Artykuły

Tragedia w szerokim formacie

Nie sposób przejść obojętnie obok spektaklu, który opowiada o tym, do czego zdolni są ludzie i jak spora część historii wojennej nadal pozostaje nieznana. To wszystko niewątpliwie czyni "Naszą klasę" ważnym spektaklem teatralnym - po premierze sztuki Tadeusza Słobodzianka w Teatrze Narodowym w Oslo, pisze Therese Bjorneboe w Vart Land.

"Nasza klasa" opowiada o dobrowolnym udziale Polaków w zagładzie Żydów. Sztuka najsilniej oddziałuje w tych momentach, w których twardo trzyma się faktów.

Kiedy 24 czerwca 1941 roku Niemcy zajmowali polskie miasto Jedwabne, zamieszkiwało je 1600 osób żydowskiego pochodzenia. Przeżyło tylko siedem. Musiało jednak upłynąć 60 lat, zanim prawda o tym, co się wówczas stało, w końcu wyszła na jaw. To nie naziści, tylko ludność zamieszkująca to miasto stała za rzezią, ścinaniem głów i gwałtami, które miały miejsce 10 lipca 1941 roku. Skończyło się na tym, że ponad tysiąc Żydów zostało wepchniętych do stodoły, w której spłonęło żywcem.

Wydarzenia te są punktem wyjścia dla "Naszej klasy" autorstwa polskiego dramatopisarza Tadeusza Słobodzianka. Sztuka zawiera szczegółowe opisy lipcowej masakry, bazując na relacjach naocznych świadków. Zostały one włożone w usta postaci reprezentujących zarówno ofiary, sprawców, jak i pasywnych gapiów - takich jak na przykład kobieta, która opowiada o tym, jak ku niebu unosił się słup czarnego dymu, który można było zobaczyć w promieniu dziesięciu kilometrów od miasta.

Do wiele podobnych masakr dochodziło też w innych miastach w tej samej części Polski. Jednak to właśnie miasto Jedwabne doczekało się obszernego materiału dokumentalnego, między innymi dlatego, że w latach 50-ych odbył się proces sądowy, podczas którego przesłuchano grupę 15 mężczyzn, którzy złożyli wcześniej zeznania. Jednak podczas samego procesu wycofali te zeznania, ponieważ kiedy je składali, byli poddawani torturom. Traf chciał, że to właśnie z tymi dokumentami historyk Jan Gross zetknął się w największym stopniu, co pozwoliło mu wniknąć w to zagadnienie na tyle głęboko, żeby poświęcić mu książkę "Sąsiedzi" (2001). Polska musiała wobec tego zmierzyć się ze swoim własny antysemityzmem i zaprzestać obarczania nazistowskich okupantów całą odpowiedzialnością za zagładę polskich Żydów. Książka ta, obok materiału zgromadzonego przez dziennikarkę Annę Bikont podczas rozmów z lokalną ludnością, jest najważniejszym źródłem inspiracji dla sztuki Słobodzianka.

Słobodzianek zdecydował się na skoncentrowanie przedstawianej historii wokół klasy szkolnej, co pozwala unaocznić fakt, że do opisywanych okrucieństw doszło w miejscowości, w której od wielu pokoleń katolicy i żydzi mieszkali ze sobą po sąsiedzku. Klasa składa się z dziesięciorga uczniów, którzy na początku kolejno się przedstawiają: "Jestem Rachelka. Zawód taty - młynarz. Chcę zostać lekarzem", "Władek. Zawód ojca - rolnik. Chciałbym być furmanem", "Zygmunt. Ojciec - murarz. Ja - wojskowym". Tak rysuje się obraz społeczności, która odpowiada za popełnione zbrodnie - byli to "zwyczajni ludzie" - i podobieństwo pochodzenia społecznego Polaków i Żydów.

Sztuka składa się, jak zostało to określone w scenariuszu, z 14 "lekcji" - krótkich scen prezentowanych albo jako zbiór przykładów, albo właśnie lekcje, które unaoczniają klarujący się podział na "nas" i "nich".

Nadszedł fatalny rok 1939. Niemcy wtargnęli do Polski od zachodu, a Sowieci od wchodu. Wielu polskich Żydów opowiedziało się za komunizmem. W sztuce zostało to zilustrowane przykładem Domu Katolickiego, który został przekształcony w kino "Aurora". Okupacja sowiecka popycha "czterech muszkieterów" klasowych do zorganizowania się w narodowo-katolicki ruch oporu, podczas gdy kinoman Menachem (ystein Rger) oraz Jakub Kac (Emil Johnsen) zajmują się wspieraniem Sowietów. Po wojnie Menachem ma prowadzić śledztwo we wspomnianym procesie sądowym przeciwko swoim niegdysiejszym kolegom z klasy. Wskutek prowadzonych przez niego metod śledztwa wkrótce będzie musiał dokonać wyboru pomiędzy więzieniem a emigracją do Izraela.

Słobodzianek podąża tropem "dzieci" aż do początku lat 2000-ych, kiedy to ostatni z nich odchodzą z tego świata. Sztuka nie ogranicza się zatem tylko do udokumentowania tego, co stało się w roku 1941 i zdarzeń to poprzedzających. Opowiada ona także o traumach towarzyszących zarówno Żydom, jak i sprawcom. Celem nie było tylko napisanie opartej na faktach tragedii, lecz nadanie historycznemu materiałowi formy poetyckiej tragedii.

Wyzwanie wiążące się z inscenizacją tej sztuki polega na tym, że "Nasza klasa" naświetla wydarzenia historyczne z perspektywy jednostki, jednocześnie postaci są w głównej mierze typami pedagogicznymi. Dotyczy to zarówno Menachema, jak i Abrama, który w porę zdołał uciec, a także rabinów z Nowego Jorku. Stoi on cały czas w kontraście, podczas gdy listy pisane przez szkolnych kolegów obrazują sposób, w jaki Polacy retuszowali historię.

Słobodziankowi udaje się pokazać, jak zagmatwane potrafią być okoliczności, kiedy jest się "w środku historii", i jak szybko potrafią się zmieniać. Ludzie, których się uważało za przyjaciół, nagle okazują się być wrogami. Ingjerd Egeberg odtwarza rolę Rachelki, której udaje się ocaleć dzięki temu, że Władek (Per Agil Aske) żeni się z nią, po tym jak dziewczyna przechodzi na katolicyzm i zmienia nazwisko. Lecz Rachelka-Marianna musi cały czas żyć ze świadomością, że nie wie, kim on właściwie jest i za czym właściwie stoi. Tego właściwie nie wie i on sam. W Teatrze Narodowym to gorzkie małżeństwo i rozczarowanie, które nachodzi ją pod koniec życia, naprawdę robi wrażenie. Śledzenie rozwoju postaci jest w tym wypadku o tyle trudniejsze, ponieważ autor upchnął obok siebie wiele pojedynczych historii. Epizodyczna struktura sztuki sprzyja temu, żeby aktorzy wczuwali się w odgrywane historie, dając tym samym wyraz przejmującemu bólowi. W tekście częściowo udaje się tego uniknąć dzięki temu, że postaci często przemawiają bezpośrednio do publiczności, podczas gdy zdarzenia się rozgrywają. W swojej inscenizacji Oskaras Korsunovas sięga natomiast po stylizację, w tym użycie lalek. Jednocześnie gra aktorska utrzymana jest w realistycznym stylu, a to stanowi według mnie pewną trudność. Szczególnie dotyczy sposobu, w jaki aktorzy przekazują tekst, jest on emocjonalny i pełen zaangażowania. W scenach, w których aktorzy grają razem, udaje im się trafić w naturalny ton, który czyni ukazaną w sztuce przemoc i ekstremalne okoliczności jeszcze bardziej okrutnymi. To spektakl w najlepszym wydaniu. W partiach monologicznych tekst wywarłby jeszcze silniejsze wrażenie, gdyby aktorzy stonowali styl gry.

Przestrzeń sceniczna Teatru Narodowego przedstawia się jako skrzyżowanie klasy szkolnej i pomnika wojennego. Co sprawia, że podczas gdy obserwujemy aktorów poruszających się na tle ciemnej, monumentalnej ściany, cały czas mamy na uwadze wspólnotę klasową. Dzięki temu ograniczonemu obszarowi gry historia masz szansę ukazać się jako zjawisko ponadindywidualne i absolutne. Reżyser dodatkowo wzmacnia ów efekt, korzystając z projekcji filmowych. Najbardziej widoczne jest to wtedy, gdy pozwala na to, żeby film o Stalinie wyświetlany w ramce w górnej części sceny przemienił się w pewnym momencie w zdjęcie Hitlera. W moim odczuciu zabieg ten jest przesadzony i niezbyt adekwatny dla zobrazowania przesłania mówiącego, że "to ideologie zabijają".

Projekcie filmowe sprawiają również, że spektakl wydaje się przeciążony. Tak jakby wszystko musiało być nam - cały czas - podawane na tacy, a reżyser nie wierzył, że jesteśmy w stanie samodzielnie powiązać fakty. Uważam, że "Nasza klasa" zyskałaby na tym, gdyby materiał dokumentalny został skontrastowany z lżejszym i bardziej sugestywnym stylem gry. Jednak moje zarzuty należy odbierać w świetle tego, że ta półfikcja czyni omawianą sztukę dziełem wymagającym. Nie sposób przejść obojętnie obok spektaklu, który opowiada o tym, do czego zdolni są ludzie i jak spora część historii wojennej nadal pozostaje nieznana. To wszystko niewątpliwie czyni "Naszą klasę" ważnym spektaklem teatralnym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji