Artykuły

Prorok Klata

"Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" w reż. Jana Klaty w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Agnieszka Kozik w Ozonie.

Ziemię przyszłości wypala słońce. Jej mieszkańcy kupują przyśpieszającą ewolucję kurację E. Obowiązującą walutą są skiny. Koloniści osadzeni na Marsie płacą nimi za wyobrażające ziemskie luksusy zestawy Perky Pat i "przenoszący" ich na rodzimą planetę narkotyk Can-D. Monopolistą na rynku jest firma Leo Bulero - P. P. Laytous. Do czasu, gdy biznesmen Palmer Eldritch przedstawia konkurencyjną ofertę. Jego slogan reklamowy brzmi: "Bóg obiecuje życie wieczne, my możemy je dać". Nikt nie rozn już, co jest jawą, a co halucynacją. Rzeczywistości przenikają się i mnożą z tak zawrotną prędkością, że nie sposób za tymi zmianami nadążyć.

Wystawienie tak pokręconej fantastycznej fabuły w "teatrze z tradycjami" wymaga odwagi i szczypty szaleństwa. Janowi Klacie nie brakuje żadnej z tych cech, wynik jest więc nad wyraz intrygujący. Wierny powieści Dicka reżyser musiał się jednak nieco nagimnastykować. Niewielkim nakładem środków (lasery, telebim, podświetlana podłoga) osiągnął to, co w Hollywood wydaje się miliony dolarów.

Nie bez znaczenia były także kreacje aktorskie - na czele z Leo Bulero w wykonaniu Jana Peszka. I choć spektakl jest nieco chropowaty (słaby Hubert Zduniak w roli Barneya, jasnowidza z P.P. Laytous), a zakończenie - jak na Dicka - zbyt trywialne i optymistyczne, artystycznej reputacji Klaty uszczerbku na pewno nie przynosi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji