwiazdy" w reż. Sławomira Michała Chwastowskiego Na Scenie pod Ratuszem Teatru Ludowego w Krakowie. Recenzja Joanny Targoń w Gazecie Wyborczej-Kraków .

Świat jest podły, a już świat show-biznesu - szkoda mówić. Upokorzenia, dwulicowość, cynizm, egoizm, okrucieństwo. Dążenie do sukcesu i pieniędzy po trupach

Każdy zresztą chce sukcesu i pieniędzy, ale nie każdemu są one przeznaczone. My, widzowie, też nie jesteśmy wolni od takich pragnień. Tak mówi Eric Bogosian, autor "Zwierzeń pornogwiazdy" (a także innych, granych również w Krakowie, dzieł scenicznych - "Czołem wbijając gwoździe w podłogę", "Seks, prochy, rock & roll", "Sceny z Nowego Świata"). Bogosian to autor zaangażowany i, rzec można, obnażający mechanizmy rządzące współczesnym światem. Niewątpliwie umie pisać atrakcyjnie i dowcipnie, ma zmysł obserwacji, tyle że prawdy i morały (bo jest moralistą), jakie głosi, nie wykraczają poza banał. Nawet ktoś, kto nie zetknął się z show-biznesem, mógłby na podstawie filmów, prasy i ogólnie panujących przekonań wysnuć takie wnioski, jakie Bogosian objawia nam w swojej sztuce.

"Zwierzenia pornogwiazdy" to monodram o blaskach i nędzy pracy w show-biznesie. Blaski oczywiście są moralnie wątpliwe i nędzniejsze od nędzy. Ale tytułowa pornogwiazda (a raczej pornogwiazdor) to tylko jeden z bohaterów spektaklu. Tomasz Schimscheiner wciela się jeszcze w kilku przedstawicieli show-biznesu: paru producentów, reżysera pornosów, aktora na castingu, aktora awangardowego, autora scenariusza. No i jakoś tam w siebie samego - Tomasza Schimscheinera, gwiazdę serialu "Na Wspólnej".

To ostatnie wcielenie ma zapewne nadać postaci prawdę i przekonać widzów, że Schimscheiner mówi od siebie, osobiście, we własnym również imieniu. Ale ten akurat pomysł kuleje - realia są amerykańskie, więc nasza serialowa gwiazda z Teatru Ludowego nie bardzo się tu mieści. Niby u nas też już Ameryka, ale jednak nie do końca. Ale nie warto szukać w spektaklu różnych pięter znaczeń czy gier teatru i rzeczywistości, są one nieprzekonująco i niekonsekwentnie przeprowadzone.

"Zwierzenia pornogwiazdy" w Ludowym to po prostu seria scen z różnymi, ostrą i karykaturalną kreską zarysowanymi bohaterami. A Tomasz Schimscheiner dobrze (a chwilami bardzo dobrze) radzi sobie z ich zagraniem. Najlepsze sceny-portrety to nikomu nieznany aktor awangardowego teatrzyku, rozmawiający na ulicy z kolegą, któremu się udało, i aktor starający się o rolę na castingu. Pierwszy trochę odjechany, zrezygnowany, dumny ze swych osiągnięć i pomysłów, ale mający świadomość klęski i dopominający się o wstawiennictwo u agenta. Drugi - ulizany, służalczy, pełen obrzydzenia do siebie i do sytuacji, no i zabawnie parodiujący Daniela Olbrychskiego.

W "Zwierzeniach pornogwiazdy" występuje również skąpo odziana (a nawet chwilami całkiem rozdziana) dziewczyna, ale nie bardzo wiadomo po co. Może tylko dla uatrakcyjnienia spektaklu. Jak ktoś lubi takie atrakcje, to pewnie się ucieszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji